Ten felieton dedykuję wszystkim mieszkańcom gminy Bobowa, którzy w ostatnich wyborach samorządowych oddali głos poparcia na Wacława Ligęzę. Musicie wiedzieć, że tym strzelistym aktem wyborczym opowiedzieliście się po stronie działacza samorządowego, który (między innymi), w absolutnie bezprzykładny sposób, wielokrotnie utrudniał lub definitywnie blokował dostęp do informacji publicznej. Tym samym, ten bezkompromisowy funkcjonariusz publiczny i sługa ludu, występował także przeciwko Waszym żywotnym interesom obywatelskim, które zostały zapisane i zagwarantowane w Konstytucji RP. Składam Wam za to serdeczne gratulacje i podziękowanie!
Konstytucja RP, art. 61.
- Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
- Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
- Ograniczenie prawa, o którym mowa w ust. 1 i 2, może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.
- Tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy.
Podróże służbowe burmistrza Wacława Ligęzy muszą kryć w sobie jakąś wielką, być może kompromitującą, tajemnicę, tzw. bombę z opóźnionym zapłonem. Dość powiedzieć, że za żadne skarby świata burmistrz Wacław Ligęza nie chce ujawnić szczegółów finansowych tych wojaży, które przecież, w znoju i udręce, odbywa ku pożytkowi bobowskiej wspólnoty samorządowej.
W artykule https://gorliceiokolice.eu/2014/10/wielki-strach-czyli-koszty-podrozy-sluzbowych-burmistrza-waclawa-ligezy-do-raportu/ przedstawiłem i opisałem administracyjną reakcję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu, które uchyliło pierwszą decyzję (odmowną) burmistrza Bobowej, dotyczącą udostępnienia, Maciejowi Rysiewiczowi, informacji publicznej w sprawie kosztów podróży służbowych „włodarza” Ligęzy!
„Włodarz” w ogóle nie przejął się argumentacją SKO i dalejże „bredzić”, że rzeczona informacja ma charakter przetworzony, a on, mocą swojego autorytetu stwierdza, że recenzent życia publicznego z Wilczysk nie przedstawił dostatecznie ważkich argumentów, które uzasadniałyby ujawnienie takiej informacji. No i samorządowiec Ligęza po raz drugi wydał decyzję odmowną.
Koszty podróży służbowych, wielokrotnie nagradzanego i odznaczonego działacza, odbytych za publiczne pieniądze, muszą pozostać znane tylko skarbnikowi Gminy Bobowa i burmistrzowi Ligęzie. Tak bowiem w istocie ma wyglądać realizacja konstytucyjnych uprawnień obywateli.
Niestety, po raz kolejny SKO w Nowym Sączu nie podzieliło argumentacji burmistrza Wacława Ligęzy i w całości uchyliło kolejną decyzję i umorzyło postępowanie organu pierwszej instancji. Oto decyzja SKO z dnia 28 listopada 2014 roku – znak SKO-IP-4105-48/14 – dziedzic. Decyzja jest ostateczna!
Co teraz zrobi burmistrz Wacław Ligęza? Jeśli ktokolwiek myśli, że pokornie udostępni te nieszczęsne koszty podróży służbowych, to jest w wielkim błędzie. Ani chybi burmistrz Ligęza skorzysta z okazji i złoży skargę na ww. decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, a potem do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a potem pewnie i skargę kasacyjną. Walczymy do końca, do upadłego.
I będziemy musieli poczekać na ujawnienie kosztów wojaży służbowych burmistrza może nawet i dwa lata. I oto chodzi. Gramy na zwłokę, stos dokumentów rośnie, czas płynie. Radcy prawni, i sądy administracyjne, opłaceni są z publicznej kasy. III RP kwitnie a państwo prawa rośnie z dumy, jak ciasto drożdżowe babci Genowefy.
Doprawdy już nie mogę doczekać się następnych wyborów. Jestem pewien, że, właśnie wtedy, już nie znajdzie się taki śmiałek, który odda głos na „nie” przy nazwisku Wacława Ligęzy, kandydata na burmistrza Bobowej. Światły to wszak włodarz, miłujący prawo i wszystkich członków bobowskiej wspólnoty samorządowej! Furda recenzent z Wilczysk, furda SKO w Nowym Sączu:
Hej szable w dłoń! Łuki w juki, a łupy wziąć w troki
Hajda na koń! Hajda na koń! Okażemy się godni epoki, ach epoki
Ruszamy w bój, by Bobowę uwolnić od zbója
Recenzent zbój, okrutny zbój, nie zwycięży nas nigdy tralala.
P.Redaktorze.
Co tam jakieś SKO w N.Sączu….
Burmistrz wie lepiej,lepiej zna prawo,niż SKO czy Wojewódzki Sąd Administracyjny! 🙂
Wcale się nie dziwię Burmistrzowi ,że nie chcę pokazać kosztów podróży służbowych…..bo to są nie małe pieniądze,o których podatnik nie ma wyobrażenia,że poza 12500 zł. miesięcznie dochodzą koszty wyjazdów-delegacji…
Burmistrz gra na zwłokę!
Co wisi to nie utonie….p.burmistrzu….. 🙂