Po licznych aktach oskarżenia i wnioskach w trybie wyborczym, złożonych do sądów Gorlic i Nowego Sącza, przeciwko Maciejowi Rysiewiczowi, (przede wszystkim) przez burmistrza Wacława Ligęzę, ale i przez dziennikarza Mateusza Książkiewicza, nadeszła chwila odmiany. Tym razem na drogę sądową, przeciwko recenzentowi życia publicznego z Wilczysk, wystąpiła, uwaga, uwaga, Komenda Powiatowa Policji w Gorlicach! Instytucja, która z definicji powinna strzec prawa, w tym spokoju i porządku publicznego. Niestety, jak się okazało, w tym konkretnym przypadku, KPP w Gorlicach składając wniosek o ukaranie Macieja Rysiewicza do Sądu Rejonowego w Gorlicach, musiała w rażący sposób złamać prawo.
Historia, której dotyczy „akcja” policji gorlickiej przeciwko mnie została opisana w artykule – https://gorliceiokolice.eu/2014/08/urzedowe-tablice-na-dworze-dlugoszowskich/.
Teraz przedstawiam Postanowienie Sądu Rejonowego w Gorlicach Wydział II Karny z 3 grudnia 2014 roku – dziedzic(1). No i z tego dokumentu wynika, że SSR w Gorlicach Jerzy Augustyn odmówił wszczęcia postępowania w sprawie Macieja Rysiewicza, obwinionego o wykroczenie z art. 51 §1, tj. o zakłócenie spokoju i porządku publicznego. Wygląda na to, że mam prawo czuć się uniewinniony przez SSR Jerzego Augustyna od zarzucanego mi czynu.
Blamaż Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Z tego blamażu wynikają jednak pewne bardzo istotne ustalenia.
Po pierwsze, kilka osób poświadczało nieprawdę na temat mojego zachowania przed dworem Długoszowskich 21 sierpnia 2014 roku. Niektóre nazwiska padają w Postanowieniu SSR Jerzego Augustyna, ale mam prawo przypuszczać, że nie wszystkie. Trzeba zobaczyć zatem akta tej sprawy i dokonać merytorycznej weryfikacji, kto jeszcze zeznawał, niezgodnie ze stanem faktycznym i kłamał, że zakłóciłem spokój i porządek publiczny owego wieczoru.
Po drugie, o czym nie wiedziałem, moje zachowanie zostało zarejestrowane przez tzw. monitoring zainstalowany przed dworem Długoszowskich. I, że z nagrania wynika, co stwierdził SSR Jerzy Augustyn, że nie potwierdza ono mojego, jakoby karygodnego, zachowania. A to oznacza, że to ja napisałem prawdę w moim artykule!
Po trzecie, nagranie z monitoringu musiało być znane funkcjonariuszom KPP w Gorlicach. To jasne! Jeśli zatem SSR Jerzy Augustyn nie dopatrzył się na nagraniu zakłócenia przeze mnie spokoju i porządku publicznego, to dlaczego przeciwnego zdania byli „śledczy” gorlickiej policji. I tego, jako obwiniony niezgodnie z prawem, tzn. fałszywie, nie mogę tak zostawić.
I sprawa będzie miała dalszy bieg!
Ps. A burmistrz Wacław Ligęza tak na mnie nakrzyczał w rozmowie telefonicznej za to rzekome zakłócenie porządku publicznego. Wychodzi na to, że znowu trafił pan kulą w płot. Czy pan także zeznawał w tej sprawie przed „organami porządku publicznego”?
Do komendanta Michała Gawlika. Panie Komendancie, użyłem powyżej cudzysłowu, bo fałszywe oskarżenie kogokolwiek przed sądem, przez funkcjonariuszy policji państwowej, to chyba coś więcej niż zakłócenie porządku publicznego i spokoju obywatela, który bezinteresownie zatroszczył się o dobro publiczne?
Zwykłe,lub nie zwykłe odgrywanie się Burmistrza i Komendanta Policji…
Czy to nie śmieszne? Żeby ludzie dorośli i na STANOWISKU tak się zachowywali? ŻAŁOSNE,żałosne…..PANOWIE.
Teraz już wiem dlaczego tekst o tablicach urzędowych na dworze Długoszowskich i o tym „zakłóceniu spokoju” był tak często czytany: 925 odsłon i 8 miejsce na liście najpopularniejszych artykułów w ostatnim roku!!! Otóż panowie śledczy z KPP w Gorlicach chcieli się zakiwać i czytali, czytali, żeby akt oskarżenia do sądu jakoś uwiarygodnić. Tak właśnie prześladuje się obywatela!