Dlaczego szkoły w naszym powiecie zostaną zlikwidowane?

Rzecz jest prosta.
Fundamentem realnego świata jest związek przyczynowo-skutkowy.
Innymi słowy: w przyrodzie nic nie ginie, ani nie bierze się znikąd.
Wszystkim tym, którzy są teraz „zaskoczeni” (a zwłaszcza nauczycielom i dyrektorom szkół, którzy boją się teraz o posady) proponuję przypomnieć sobie, co robili w roku w 2003 (i wcześniej).
W roku 2003 odbyło się dwudniowe referendum „akcesyjne” (7 i 8 czerwca 2003 roku). Poprzedziła je zmasowana, nachalna kampania propagandowa, która miała skłonić Polaków do głosowania na „tak”.
Kampania ta była prowadzona przez telewizję, radio i prawie wszystkie gazety.
W szkolnych programach pojawiła się „edukacja europejska”, nauczyciele i dyrektorzy zakładali w szkołach „kluby Europejczyka” (w szkole w Łużnej klub nazywał się „Eurogwiazdki”). W klubach tych nauczyciele ogłupiali dzieci i buntowali przeciwko rodzicom i dziadkom – dzieci te miały potem namawiać „zacofanych” rodziców i dziadków do głosu na „tak”.
Głównym argumentem, mającym przekonać „głupich” rodziców i dziadków było to, że jak się „zapiszemy do UE”, to „znikną granice” i będzie można „wyjechać do pracy”. Dlatego „starzy” (którzy i tak zaraz poumierają) nie mają prawa zamykać „młodym” drogi do „szczęścia” – mają głosować na „tak”.
Dyrektorzy i nauczyciele prześcigali się w neofickiej gorliwości (najbardziej gorliwi byli ci, co wcześniej opowiadali dzieciom bajki o Leninie).
A jak było w bobowskim liceum? Trzeba powiedzieć, że tutaj szybko się przestawiono i szybko zwąchano koniunkturę. Dowód? Proszę bardzo:

http://zso.bobowa.eu/liceum/szkola/kalendar.htm

Czytamy:

„1992 Udział w 9 międzynarodowym konkursie dla dzieci i młodzieży poświęconym życiu w Europie mającej być wspólnym domem, a zorganizowanej przez radę Europy – Oddział Niemiecki w Bonn”.

„12-18.06.1994 Uczniowie Alicja Appiah, Piotr Fyda, Andrzej Jamka, Marta Wąsik, Jolanta Kuk, Joanna Lubas, Honorata Kwiczal, Sylwia Gąsiur, Lucyna Waszczyszak pod opieką p. Jana Walickiego wzięli udział w seminarium w Bad Marienbergu na temat: „Potrzeby integracji europejskiej” – nawiązanie stosunków między młodzieżą polską i niemiecką”.

Znaczy: już na początku lat 90. kurs był ustawiony. Mówiąc dokładnie: przestawiony o 180 stopni – „przyjaźń” z młodzieżą „radziecką” została gładko zastąpiona „przyjaźnią” z młodzieżą niemiecką („europejską”), opowieści o „krajach demokracji ludowej miłujących pokój” i „przyjaźni z wielkim narodem radzieckim” zastąpiły bajania o „Europie mającej być wspólnym domem”. A kto był wtedy dyrektorem liceum? A pan mgr Jerzy Nalepka, obecny wicestarosta.

Dalszy ciąg jest łatwy do przewidzenia. Mamy rok 2002 i 2003:

„22.04.2002 Seminarium Powiatowe z okazji Międzynarodowego Dnia Ziemi pt.: „Edukacja europejska młodzieży w szkołach ponadgimnazjalnych powiatu gorlickiego”.

„02.06.2003 Referendum europejskie. W ramach akcji „Młodzi głosują” odbyło się w szkole głosowanie referendalne przed referendum akcesyjnym. W referendum wzięło udział 83% uprawnionej do głosowania młodzieży szkoły. Na pytanie: „Czy chcesz aby Polska przystąpiła do Unii Europejskiej?” – 63,6% odpowiedziało TAK. W komisji zasiedli: Anna Wrona, Katarzyna Tokarz i Artur Kokosz. Nadzorowali: Paweł Małecki i p. Magdalena Tokarska”.

Więc niech teraz nikt w bobowskim liceum nie płacze (np. PAX), że szkoła dogorywa z braku uczniów. Polskie dzieci zapełniają teraz klasy w szkołach angielskich, irlandzkich, niemieckich, hiszpańskich etc. Ich rodzice wyjechali – mieszkają „w Europie mającej być wspólnym domem” (takiej to „mądrości” uczyli się od roku 1992 w bobowskim liceum).

Do tego wszystkiego – niestety – ambona.
Tutaj głównym argumentem było to, że jak się „zapiszemy do UE”, to będziemy „dawać świadectwo wiary” i „nawracać Europę”, a wdzięczna „Europa” „podzieli się z nami swoim bogactwem” (ówczesny prymas Józef Glemp). Musimy się tylko dostosować do „norm” i „standardów” „unijnych” (co oznaczało likwidację polskiego przemysłu i stopniową likwidację rolnictwa – ten proceder rozpoczęto już na początku lat 90.).
Jaki skutek przyniosły te nauki? A na przykład taki:

„Stanisław Kogut, prezes Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach:
Pójdę za głosem największego dla mnie autorytetu moralnego – papieża Jana Pawła II. Wezmę udział w referendum i zagłosuję na tak. (…)”.

Źródło: „Dziennik Polski”, 5 czerwca 2003 roku (dwa dni przed referendum) – „Dziennik Polski Nowosądecki”, str. 2, Region: Nowosądeckie, Limanowskie, Gorlickie (tym dodatkiem „Dziennika Polskiego” kierował niejaki Wojciech Molendowicz, który chwalił się publicznie, że jego syn, który jest w przedszkolu, na pamięć recytuje wszystkie „korzyści” z „integracji europejskiej” – taka bestia zdolna!).

Pan starosta Górski powiada tak:

„(…) na początku funkcjonowania powiatowej oświaty mieliśmy w naszych szkołach 7890 uczniów, a w bieżącym roku mamy już tylko 4142 uczniów, czyli aż o połowę mniej (…). Przewidujemy, że za 2 lata w naszych szkołach będzie około 3400 uczniów”.

Powiaty wprowadzono od 1 stycznia 1999 roku. Pan starosta nie wie, co się stało z rafinerią, fabryką maszyn, gorlicką mleczarnią etc.? Pan starosta Górski nie widzi związku? Miasto się wyludnia bez przyczyny?
Dostosowaliśmy się do „norm unijnych”. Zamiast zakładów pracy mamy w Gorlicach ronda i „kostkę” Bauma – a będziemy mieć Kaufland! Jak w Rzeszy!
A szkoły to się pozamyka – i szlus!
Powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony szkoda Polski, bardzo szkoda. Boli serce. Ale z drugiej strony, gdy sobie przypomnę ten obłęd z roku 2003 (w Gorlicach nie znalazł się nikt trzeźwy, nikt przytomny – było powszechne „O radości, iskro bogów”) jakoś mi tych Gorlic nie szkoda. A Bobowej (w tym bobowskiego liceum) tym bardziej.
W Bobowej obłęd się nawet nasila. „Miejska” rada – w sytuacji, gdy nie staje grosza na szkoły, które mają uczyć czytać i pisać – wydaje z gminnej kasy miliony na bezproduktywną, bezsensowną szkołę grajków (jest harmonia, jest gitarka i fujarka, z jakichś powodów nie ma cymbałków) – a wszystko na skutek widzimisię jednego weterynarza.

(Odwiedzono 8 razy, 1 wizyt dzisiaj)

2 przemyślenia na temat "Dlaczego szkoły w naszym powiecie zostaną zlikwidowane?"

  1. Zastanawiam się,czy znajdzie ktoś,kto by kiedyś poprawił,naprawił wszystkie błędy dokonane przez weterynarza? Martwi mnie to ,że jeszcze będzie wprowadzał następne błędne decyzje!
    Ile trzeba będzie na to czasu,żeby to wszystko naprawić,czy zmienić??
    Ale mamy czasy…?

  2. Zajrzyjmy na życzliwy24.pl:

    http://pogorze24.pl/po-co-promocja-i-pr-w-szkole/28141/#.VOs01CxZgts

    Czytamy:

