Nie ulega wątpliwości, że Spółka Wodna w Brzanie dopuściła się przestępstwa, nielegalnie budując i użytkując wiejski wodociąg. Nie ulega także wątpliwości, że ta Spółka przez ponad dwie dekady działała na szkodę co najmniej kilkudziesięciu obywateli. Nie dostrzegały i nie dostrzegają tego, po dziś dzień, lokalne władze samorządowe i prokuratura. Po co! Ten wstydliwy temat trzeba zamieść pod dywan.
I właśnie dlatego postanowiłem zapytać burmistrza Bobowej Wacława Ligęzę, „czy gmina Bobowa kiedykolwiek dofinansowała Spółkę Wodną w Brzanie”, tzn. przekazała jej (wpłaciła na rzecz Spółki) jakiekolwiek publiczne środki. Wniosłem także o podanie wielkości dofinansowania. I pytania takie przesłałem burmistrzowi Ligęzie 29 stycznia 2015 roku, tradycyjnie zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej.
Odpowiedzi udzieliła mi skarbnik Gminy Bobowa Danuta Żarnowska – Odpowiedź 11.02.
Jak widzisz, Szanowny Czytelniku, pani skarbnik zaświadczyła, że Gmina Bobowa nie wsparła finansowo Spółki Wodnej w Brzanie w latach 2005-2015. Ale przecież ja nie pytałem o wsparcie finansowe w tych właśnie latach, ale zadałem pytanie, czy Gmina Bobowa kiedykolwiek wyasygnowała jakiekolwiek kwoty pieniężne na rzecz brzańskiego podmiotu prawa wodnego. „Kiedykolwiek”, to oznacza, że także przed 2005 rokiem, „kiedykolwiek”, to oznacza, że sięgamy aż do pierwszego dnia działania SW w Brzanie. Pani skarbnik Żarnowska nie zrozumiała pytania? Pani skarbnik Żarnowska nie umie czytać prostych tekstów ze zrozumieniem? „Oj tam, oj tam”, że użyję tego głupawego nieco powiedzonka, coraz głupszych niestety młodych Polaków!
Oczywiście, że skarbnik Żarnowska doskonale wie, jaki złożyłem wniosek.
To dlaczego skarbnik Żarnowska nie udziela kompletnej, profesjonalnej odpowiedzi?
Czy znowu Gmina Bobowa ma coś do ukrycia? Bo jeśli ma, to sprawa naprawdę nie jest błaha!!!