Wodociąg w Brzanie. To już jest koniec?

Jak donosił portal „Gorlice i Okolice” 22 maja 2013 roku (zob. https://gorliceiokolice.eu/2013/05/wodociag-w-brzanie/) Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę kasacyjnej (sygn. akt II OSK 202/12), złożoną przez Spółkę Wodną Brzana. Ta skarga miała doprowadzić do unieważnienia wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (sygn. akt VII S.A./Wa 2517/10), nakazującego ww. Spółce rozbiórkę nielegalnie wybudowanego i użytkowanego wodociągu. Walka rodziny Nowaków o sprawiedliwość, rozpoczęta w 1994 roku, 22 maja 2013 r. została zakończona sukcesem.

Po 22 maja 2013 roku nastąpił jednak kolejny akt dramatu w sprawie brzańskiego, przestępczego wodociągu. Siłą rzeczy, chcąc nie chcąc, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zmuszony był wszcząć działania egzekucyjne dotyczące rozbiórki tej nielegalnej instalacji. A to nie była sprawa ani błaha, ani prosta, ani tania. Nie są mi znane konkretne czynności podjęte (jeszcze przed skargą kasacyjną) przez PINB w Gorlicach Aleksandra Górskiego w tej materii. Wiadomo natomiast, że Spółka Wodna w Brzanie zwróciła się do organów nadzoru budowlanego z wnioskiem o wstrzymanie procedury egzekucyjnej. Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego nie przychylił się, w czerwcu 2012 r., do tego wniosku. I Spółka Wodna złożyła skargę w tej sprawie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wyrok mógł być tylko jeden. Sąd stwierdził 11 grudnia 2012 roku (sygn. akt VII SA/Wa 1909/12), że „nie zachodzi szczególny przypadek uzasadniający wstrzymanie postępowania egzekucyjnego” i skargę Spółki oddalił – orzeczenia(1).

Spółka Wodna w Brzanie podjęła się straceńczej misji ostatniej szansy i złożyła skargę kasacyjną od tego wyroku. I tu także nie było wątpliwości. Niewiele ponad miesiąc temu, 14 października 2014 roku (sygn. akt II OSK 717/13) Naczelny Sąd Administracyjny i tę skargę oddalił – orzeczenia. W tej chwili nie ma już żadnych formalno-prawnych powodów, które mogłyby wstrzymywać egzekucyjne działania powiatowego nadzoru budowlanego. A może się jednak mylę?

Skala krzywd spowodowanych nielegalnymi działaniami Spółki Wodnej w Brzanie jest właściwie niewyobrażalna. Dzisiaj po tzw. wyborach samorządowych, główni akuszerzy tej afery burmistrz Bobowej Wacław Ligęza i były starosta gorlicki, a teraz burmistrz Biecza Mirosław Wędrychowicz mają się znakomicie. Już dawno przecież umyli ręce w sprawie brzańskiego wodociągu. Tę żabę zje, opuszczony przez nich, a właściwie zdradzony, twórca nielegalnej instalacji wodociągowej. I nie mówcie mi, zwracam się do burmistrza Wacława Ligęzy i byłego starosty Wędrychowicza, że nie mieliście instrumentów wszelakich, żeby zapobiec tej katastrofie. Jeżeli mieliście, to dlaczego żaden z was nie reagował, choćby na alarmowe teksty w tej sprawie notorycznego kłamcy i anarchisty, znanego ostatnio pod pseudonimem „recenzenta” życia publicznego z Wilczysk? Wasz bilans „wodociągowy” jest następujący: zero empatii dla rodziny Nowaków, zero empatii dla ponad czterdziestu rodzin, które zawierzyły Spółce Wodnej i zero empatii dla interesu prywatnego i publicznego. Jakość waszego samorządowania na Ziemi Gorlickiej dostrzegł chyba nawet słynny minister spraw wewnętrznych, gdy u „Sowy i przyjaciół” mówił o Polsce, że to „… i kamieni kupa”. Skreślam wulgarne słowa, bo wszyscy słyszeli, co powiedział zdegenerowany i moralnie upadły prawnuk polskiego noblisty.

A na koniec uwaga powyborcza do moich Czytelników. Napisałem przed chwilą, że „burmistrz Bobowej Wacław Ligęza i były starosta gorlicki, a teraz burmistrz Biecza Mirosław Wędrychowicz mają się znakomicie”. Ano tak. Wybory wygrane, to panowie mają się znakomicie. Kolejne 4 lata samorządowładztwa zagwarantowane. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić, jakie mogłyby być wyniki tych wyborów, gdyby na przykład „Regionalna Telewizja Gorlice” Macieja Trybusa i „Grupa książkiewicz”, z jej flagowym okrętem „Bobowa24”, a potem jeszcze Jarosław Rozpłochowski na „Gorlice24”, podchwycili ten i inne kompromitujące działaczy Ligęzę i Wędrychowicza tematy, poruszone przez dziennikarza o pseudonimie „recenzent”? No, spróbujmy sobie wyobrazić! Czy wyniki wyborów byłyby takie same?

Dlaczego, poza „recenzentem” z Wilczysk, pies z kulawą, dziennikarską nogą nie podjął się interwencji w sprawie nielegalnego wodociągu w Brzanie? Ktoś powie, że panowie „dziennikarze” nic nie wiedzieli o gehennie rodziny Nowaków, zaprzęgnięci do kieratu promocji regionu. Kluczem do odpowiedzi jest w tym przypadku czasownik „służyć”. Panowie dziennikarze „od promocji regionu” służą władzy (i tylko władzy), bo role im się pomyliły i dlatego, de facto, na potęgę, oszukują czytelników. Milczenie, na przykład w sprawie wodociągu w Brzanie, to dowód na medialne kłamstwo. To lukrowanie rzeczywistości. Przykro to powiedzieć, ale wy też, jako sługusi (prawdopodobnie) każdej władzy, mieścicie się w przestrzeni, którą tak dosadnie zdefiniował słynny minister i prawnuk.

(Odwiedzono 10 razy, 1 wizyt dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *