Radny Andrzej Matusik z PiS murem za Maciejem Trybusem z RTVG

Jeszcze nie przebrzmiały fanfary dla Krzysztofa Mikruty (urzędnika) i Mirosława Wędrychowicza (byłego starosty) po ujawnieniu przez Regionalną Izbę Obrachunkową nielegalnego procederu zawierania umów, z Regionalną Telewizją Gorlicką, na tzw. obsługę medialną Powiatu Gorlickiego, a pojawił się na horyzoncie kolejny wielki przyjaciel RTVG, któremu sen z oczu spędza los lokalnej telewizji Macieja Trybusa.

Tym razem na plac boju, o synekurę dla prywatnego gorlickiego medium, wstąpił radny Andrzej Matusik z Prawa i Sprawiedliwości. I powiedział (cytat pochodzi z artykułu opublikowanego na portalu „Teraz Gorlice” – http://terazgorlice.pl/2015/02/20/radny-andrzej-matusik-interpeluje-w-sprawie-rtvg/:

Na rynku lokalnych mediów wyróżnia się ona jako profesjonalny podmiot mający nowoczesne zaplecze techniczne (m. in. własne dwa studia), szeroki zasięg wśród odbiorców TV kablowej, jak i w sieci komputerowej, a także spełnia wymagania koncesyjne KRRiTV umożliwiające jej szeroki zakres działalności. Współpracuje też z TVP.

Piotr Popielarz, autor wyżej wspomnianego artykułu, dodatkowo, uzupełnił jeszcze informację, dotyczącą skandalicznej interpelacji radnego Andrzeja Matusika, następującymi słowami:

Radny proponuje rozważenie możliwości wsparcia działalności Regionalnej Telewizji Gorlickiej. Mogłaby ona polegać na zlecaniu RTVG obsługi imprez i wydarzeń powiatowych. Podkreśla, że tego typu działania przyniosłyby korzyści dla zatrudnionych w firmie pracowników oraz mieszkańców powiatu gorlickiego. Interpelację podpisało kilkoro radnych ze wszystkich klubów – Zofia Kamińska (MRS), Grzegorz Tomasik (PO), Marek Ludwin (PiS) oraz Eugeniusz WędrychowiczJan Przybylski (PSL).

Maciej Trybus i RTVG mają możnych przyjaciół. Jeśli nie wesprą Macieja Trybusa bezpośrednio wójtowie, burmistrzowie, urzędnicy i starosta, dodajmy grubo ponad milionową kwotą w ostatnich latach, to, gdy trwoga, w szranki stają „zjednoczone siły natury” PiS-u, MRS-u, PO i PSL-u. Ponad wszelkimi podziałami (to żart, nie ma żadnych podziałów – liczy się tylko władza i mamona).

Napisałem już kiedyś, że Maciej Trybus to ma klawe życie. I zdania nie zmieniam! Radnym: Andrzejowi Matusikowi, Zofii Kamińskiej, Grzegorzowi Tomasikowi, Markowi Ludwinowi, Eugeniuszowi Wędrychowiczowi i Janowi Przybylskiemu natomiast polecam lekturę następujących dokumentów i artykułów, bo chyba przyszli na sesję Rady Powiatu nieprzygotowani:

http://bip.krakow.rio.gov.pl/?a=4502 ,

https://gorliceiokolice.eu/2013/04/1-223-930-80-zl-dla-rtv-gorlice/,

https://gorliceiokolice.eu/2015/02/maciej-trybus-miroslaw-wedrychowicz-i-krzysztof-mikruta/.

A jak przeczytacie, szanowni ww. radni powiatowi, to siłą rozpędu sięgnijcie jeszcze po jakieś opracowanie, dotyczące korupcji w życiu publicznym. Warto od czasu do czasu coś na ten temat także przeczytać, żeby następnym razem kompromitować się z pełną świadomością i rozmysłem!!!

wer

Ps. Z dziennikarskiego obowiązku trzeba dodać, że starosta Karol Górski wykluczył podpisanie w 2015 roku „umowy medialnej” z RTVG Macieja Trybusa z uwagi na pustki w kasie Powiatu Gorlickiego. Tę wiadomość przekazuję za red. Piotrem Popielarzem z portalu „Teraz Gorlice”. Cytuję:

W roku 2015, ze względu na ograniczone możliwości budżetowe, taka umowa nie została podpisana i na jej podpisanie nie ma na razie szans. Jednocześnie starosta nie wyklucza podejmowania współpracy z RTVG w sytuacjach szczególnych (formuła zamówienia), a nawet powrotu w następnych latach do umowy całorocznej.

Szanowny Panie Starosto! RTVG to medium prywatne. Jeśli ma ochotę relacjonować wydarzenia związane z publiczną działalnością organów Powiatu Gorlickiego RTVG powinna wówczas wystąpić do Starosty o najzwyklejszą akredytację prasową, a po jej otrzymaniu przygotować program informacyjny (na własny koszt). Jakiekolwiek finansowe gratyfikowanie takiego prywatnego podmiotu prawa prasowego i ustawy o radiofonii i telewizji (za „obsługę imprez i wydarzeń powiatowych”), przez organ samorządu terytorialnego, samo w sobie ma charakter korupcyjny. Nie wolno bowiem mylić informacji z reklamą, czy, jak to nazywa Maciej Trybus, z promocją. Na jedno wychodzi. Nie rozumieli tego i urzędnik Mikruta i starosta Wędrychowicz. Nie rozumieją tego radni Andrzej Matusik, Zofia Kamińska, Grzegorz Tomasik, Marek Ludwin, Eugeniusz Wędrychowicz i Jan Przybylski. Albo inaczej. Może rozumieją, ale powodują nimi inne, „pozamerytoryczne” motywacje. Najwyższy czas skończyć z tą patologią i pompowaniem publicznych pieniędzy na konta prywatnych gazet, portali internetowych i telewizji!!! Może Pan, Panie Starosto, jako pierwszy samorządowiec w powiecie gorlickim zrozumie, że prywatne media, „futrowane” publicznym groszem, z definicji nie mogą być wolne i niezależne.

No i znowu sobie pokrzyczałem na puszczy… Wolne media? Na święty nigdy!

Prawda panie Macieju?

(Odwiedzono 65 razy, 1 wizyt dzisiaj)

2 przemyślenia na temat "Radny Andrzej Matusik z PiS murem za Maciejem Trybusem z RTVG"

  1. Dwie uwagi.

    Grzegorz Tomasik jest lekarzem. Lekarzem ortopedą. Niechże robi to, co rzeczywiście potrafi – składa połamane kości. To chwalebne i pożyteczne zajęcie, ludzkiej wdzięczności panu doktorowi nie zabraknie.
    Pan Maciej Trybus – też człowiek. Gdyby mu się przytrafiło jakieś złamanie (czego mu nie życzę), to niech mu pan doktor pomoże. Ale pan Trybus cieszy się dobrym zdrowiem, dobrze sobie wygląda – więc pan doktor nie musi się o pana Trybusa troszczyć, nie musi go (cudzymi pieniędzmi) dokarmiać.

    Jeżeli chodzi o radnych „PiS” – nie ma zdziwienia. „PiS” (czyli „prawo” i „sprawiedliwość”) to jedno wielkie złudzenie. Wiadomo to od dawna, co najmniej od roku 2007:

    „(…)

    Ostał się ino sznur?

    Wiele osób zatroskanych o przyszłość Polski ze smutkiem przyjęło wynik wyborów. Czy sytuację można spuentować cytatem z „Wesela”: „Miałeś chamie złoty róg, ostał ci się ino sznur…”? Prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński, niekwestionowani liderzy obozu patriotycznego, mieli ogromne możliwości działania, jakich formalnie nie miała żadna ekipa rządząca po 1989 roku. Stworzyli Prawo i Sprawiedliwość, partię, która choć odwoływała się przede wszystkim do tradycji niepodległościowo-sanacyjnej, lewicowej społecznie i gospodarczo, z elementami socjalnego populizmu oraz z koncepcją budowy scentralizowanego biurokratyczno-socjalnego państwa, poważnie ewoluowała w prawo, chcąc być reprezentantem całego spektrum centroprawicowego. Posiedli też znakomite instrumentarium do naprawy państwa i budowy IV Rzeczypospolitej.
    W chwili tworzenia nowego rządu warto sobie uświadomić, że bracia Kaczyńscy kontrolowali parlament, rząd, ośrodek prezydencki, mienie Skarbu Państwa, spółki Skarbu Państwa i spółki z udziałem Skarbu Państwa, agencje rządowe, prokuraturę, pośrednio sądownictwo, armię, policję, służby specjalne wojskowe i cywilne, w tym osławione CBA, administrację rządową w województwach, media publiczne i część mediów komercyjnych, Narodowy Bank Polski i wiele innych obszarów i instytucji. Pracuje w nich wielotysięczna rzesza oddanych państwu ludzi, którzy przyszli do tej pracy albo awansowali w latach 2005-2007. Poprzez przegrane wybory wielu z nich zostanie zwolnionych i przestanie mieć wpływ na te instytucje. Zapewne nastąpi zmiana priorytetów działania, a ludzie zaangażowani w projekt budowy IV RP zostaną rozproszeni i będą rozgoryczeni utratą historycznej szansy na zmianę.
    Obóz patriotyczny przez lata będzie lizał rany. (…) Sztandarowe postulaty prawicowe – niestety, nierzadko traktowane instrumentalnie – zostaną zdewaluowane, by nie powiedzieć, że ośmieszone. Nie przeprowadzono lustracji, dekomunizacji, a nawet deubekizacji. (…) W cieniu kampanii wyborczej wyrażono na szczycie w Lizbonie zgodę na traktat będący w gruncie rzeczy konstytucją europejską, otwierającą możliwość przekształcenia Unii Europejskiej w sfederalizowane państwo, co na przyszłość stawia pod znakiem zapytania suwerenność Polski i naszą tożsamość narodową i kulturową.
    W latach 2005-2007 nie zostały stworzone instytucje i atrybuty IV RP, które zostałyby na tyle trwale wpisane w strukturę państwa, że ich odkręcenie byłoby bardzo trudne. Przez mętną i niejednoznaczną postawę ścisłego kierownictwa PiS nie została wykorzystana historyczna szansa zapisania w Konstytucji pewniejszej ochrony życia ludzkiego. (…) I co ciekawe, Prawu i Sprawiedliwości, mimo takiej postawy wobec ochrony życia, udało się w tych wyborach utrzymać pozycję skutecznego wyraziciela prawicowej i katolickiej części wyborców. W dużej mierze za sprawą teorii „mniejszego zła” (…). Istotne też było ugruntowane przekonanie o braku realnej alternatywy i postawa, że (…) nie można „marnować głosu”. I pomimo ogromnej mobilizacji patriotycznego elektoratu Prawo i Sprawiedliwość i tak utraciło władzę…”.

    Jan Maria Jackowski, „Powyborczy rachunek sumienia” „Nasz Dziennik”, sobota-niedziela, 27-28 października 2007, nr 252 (2965).

    Ciekawostka.
    Powyższy tekst p. Jackowskiego (dwojga imion) opisuje kaca po wyborach z roku 2007. W tychże wyborach do diety poselskiej (z listy „PiS”) podchodziło dwóch znanych amatorów łatwej gotówki: sołtys z Wilczysk i pewien grajek (obecnie na służbie u bobowskiego „włodarza”). Ale chłopaki źle ocenili sytuację, postawili na niewłaściwego wodza (tj. na pana prezesa Jarosława, zwanego „mistrzem intrygi”; taka pani Matusik Lipiec, skądinąd rozrywkowa kobieta, była sprytniejsza – postawiła na trampkarza).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *