Na układy nie ma rady, czyli inauguracyjne posiedzenie Rady Miasta Gorlice

Przewodniczącym Rady Miasta Gorlice został Krzysztof Wroński (16 głosów za). Zastępcy to: Jolanta Dobek (19 głosów poparcia), Mariola Migdar (12 głosów za)

???????????????????????????????

Tak jak można było przewidzieć, „nieodżałowanego” przewodniczącego Rady Miasta Gorlice Bogdana Musiała zastąpił na tym stanowisku znany ze swojej elokwencji  radny Krzysztof Wroński, co potwierdziło starą prawdę, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nie byłoby może w wyborze dokonanym przez szesnastu radnych nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na ostatniej sesji rady miasta kadencji 2010 – 2014, radny – decyzją wojewody – stracił mandat. Po kilkunastu miesiącach wymiany korespondencji i  żmudnego analizowania dokumentów, które dostępne były w Krajowym Rejestrze Sądowym, wojewoda Miller doszedł  do wniosku, że radny prawo złamał i musi ponieść konsekwencje. Tak dogłębnie i długo analizowano jednak jego przypadek, że decyzja wygaszająca mandat zbiegła się z końcem kadencji – można powiedzieć, że w tym przypadku nastąpiło podwójne wygaszenie. Radnemu przysługiwała honorowa droga odwoławcza, ale nie musiał z niej korzystać,  bo  grubą kreską okazały się zbliżające w szybkim tempie wybory. Poza tym radny  nie zaprzeczał przedstawionym w uzasadnieniu prawnym argumentom, co znaczy, że się z nimi zgadza. Lokalne media sprawę przemilczały. Widać problemy z wygaszaniem mandatu w gorlickim samorządzie spowszedniały, a to za sprawą problemów jakie z jego utrzymaniem miała radna Migdar. Fakt, że Krzysztof Wroński powinien był stracić mandat jeszcze w marcu 2012 roku, na nikim nie zrobił wrażenia. Nad tą trumną zaległa cisza. Zaczęła się kampania wyborcza.

Udowodnienie radnemu Wrońskiemu złamania przepisów antykorupcyjnych nie był wystarczającym powodem, by zablokować mu możliwość kandydowania do rady miasta.   KWW WITOLDA KOCHANA nie tylko pozytywnie rekomendował skompromitowanego radnego, ale także przygarnął do swojego grona Mariolę Migdar, wcześniejszą aktywistkę Porozumienia Gorlickiego, dzięki któremu przez cztery lata piastowała funkcję wiceprzewodniczącej rady miasta. Niestety, radna pośliznęła się na swojej mądrości i doszło do konfrontacji z przepisami antykorupcyjnymi. Dwukrotnie wojewoda bezskutecznie wzywał gorlickich radnych, do wygaszenia jej mandatu, w końcu się poddał i zdecydował, że radna złamała prawo tylko trochę. Wygląda na to, że na Mariolę Migdar nie ma mocnych. Jak sama sobie nie podłoży nogi, to nikt i nic jej nie zaszkodzi. Nic więc dziwnego, że radny Wroński był jednym z jej najgorętszych orędowników. Jak to się mówi swój pozna swego, albo kruk krukowi oka nie wykole – oba przysłowia mają podobne znaczenie i w tym przypadku pasują jak ulał. Jego płomienne mowy pomogły koleżance. Nie przyniosły jednak pozytywnego skutku  jemu samemu, trudno bowiem być sędzią w swojej sprawie. Pomimo znakomicie opanowanej prawomowy radny przepisów nie przegadał i mandat stracił, wprawdzie tylko na chwilę, ale sprawiedliwości stało się zadość. Mandat został wygaszony. Gdyby relacje z obrad gorlickiej rady miasta były telewizyjnym sitcomem, w tym momencie rozległyby się gromkie śmiechy. Niestety to co w telewizyjnej fikcji jest zabawne, w rzeczywistości napawa smutkiem i oburzeniem.

Wygląda na to, że KWW WITOLDA KOCHANA daleko do standardów partii matki, czyli PO, która ministrowi Sławomirowi Nowakowi zabrała stołek tylko za to, że nie wpisał do oświadczenia majątkowego zegarka, który dostał od rodziny na urodziny. Nie było zmiłuj. Najpierw stracił ministerialny fotel, następnie przestał być członkiem PO, ostatecznie złożył mandat. Twarde prawo ale prawo, wygląda na to, że w gorlickim samorządzie prawo dla niektórych tylko bywa twarde, dla innych jest rozciągliwe jak guma.

Radny Wroński prześliznął się między kadencjami niczym piskorz i wypłynął zaledwie w cztery tygodnie na spokojne już samorządowe wody. Rekompensatą za nieprzyjemny koniec kadencji jest obecny wybór  na przewodniczącego Rady Miasta Gorlice. Po jego lewicy zasiadła zaprawiona w boju o utrzymanie mandatu koleżanka w niedoli Migdar. Happy end w samorządowym wydaniu – można powiedzieć patrząc na nowo wybrane prezydium rady.

Radny Wroński przeszedł 16 głosami. Rachunek jest prosty, do wyboru dołożyli się radni opozycyjni, co znaczy, że targi o stołki są w toku. Potwierdzają to również głosy oddane na Mariolę Migdar. Koalicja w/w komitetu wyborczego na dzisiejszej sesji liczyła jedenaście osób, który radny z opozycji oddał 12 głos, okaże się,  gdy wybrani zostaną przewodniczący poszczególnych komisji.

Ogólnie nie jest źle. Jest dziesięciu nowych radnych i trzeba mieć nadzieję, że do serca wzięli sobie słowa składanej przysięgi radnego. Jedna z doświadczonych już radnych oficjalnie stwierdziła, że będzie robiła to, co będą chcieli jej wyborcy. Piękna deklaracja. Ważne by nie robiła im łaski.

No cóż można powiedzieć idzie nowe. Zakładam, że będzie się działo. Oby tylko z korzyścią dla Gorlic, ale o tym wyborcy zadecydują podczas niedzielnych wyborów.

(Odwiedzono 35 razy, 1 wizyt dzisiaj)

5 przemyśleń na temat "Na układy nie ma rady, czyli inauguracyjne posiedzenie Rady Miasta Gorlice"

  1. Nasuwa się pytanie, co na to Wojewoda małopolski Miller?
    Zaś przez 4 lata będzie odwoływał Radnego Wrońskiego?
    Liczę ,że tym razem pójdzie mu szybciej?
    Prawo sobie,Rada sobie?

  2. W przypadku radnego Wrońskiego, sorry, przewodniczącego Wrońskiego, obowiązuje gruba kreska. „Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr” 🙂

    1. Pisałem o tym problemie przy okazji „nagród”, którymi szczyci się burmistrz Bobowej. „Perły samorządu” i takie tam badziewie. Cała ta struktura to wielkie oszustwo i nabijanie kabzy różnej maści organizatorom, np. potentatowi medialnemu Ringier Axel Springer. Storch ma rację, tylko z jego i mojego gadania nic nie wynika, bo ludzie tego nie widzą, nie rozumieją, nie czytają itp. itd.

  3. Myślę,że najwyższy czas, aby głośno mówić, pisać, domagać się zmiany prawa wyborczego, zmieniające możliwości kandydowania.
    Tak aby jedna osoba mogła pełnić funkcję radnego, wójta, burmistrza, góra dwie kadencje.
    Coś tu jest nie tak.
    Prezydent RP może rządzić dwie kadencje.
    A radni są i są do znudzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *