Wacław L. kombinuje, że „utworzy” szkołę muzyczną drugiego stopnia. „Utworzy” w budynku dworu „na poddaszu”.
Dwór ma czterospadowy dach. Na poddaszu można byłoby od biedy wydzielić dwa stosunkowo duże pomieszczenia (np. w technologii suchej zabudowy). Ale czy można tam – jak opowiada Wacław L. – „utworzyć” szkołę muzyczną (drugiego stopnia)?
Pomieszczenia przeznaczone na pobyt ludzi powinny mieć zapewnione oświetlenie naturalne (światłem dziennym) – to ogólna zasada wynikająca z prawa budowlanego. Poza tym nie wydaje mi się, żeby ministerstwo chałtu… chciałem powiedzieć – kultury, zgodziło się na utworzenie szkoły muzycznej (drugiego stopnia) na ciemnym strychu – żeby młodzi „artyści” siedzieli w ciemnościach lub marnowali się przy żarówce.
Skąd Wacław L. weźmie dzienne światło? Musiałby zrobić lukarny (co wymagałoby zerwania pokrycia z dachu i przeróbki więźby dachowej). Ewentualnie zamontować uchylne okna dachowe (to skądinąd tandeta) – wtedy być może by się obeszło bez ingerencji w więźbę dachową. Ale tak, czy inaczej, byłaby to poważna zmiana elewacji – a to wymagałoby zgody konserwatora zabytków i powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
Chyba, że Wacław L. zrobiłby to nielegalnie – tak, jak cały dotychczasowy remont dworu (wszystkie czynności budowlane wykonano w warunkach samowoli budowlanej).
A co ze stropem? Jeśli Wacław L. zamierza zmienić przeznaczenie strychu (czytaj: zwiększyć obciążenie użytkowe stropu nad pierwszym piętrem) wypadałoby zrobić ekspertyzę stropu (i ustalić zawczasu, czy zwiększenie obciążenia jest możliwe).
Wacław L. przyszedł na posiedzenie komisji budżetu i finansów miejskiej rady (8 grudnia ub. r.). Wg protokołu (posiedzenie protokołowała Karolina Chmura -Urbaś) „poinformował”, że „trwają rozmowy odnośnie adaptacji poddasza (…) na utworzenie tam II stopnia szkoły muzycznej”. „Poinformował”. Tyle. Żadnych pytań ze strony radnych, żadnych wątpliwości, żadnej merytorycznej dyskusji. Ani w kwestiach finansowych (jaki miałby być koszt owej „adaptacji” – czy skórka jest warta wyprawki), ani technicznych (budowlanych) – ani w żadnych innych (tzn. sensu tworzenia „II stopnia szkoły muzycznej”).
To jest nienormalne. To jest patologia.
Taki jest skutek błędnie napisanej ustawy samorządowej. Czwarta kolejna kadencja na stolcu wójta/burmistrza źle robi na głowę. Pacjent traci poczucie rzeczywistości.
http://www.bobowa.pl/userfiles/file/protokoly/komisje/budzet/II-12-14_%20Kom%20Bud%C5%BCetu%20.pdf
Ale zaraz, zaraz… We dworze, oprócz ciemnego strychu, jest jeszcze ciemna piwnica. Wacław L. zapomniał o piwnicy! Niechże i w piwnicy coś „utworzy” – np. kolejny stopień bobowskiej szkoły muzycznej, bobowskie konserwatorium!
Na rektora od razu proponuję pana G. To zdolny skrzypek, nie patrzący własnej korzyści, życzliwy światu i ludziom, kulturalny – i w ogóle erudyta.
Na koniec ciekawostka.
Posiedzenie komisji protokołowała pani Karolina Chmura-Urbaś.
Pani Karolina Chmura-Urbaś napisała m. in. coś takiego: „Zaapelował, aby w przyszłości wsiąść pod uwagę kwestie zatrudnienia zastępcy”.
Jaką szkołę kończyła pani Karolina Chmura-Urbaś?
Uzupełnienie
Poniżej kolejne objawy odlotu, opisane przez nadwornego kronikarza.
Sierpień ub. r.
Wacław L. opowiada:
„Jestem pewien, że w przyszłości liczba osób uczęszczających do naszej szkoły muzycznej wzrośnie nawet do 300 uczniów”.
http://bobowa24.pl/2014/08/bobowska-szkola-muzyczna-i-go-stopnia/
Znaczy: w szkole grajków (pierwszego stopnia) Wacław L. widzi (oczyma wyobraźni) 300 bobowskich dzieci. Co to znaczy?
Porównajmy z bobowskim liceum ogólnokształcącym. Gdyby udało się tę szkołę utrzymać, to byłoby to maksymalnie 150 uczniów (6 oddziałów po 25 uczniów). A tu proszę – 300 uczniów.
Widać, jakie Wacław L. ma priorytety. Uważa, że brzęczenie na gitarce (czy walenie w bęben) jest ważniejsze niż matura (niechby nawet w obecnym, mocno ułomnym kształcie) – i gotów jest na to wydawać miliony (oczywiście nie swoje – nasze).
Grudzień ub. r.
Wacław L. opowiada:
„Nie ma co ukrywać, na pewno z mojej strony i całego samorządu będą poczynione działania, żeby w przyszłości utworzyć tutaj szkołę II stopnia. (…) Wyrażam głębokie przekonanie i nadzieję, że to się uda. (…) Inwestycja ta na pewno się opłaca (…)”.
http://www.bobowa24.pl/2014/12/historyczne-slubowanie-uczniow-szkoly-muzycznej-w-bobowej/
Proste pytanie: komu ta „inwestycja” się „opłaca”.
Bo na pewno nie gminnemu podatnikowi.
Grudzień ub. r.
Nadworny kronikarz pyta, Wacław L. odpowiada:
„Podczas wydarzenia Burmistrz Bobowej w swojej przemowie poinformował zebranych, że kilka dni wcześniej był w Warszawie aby rozmawiać o utworzeniu w perspektywie kilku lat szkołę muzyczną II stopnia. Zapytaliśmy więc o szczegóły:
Uczniowie będą coraz częściej występować, prezentować się. Na pewno będą rozwijać swój talent o czym jestem głęboko przekonany stąd starania o drugi stopień szkoły muzycznej. Jest to jeszcze trochę odległa sprawa, ale trzeba już rozpocząć pewne działania po to żeby w stosownym czasie można było stworzyć warunki lokalowo-bazowe, ale przede wszystkim też organizacyjne – chodzi o sprzęt, nauczycieli, całą otoczkę z tym związaną. (…) Jestem przekonany, że tak się stanie i że nasze kolejne plany ziszczą się”.
http://bobowa24.pl/2014/12/koncert-koled-w-wykonaniu-uczniow-szkoly-muzycznej-w-bobowej-tv/
Tak. „(…) stworzyć warunki lokalowo-bazowe (…)”. Nadworny kronikarz nie pisze, na czym to „stworzenie” miałoby polegać.
Ale teraz już wiemy (z protokołu z posiedzenia komisji budżetu i finansów z 8 grudnia): szkoła drugiego stopnia ma powstać na ciemnym strychu. Wacław L. zamierza tam utopić kolejne setki tysięcy złotych.
Do tego „sprzęt, nauczyciele, cała otoczka z tym związana”.
O, tak. Z pewnością. A wszystko na nasz koszt.
Bobowa zmierza w tym samym kierunku, co Biecz i Wierzchosławice.
Absurdów burmistrza część następna…?
Kiedy ten MUZYK Wacław L. śpi……skoro musi myśleć i myśleć, jak tu bobowskiego podatnika wykołować…?
Na szkołę muzyczną idą kolosalne pieniądze…
A zapytajmy Prezesa Orkiestry Dętej w Siedliskach Mieczysława P. dlaczego borykają się z utrzymaniem orkiestry? Bo brak pieniędzy na utrzymanie, na zatrudnienie profesora Zygmunta, na instrumenty itd…
Żeby się uczyć, utrzymać orkiestrę, to sami się składają z własnej kieszeni …
A Orkiestra w Siedliskach to nie muzycy, nie trzeba ich szkolić,uczyć?
Czy to wszystko za darmo p.burmistrzu Ligęza, p.przewodniczący Tabiś?
Jak by co to orkiestra z Siedlisk jest na zawołanie…..Orkiestra tu, orkiestra tam…gra……A wyjazdy……koszty transportu….?
Burmistrzu, nie wystarczy, dać gadżet, czy brożkę p. M. Podobińskiemu i po sprawie…KASA,KASA,się liczy…
Może porównajmy, jaka jest liczebność orkiestry w Siedliskach, czy w Bobowej, a jak jest stan liczebny szkoły muzycznej, a jakie są tu, a tu wydatki i utrzymanie obiektu?
Burmistrzu, zejdź PAN z obłoków i zacznij PAN myśleć REALNIE i po trzeźwemu….przestań ćmić radnym i mieszkańcom!
A co na to Komisja ds.Kultury….gdzie Bogdan Krok? Co na to GCK? Milczą!
Czy ktoś wie gdzie szkoli się Orkiestra z Siedlisk zwana Strażacką?
W Kościele! Czy ktoś kupił Orkiestrze z Siedlisk, choćby jeden mundur strażacki?
Remiza w Siedliskach jest dla KGW, bo klaszczą burmistrzowi….nie dla Orkiestry Strażackiej, jak chciał S.Wiejaczka.
Burmistrzu zejdz na ziemię….
A jak tam tegoroczny nabór do szkoły pierwszego stopnia?
bobowa24.pl i bobowa.pl nic na ten temat nie piszą.
W zeszłym roku zgłosiło się 175 kandydatów, przyjęto 64.