    „Na istotę omawianych zagadnień zwrócił uwagę Starosta Tarnowski Roman Łucarz, który we wprowadzeniu do szkolenia zaznaczył, że niż demograficzny i konkurencja w przestrzeni szkół średnich wymuszają na szkołach ponadgimnazjalnych świadome korzystanie z narzędzi, które dostarcza marketing i public relations”.
    Ów „niż demograficzny” wziął się znikąd?
    W roku 2003, przed referendum „akcesyjnym” pofatygowałem się do Ciężkowic. W tamtejszej szkole jakiś agitator z Tarnowa (mam gdzieś zapisane jego nazwisko), będący pracownikiem tarnowskiego kuratorium, opowiadał na sali gimnastycznej, na której zgromadzili się miejscowi nauczyciele, jakie to nas wszystkich spotka szczęście, gdy „się zapiszemy” do „UE”. Objawem tego szczęścia – wg agitatora – miało być to, że „w każdej szkole będzie komputer”. Opowieści agitatora wywołały zachwyt zgromadzonych nauczycieli (oraz uczniów – bo przyprowadzono też jedną szkolną klasę). Wziąłem wtedy mikrofon – i ku konsternacji zgromadzonego towarzystwa – powiedziałem agitatorowi, żeby przestał bredzić, żeby przestał ogłupiać zgromadzoną publikę. Powiedziałem, że od tego „zapisania się” do „UE” polska szkoła zniknie – i to podwójnie. Najpierw co do nauczanych treści, a potem fizycznie – z braku uczniów.
    Nie muszę dodawać, że wywołało to zdziwienie i oburzenie zgromadzonych pań i panów nauczycieli. Tylko jeden pan nauczyciel (anglista) okazał jakieś zaniepokojenie tym, co powiedziałem. Po całym zamieszaniu uciąłem sobie z nim pogawędkę, nawet mi dał numer telefonu do siebie – ale już nie miałem z nim kontaktu (wynik referendum rozstrzygnął się jeszcze przed głosowaniem – na placu św. Piotra).
    Pan starosta powiada:
    „Dyrektor szkoły musi być zarazem menagerem, a nauczyciele mają obowiązek nie tylko uczyć, ale dbać o całokształt spraw związanych z funkcjonowaniem szkoły, w tym o jak najlepszy nabór”.
    No proszę: „nauczyciele mają obowiązek (…) dbać o (…) nabór”.
    Teraz to sobie panowie i panie „nauczyciele” mogą „dbać” do woli.
    Trzeba było o tym myśleć (w ogóle trzeba było myśleć – a nie popuszczać w majtki z zachwytu) w roku 2003 (i wcześniej).
    A Pan Łucarz?

    http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3217230,roman-lucarz-nowym-starosta-tarnowskim,id,t.html?cookie=1

    I wszystko jasne. Pan Łucarz to „PiS”. A właściwie koalicja „PiS”, PSL i PO.
    „Wymiana przewodniczącego to tylko jeden z elementów umowy koalicyjnej, którą zawarły trzy największe kluby w radzie powiatu: PiS, PSL i PO. – To, że Platforma współpracuje z Prawem i Sprawiedliwością, to u nas żadna nowość. Przecież taka koalicja zawiązana została już na początku tej kadencji. Znamy się i szanujemy, a poparcie 23 radnych daje zupełnie inny komfort pracy dla zarządu. (…) – zauważa Mirosław Banach z PO”.
    Wiadomo: chodzi o „komfort”. Żeby nikt nie przeszkadzał w spokojnym pożywaniu darów bożych („nie zawiążesz pyska wołu młócącemu” – powiada Pismo) – i w trawieniu.
    A co robiło „PiS” w roku 2003?
    Zajrzyjmy do „Dziennika Polskiego” (była kiedyś taka gazeta) z 20 maja 2003 roku (niecałe trzy tygodnie przed referendum).
    Czytamy:
    „- Jeżeli w referendum nie weźmie udziału przynajmniej połowa uprawnionych, to Polska nie zostanie członkiem Unii Europejskiej w 2004 roku – mówił wczoraj w Krakowie na spotkaniu z dziennikarzami Jarosław Kaczyński, lider Prawa i Sprawiedliwości. (…)
    Jarosław Kaczyński twierdzi, że przed przywódcami Prawa i Sprawiedliwości stoi trudne zadanie przekonania do Unii Europejskiej swojego elektoratu, który nazwał mianem konserwatywnego, a zatem przywiązanego do tradycji narodowych i silnego państwa polskiego. – Chcę – mówił prezes PiS – aby Polska była w Europie. Będzie w niej, kiedy zostanie członkiem Unii Europejskiej, gdyż w obecnej rzeczywistości Europa jest równoważna z Unią”.
    Więc teraz pan Ł. może sobie pouczać nauczycieli do woli – jakie to mają „obowiązki”. Wszystkie ewentualne starania to ucieranie d… szkłem.
    Herbata od samego mieszania nie robi się słodka.
    Nie ma dzieci (polskie dzieci rodzą się teraz w Anglii) – nie ma szkół.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *