Być może nie mam racji, ale targają mną liczne wątpliwości. I właśnie dlatego zdecydowałem się złożyć do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu dwa protesty wyborcze. Podobno prawo tego nie zakazuje! Od samego początku, także w gminie Bobowa, te wybory były, nazwijmy to eufemistycznie, bardzo dziwnie organizowane. Przypominam sprawę niezwykle „obiektywnego” trybu powołania Miejskiej Komisji Wyborczej, co bezskutecznie oprotestowałem w pismach do Komisarza Wyborczego w Nowym Sączu Tadeusza Piesowicza i do Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie (zob. https://gorliceiokolice.eu/2014/10/komisarz-wyborczy-tadeusz-piesowicz-tworzy-mkw-w-bobowej-pod-dyktando-burmistrza-waclawa-ligezy/, https://gorliceiokolice.eu/2014/10/skarga-do-panstwowej-komisji-wyborczej-na-postanowienie-kw-tadeusza-piesowicza/, https://gorliceiokolice.eu/2014/10/mkw-w-bobowej-i-sedzia-ze-stanu-wojennego-major-stanislaw-kosmal/. Czytelnicy mojego portalu doskonale znają tę historię. Dzisiaj, gdy PKW gremialnie podała się do dymisji, mam maleńką satysfakcję, że jako jeden z nielicznych poddałem to oszukańcze ciało tak ostrej i bezkompromisowej krytyce w tamtym czasie. A może sędzia Tadeusz Piesowicz powinien, nie tylko w geście solidarności z koleżkami z Warszawy Jaworskim, Kosmalą, Czaplickim etc., także podać się do dymisji? Panie sędzio, przecież ta ogólnopolska kompromitacja wyborcza dotyczy także pana? Ale pan ma oczywiście inne zdanie na ten temat!
A teraz przedstawiam moje protesty do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu!
PROTEST NR 1
W związku z nieprawidłowościami związanymi z wyborami do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego przeprowadzonymi w dniu 16.11.2014 (Dz. U. z dnia 27 sierpnia 2014 r., poz. 1134) zgłaszam protest wyborczy przeciw ważności wyborów i zwracam się o stwierdzenie nieważności wyborów do Rady Miejskiej w Bobowej i burmistrza Bobowej w gminie Bobowa.
UZASADNIENIE
Z 16 na 17 listopada 2014 roku przewodniczący 8 obwodowych Komisji Wyborczych w gminie Bobowa (po zakończeniu 16.11.2014 r. o godzinie 21.00 głosowania, podliczeniu głosów i sporządzeniu protokołów) dostarczyli prawidłowe protokoły, stanowiące o wynikach głosowania w obwodach w wyborach samorządowych do Rady Miejskiej w Bobowej i w wyborach burmistrza Bobowej. Według oświadczenia pisemnego przewodniczącej Miejskiej Komisji Wyborczej Zdzisławy Iwaniec (dowód: załącznik nr 1 – korespondencja mejlowa pomiędzy wnioskodawcą Maciejem Rysiewiczem i przewodniczącą MKW Zdzisławą Iwaniec) już po odbiorze protokołów z komisji obwodowych „nastąpiły problemy z ustaleniem wyników wyborów w systemie informatycznym”.
Należy podkreślić, że powyższego oświadczenia w żaden sposób nie można uznać za zgodne ze stanem faktycznym, ponieważ system informatyczny służył do transmisji danym i do sporządzenia wydruku wyników wyborów w gminie Bobowa, a więc (pomocniczo) do sporządzenia protokołu zbiorczego przez Miejską Komisję Wyborczą w Bobowej z 8 gminnych obwodów wyborczych.
Przewodnicząca MKW w Bobowej Zdzisława Iwaniec stwierdziła ponadto w przedmiotowej korespondencji, że „wyniki wyborów Burmistrza i Rady Miejskiej zostały sporządzone 18 listopada 2014 r. i zostały wywieszone niezwłocznie na tablicy ogłoszeń w siedzibie komisji (zgodnie z uchwałą Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 6 października 2014 r. M.P. poz.960)”.
Według oświadczenia Barbary Kowalskiej, jednego z członków MKW w Bobowej, członkowie MKW zostali czasowo zwolnieni z pełnienia obowiązków i wydano im zgodę na udanie się do domów rano, ok. 8.30 w dniu 17 listopada 2014 r. Relacja Barbary Kowalskiej została szczegółowo opisana w artykule Macieja Rysiewicza z dnia 20.11.2014 r. (https://gorliceiokolice.eu/2014/11/wybory-samorzadowe-w-bobowej-pytania-do-przewodniczacej-mkw-zdzislawy-iwaniec/), który został opublikowany na portalu „Gorlice i Okolice” (www.gorliceiokolice.eu) – (dowód – załącznik nr 2). W tym czasie, a więc przed opuszczeniem siedziby MKW w Bobowej przez członków MKW 17 listopada 2014 r. ok. godziny 8.30, nie został sporządzony i podpisany protokół zbiorczy MKW w Bobowej.
Tego stanu faktycznego nie kwestionuje przewodnicząca MKW Zdzisława Iwaniec, stwierdzając, że „Komisja pracowała zgodnie z dyspozycjami Komisarza Wyborczego w Nowym Sączu, który zarządzał przerwy w pracach Komisji”. Według ustnej relacji Barbary Kowalskiej członkowie jeszcze kilka razy byli zwalniani a następnie wzywani do siedziby MKW. Taki stan faktyczny nie budzi najmniejszych wątpliwości.
Zgodnie z uchwałami PKW z 6 października 2014 r., i z 4 listopada 2014 r. w przypadku awarii systemu informatycznego „w razie niemożności skorzystania z wydruku komputerowego formularz protokołu należy wypełnić starannie i czytelnie, ręcznie lub maszynowo”. Wzory formularzy były wcześniej przedstawione przez PKW w stosownej uchwale!.
MKW w Bobowej nie dopełniła podstawowego swojego obowiązku, tj. nie sporządziła i nie podpisała (w pełnym składzie) protokołu, sumującego wyniki głosowania, po otrzymaniu wszystkich protokołów z obwodowych komisji wyborczych, przed opuszczeniem lokalu MKW w Bobowej w poniedziałek 17.11.2014 r ok. godz. 8.30. Tak więc członkowie MKW zostali zwolnieni do domu, bez wypełnienia tego ustawowego obowiązku. Należy także w tym miejscu zwrócić uwagę na stwierdzenie przewodniczącej Zdzisławy Iwaniec, że „Komisja pracowała zgodnie z dyspozycjami Komisarza Wyborczego w Nowym Sączu, który zarządzał przerwy w pracach Komisji”. Może to dowodzić, że Komisarz Wyborczy w Nowym Sączu w rażący sposób przekroczył swoje uprawnienia, działając niezgodnie z uchwałami PKW w sprawie ręcznego sporządzenia protokołu i wymogów prawnych, dotyczących organizacji pracy terytorialnej komisji wyborczej i jej obowiązków. Protokół został sporządzony i podpisany przez członków MKW dopiero 18 listopada 2014 r. ok. godziny 14.00 (dowód – protokół MKW zamieszczony na stronie BIP www.bobowa.pl) a następnie dopiero wtedy wywieszony do publicznej wiadomości w siedzibie UM w Bobowej. W rażący sposób naruszono zatem Kodeks wyborczy, pozostawiając wyborcze dokumenty bez urzędowego, obowiązkowego poświadczenia podpisem i pieczęcią, co w oczywisty sposób stanowi przestępstwo przeciwko wyborom.
PROTEST NR 2
W związku z naruszeniem przepisów głosowania, a to art. 40 Kodeksu wyborczego, które to naruszenie miało istotny wpływ na wyniki wyborów do sejmiku województwa przeprowadzonymi w dniu 16.11.2014 (Dz. U. z dnia 27 sierpnia 2014 r., poz. 1134) zgłaszam protest wyborczy przeciw ważności wyborów i zwracam się o stwierdzenie nieważności wyborów do Sejmiku Województwa Małopolskiego w gminie Bobowa.
UZASADNIENIE
Czy użyte w art. 40 ustawy kodeks wyborczy pojęcie „karta do głosowania” jest autonomiczne, i należy rozumieć je odmiennie, niż wynikałoby to z języka potocznego?
W języku potocznym słowo „karta” oznacza bowiem „kawałek papieru z nadrukiem, przeznaczony do wpisywania różnych informacji”, „kawałek papieru będący częścią składową książki, zeszytu itp., obejmujący dwie stronice” (Słownik Języka Polskiego, PWN, t. 1, str.174-175). Oczywiście denotacja jest szersza – „karta” bowiem ma również znaczenie przenośne (wojny szwedzkie to bolesna karta z dziejów Polski), w języku prawnym może oznaczać również zbiór praw (np. Karta Praw Narodów Zjednoczonych, Karta Praw Podstawowych itp.).
Na próżno szukać w Kodeksie wyborczym tzw. autentycznej (legalnej) definicji tego pojęcia.„Słowniczek” zawarty w art. 5 w/w ustawy nie definiuje karty do głosowania. Jeszcze w poprzedniej epoce pisał prof. Jerzy Wróblewski: Dyrektywy związane z kontekstem językowym wstępnie dzielę na dwie grupy. Pierwsza to dyrektywy języka niezbędne dla rozumienia i posługiwania się językiem potocznym oraz językiem prawnym, który jest tylko pewną modyfikacją potocznego. Dyrektywy te nie są uwzględnione w żadnej teorii wykładni – założeniem korzystania z nich jest już to, że przepis jest sformułowany w określonym języku. (…) Natomiast dyrektywy wykładni językowej, to takie dyrektywy, które określają, jak należy ustalić znaczenie przepisu ze względu na język, w którym jest on sformułowany.
Pierwsza z dyrektyw opiera się na „domniemaniu języka potocznego” w stosunku do języka prawnego:
Zwrotom interpretowanym nie można bez dostatecznych powodów przypisywać swoistego znaczenia prawnego, ale gdy ustali się, że takie znaczenie mają, wówczas należy się nim posługiwać bez względu na to, jakie znaczenie mają równokształtne zwroty w języku potocznym. (…)
Znaczenie zwrotów powstałych przez połączenie zwrotów prostych należy ustalić zgodnie z regułami syntaktycznymi języka, do którego interpretowany przepis należy.
(Sądowe Stosowanie Prawa, PWN, 1988 r., str. 128-134)
Inne rodzaje wykładni stosujemy dopiero wtedy, gdy kryteria językowe zawodzą, czyli prowadzą do istnienia wątpliwość znaczeniowych określonego zwrotu.
Czy tak jest w przypadku „karty do głosowania”?
Istotną wskazówką, która całkowicie niweluje wątpliwości językowe, jest art. 40 kodeksu wyborczego. Zgodnie z § 3 karta do głosowania może być zadrukowana tylko po jednej stronie.
PKW drukując „karty do głosowania” w wyborach samorządowych tak naprawdę wydrukowała więc
„książeczki do głosowania” złożone z… wielu kart do głosowania.
Ewidentnie więc złamała prawo – art. 40 kwyb.
Książeczki zostały urzędowo ustalone jak najbardziej.
Jednocześnie urzędowo jak najbardziej wprowadzono w błąd spory odsetek wyborców i trudno mówić, że zaufanie, jakie ludzie okazali organowi państwa, personalnie złożonego z najwyższych sędziów RP, to ich błąd.Państwo prawne, jego instytucje i organy, nie mogą wprowadzać w błąd obywateli.
Zaufanie do państwa i jego organów wynika bowiem bezpośrednio z art. 2 Konstytucji, o czym wielokrotnie przypominał Trybunał Konstytucyjny.
Zwrotom interpretowanym nie można bez dostatecznych powodów przypisywać swoistego znaczenia prawnego, ale gdy ustali się, że takie znaczenie mają, wówczas należy się nim posługiwać bez względu na to, jakie znaczenie mają równokształtne zwroty w języku potocznym. (…) Znaczenie zwrotów powstałych przez połączenie zwrotów prostych należy ustalić zgodnie z regułami syntaktycznymi języka, do którego interpretowany przepis należy.
(Jerzy Wróblewski, Sądowe Stosowanie Prawa, PWN, 1988 r., str. 128-134)
Inne rodzaje wykładni można stosować dopiero wtedy, gdy kryteria językowe zawodzą, czyli prowadzą do istnienia wątpliwość znaczeniowych określonego zwrotu.
Istotną wskazówką, która całkowicie niweluje wątpliwości językowe, jest art. 40 kodeksu wyborczego. Zgodnie z § 3 karta do głosowania może być zadrukowana tylko po jednej stronie.
Powyższy zwrot zatem jednoznacznie i ponad wszelką wątpliwość określa, że karta do głosowania może mieć tylko dwie strony – zadrukowaną i czystą! Tymczasem karty do głosowania do Sejmiku, jakie znalazły się w lokalach wyborczych 16 listopada były zadrukowane jedynie na stronach nieparzystych – na 1, 3, 5 …. W istocie więc były „książeczkami”, a nie „kartami”.
W języku potocznym słowo „karta” oznacza „kawałek papieru z nadrukiem, przeznaczony do wpisywania różnych informacji”, „kawałek papieru będący częścią składową książki, zeszytu itp., obejmujący dwie stronice” (Słownik Języka Polskiego, PWN, t. 1, str.174-175). Nie istnieją żadne przesłanki, by na użytek wyborczy słowu temu nadawać inne znaczenie, które byłoby tożsame ze słowem „książka”, bądź ‘zeszyt”.
Wobec powyższego oczywiste jest, że dokonane zostało naruszenie przepisu art. 40 Kodeksu wyborczego w stopniu uzasadniającym protest.
Ciąg dalszy musi nastąpić!