Opadają emocje związane z wyborami samorządowymi. Tam gdzie są zwycięscy, tam są też pokonani. Największym przegranym okazał się urzędujący burmistrz Witold Kochan. Moim skromnym zdaniem na porażkę solidnie zapracował.
Gratuluję Rafałowi Kukli wygranej i chociaż w I turze wyborów byliśmy konkurentami, to jego obecne zwycięstwo napawa mnie zadowoleniem i nadzieją na pozytywne zmiany w Gorlicach, których i ja byłam gwarantem. Pomimo, iż wzbudzam skrajne emocje, mój elektorat nie był mały, tym bardziej, że nie stała za mną żadna partia, nie wspierało duże ugrupowanie. Z 1578 osób, które oddając na mnie głos, zamanifestowało potrzebę zmian, w znaczącej część w II turze wyborów zagłosowało na mojego wcześniejszego konkurenta, któremu i ja dałam swoje poparcie.
Myślę, że moje artykuły publikowane w „Echu Gorlic”, a także na moim blogu pozwoliły zrozumieć wielu gorliczanom pewne mechanizmy rządzące samorządem. Rola edukacyjna gazety, przez niektórych określanej mianem „szmatławca”, wydaje się w ostatecznym rozrachunku znacząca. Dlatego, chociaż nie zdobyłam wystarczającego poparcia, by piastować urząd burmistrza, nie czuję się przegraną. Każdy oddany na mnie głos traktuję jako wyraz uznania dla mojej pracy samorządowej, o której pisałam, informując mieszkańców o sukcesach i porażkach swoich i innych radnych, a także o pojawiających się nieprawidłowościach czy patologiach.
Wszystkim wspierającym mnie wyborcom za oddane na mnie głosy dziękuję, jak również i za te oddane w II turze na Rafała Kuklę. „Młodość szansą dla Gorlic” mam nadzieję, że hasło to nabierze realnego znaczenia, czego z całego serca nowemu, młodemu Burmistrzowi i gorliczanom życzę.
„UMARŁ KRÓL, NIECH ŻYJE KRÓL” – te słowa, wzięte ze średniowiecznego francuskiego dworu, towarzyszą do dziś wszelkim zmianom, zwłaszcza na publicznych stanowiskach.
Trochę się wzdragam przed uznaniem pana Kukli królem. Taki młody człowiek, który zaczyna swoją karierę polityczną od SLD, to mimo wszystko jakaś aberracja. I to źle wróży na przyszłość. Z kolei kompletnie skompromitowany Witold Kochan, mający na sumieniu parę „afer” i sto podejrzeń, powinien był odejść i niech przepadnie w politycznych odmętach dziejów. Coś mi jednak podpowiada, że ten oportunista z krwi i kości za chwile gdzieś wypłynie. Ciekawe jak zachowa się jego „drużyna”. Tutaj prawdopodobnie dojdzie do rozłamów, bo kto niby miałby nimi zarządzać. Pan Witold, za darmo?
Może idzie faktycznie nowe i to nie ze względu na przynależność partyjną ale ze względu na młodość.
To co było to już wiemy, co nas nie satysfakcjonowało a co będzie to zobaczymy.
Myślę, że mądrość z filmu sami swoi, że Kargul to wróg, ale swój wróg nie powinna mieć w tak poważnej sprawie jaka jest związane z funkcją Burmistrza, per analogiam tutaj zastosowanie.
Natomiast co do samego wyboru, to demokracja ma tą zaletę a zarazem i wadę, że głos głupca w głosowaniu ma równowartość głosowi mędrca.
Wadą jest kogo jest więcej mędrców czy głupców.