Z ciekawości włączyłam Regionalną Telewizję Gorlice, by obejrzeć ostatnią w kadencji 2010 – 2014 relację z sesji Rady Miasta Gorlice. Nie robię tego często, z tego powodu, że reżyserami przedstawianych informacji jest burmistrz i przewodniczący rady miasta Musiał oraz asystent burmistrza zwany rzecznikiem prasowym. Tym razem z zaskoczeniem stwierdziłam, że w relacji zabrakło istotnych informacji – manipulacja nie relacja stwierdziłam. W przekazie telewizyjnym nie poinformowano mieszkańców o:
- wygaszeniu mandatu radnemu Krzysztofowi Wrońskiemu przez Wojewodę. – Niestety, i inne lokalne media nabrały wody w usta,
- nie podano również odpowiedzi na interpelacje z poprzedniej sesji i nie zrelacjonowano nowych. Dla mnie sprawa bulwersująca, bowiem mieszkańców akurat ten punkt sesji interesuje, gdyż często dotyczy istotnych dla nich spraw. Mnie – jako radną i mieszkankę Gorlic – szczególnie interesowała odpowiedź burmistrza na pytanie: – komu korzyść przyniesie rozbudowana za miliony złotych Gorlicka Strefa Aktywności Gospodarczej: miastu czy osobom prywatnym? – Źródłem interpelacji stała się znaleziona przez mnie na portalu pośredniczącym w handlu nieruchomościami oferta: „działkę uzbrojoną w strefie aktywności gospodarczej sprzedam za 3 000 000 złotych”
Ad. 1
SPRAWA MANDATU RADNEGO WROŃSKIEGO W DWÓCH ODSŁONACH:
ODSŁONA I – FIGA DLA WOJEWODY
„Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda”
/Józef Tischner: „Historia filozofii po góralsku”/
5 września gorliccy radni kolejny raz mieli możliwość skonfrontowania siły swojego głosu z głosem Wojewody. I, tak jak to miało miejsce w przypadku głosowania nad wygaszeniem mandatu radnej Marioli Migdar, wygrała lokalna demokracja. Z woli większości radny Krzysztof Wroński mandat zachował. Na nic się zdały przedstawione przez Wojewodę uzasadnienia. Nie przyjęto do wiadomości zapisu, mówiącego, że:
„Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielami lub pełnomocnikami w prowadzeniu takiej działalności”, Krzysztof Wroński, jak udokumentowano: „będąc Radnym Miasta Gorlice sprawował funkcję Skarbnika Gorlickiego Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości, co oznacza, iż zarządzał on działalnością Stowarzyszenia, które przy prowadzeniu swojej działalności korzystało z mienia komunalnego Gminy Miejskiej Gorlice (…) Stąd też najpóźniej do dnia 31 marca 2012 roku winno nastąpić stwierdzenie wygaśnięcie mandatu Pana Krzysztofa Wrońskiego”.
Wygaśnięcia mandatu nie było i nie będzie. 5 września 2014 roku radni większością głosów zdecydowali, że wezwania wojewody nie posłuchają.
– To nie radny jest winien, tylko złe prawo – grzmiał były burmistrz Kazimierz Sterkowicz, powołując się z bliżej nieokreślonego powodu na Konstytucję, cytując zapisy dotyczące praw człowieka i obywatela. Trudno odgadnąć, w którym punkcie przesłanego przez Wojewodę pisma tego typu nieprawidłowości się dopatrzył.
Sam zainteresowany w pierwszej części – poprzedzającego głosowanie wystąpienia – stwierdził, że przedłożona przez służby prawne Wojewody interpretacja prawna jest tak merytoryczna i czytelna, że nie ma podstaw do szukania w przedstawionym uzasadnieniu jakiejkolwiek luki. Kontynuując dodał jednak, że antykorupcyjny zapis ustawy o samorządzie gminnym z 1989 roku jest bublem prawnym, w którym litera prawa koliduje z jego duchem. Radny oświadczył, że jest niewinny. Podkreślił, że w zarządzie Stowarzyszenie był znacznie wcześniej, niż radnym. Zapomniał tylko dodać, że radnym też był już wcześniej, obecna kadencja nie jest jego pierwszą. Poinformował zebranych, że dla świętego spokoju złożył rezygnację z członkostwa w zarządzie Stowarzyszenia. Deklaracji o honorowej rezygnacji z bycia radnym nie było.
Obszerną część wystąpienia radny Wroński poświęcił analizie tekstu red. Marzeny Gajdy, który opublikowany został na niniejszej stronie internetowej, a także na stronie ”Sądeczanina”. Omawianemu tekstowi zarzucił brak rzetelności. Stwierdził, że w paru miejscach autorka minęła się z prawdą. Jako przykład podał, że w tekście napisano, że Stowarzyszenie było przez miasto „dotowane”. Prawda wg. Radnego jest taka, że Urząd Miasta jako członek wspierający Stowarzyszenia płacił jedynie składki członkowskie. Zaskakującym był fakt, że radny, jako wieloletni skarbnik Gorlickiego Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości, nie potrafił określić sumy owego wsparcia. Pani Skarbnik, do której się zwrócił, pytanie zbyła milczeniem. Radny podkreślał kilkakrotnie jak mu jest przykro, i wyglądało na to, że większy ból sprawił Krzysztofowi Wrońskiemu tekst Marzeny Gajdy, niż pismo Wojewody wzywające do wygaszenia jego mandatu.
Podsumowując, obrazowo przedstawił, jak radni powinni rozwiązywać pojawiające się problemy, nie doprecyzował jednak jakiej natury. Konkluzja była jednoznaczna: „między sobą”.
Tak czy inaczej analiza literacka tekstu „Mandat radnego Wrońskiego do wygaszenia, jest uzasadnienie wojewody” zdominowała interpretację sytuacji prawnej radnego.
Przed głosowaniem głos zabrała również Alicja Nowak, czyli pisząca niniejsze słowa. Stwierdziła, że zgadza się ze stanowiskiem Wojewody, ale wstrzyma się od głosowania, ponieważ niezależnie od wyniku głosowania radny nie poniesie żadnych konsekwencji. Dodała, że w tym przypadku radny powinien podziękować Wojewodzie za tak analityczne i długofalowe podejście do jego sporawy, a nie krytykować prawa, które z dobrym skutkiem wobec przeciwników politycznych stosuje partia, którą radny reprezentuje. Podkreśliła, że radnej Migdar w zachowaniu mandatu pomógł „duch prawa”, zaś w przypadku radnego Wrońskiego na korzyść zadziałał czas.
Słowa radnej zagłuszało szuranie odsuwanych krzeseł i odgłos kroków opuszczających, w ramach niemego protestu salę obrad, radnych, którzy argumentów Alicji Nowak, z jakiegoś, im pewnie tylko znanego powodu, nie chcieli słuchać. Na miejscu pozostało jedynie Prezydium Rady, pozostali ostentacyjnie wyszli, by wrócić na głosowanie i kolejny raz przeciwstawić się wojewodzie, ignorując przy tym obowiązujące – możliwe że niedoskonałe prawo – ale prawo.
Wymianę myśli drastycznie zakończyła Mariola Migdar, zgłaszając wniosek o zamknięcie dyskusji. W tym akurat osiągnęła mistrzostwo. Tego typu ingerencji ma na swoim koncie sporo. Można powiedzieć mistrzyni w zamykaniu ust.
Po sesji radny Krzysztof Wroński odbierał od wspierających go kolegów gratulacje. A ja, radna Nowak po raz kolejny zostałam czarną owcą tego szacownego gremium. Z przykrością dodam: – z tego powodu nie było mi przykro.
ODSŁONA II – FINAŁ – 30.10 2014
Wojewódzkie żarna sprawiedliwości mieliły długo i powoli. Niemal dwa lata Wojewoda badał, czy radny Krzysztof Wroński będąc radnym i jednocześnie skarbnikiem Gorlickiego Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości złamał ustawę zwaną antykorupcyjną czy nie. Po miesiącach analiz, wymiany korespondencji, zapadła niekorzystna dla radnego decyzja. 5 września 2014 r. radni zmuszeni byli głosować nad uchwałą wygaszającą jego mandat i – podobnie jak to było w przypadku radnej Marioli Migdar – sprzeciwili się ustawom i prawniczym uzasadnieniom. Postawa gorlickich radnych zmusiła Jerzego Millera do wydania zarządzenia zastępczego stwierdzającego wygaśnięcie mandatu radnego Wrońskiego, co zostało na wczorajszej – ostatniej w kadencji 2010 – 2014 sesji Rady Miasta Gorlice – w sposób bardzo subtelny wyartykułowane. Wiceprzewodniczącą Mariola Migdar, poinformowała zebranych o decyzji Wojewody. Chętnych, do zapoznania się z uzasadnieniem decyzji Wojewody, odesłała do Biura Rady, gdzie pismo zostało wyłożone do wglądu.
W uzasadnieniu Wojewoda napisał
„Wobec bezskuteczności wezwania przez Wojewodą Małopolskiego Rady Miasta Gorlice do podjęcia uchwały w sprawie wygaśnięcia mandatu radnego Rady Miasta Gorlice Pana Krzysztofa Wrońskiego i tym samym niepodjęcia przez Radę Miasta Gorlice w terminie 30 dni od dnia otrzymania wezwania stosownej uchwały, koniecznym stało się wydanie przez Wojewodę Małopolskiego – zgodnie z art. 98a ust.2 ustawy o samorządzie gminnym, po uprzednim powiadomieniu ministra właściwego do spraw administracji publicznej, zarządzenia zastępczego stwierdzającego wygaśnięcie mandatu Radnego Rady Miasta Gorlice Pana Krzysztofa Wrońskiego”.
Dowcip całej sprawy polega na tym, że zanim zarządzenie Wojewody się uprawomocni, a jest na to 30 dni, skończy się kadencja Rady Miasta Gorlice, a co za tym idzie znikną problemy radnego Wrońskiego z zapisami antykorupcyjnymi, zakazującym zarządzania działalnością gospodarczą z wykorzystaniem mienia gminy. Bez znaczenia jest też fakt, że radny mandat powinien był stracić dawno temu, o czym jest informacja w/w piśmie: „(…) przeprowadzone postępowanie wyjaśniające pozwoliło na ustalenie, że w zaistniałym stanie faktycznym Pan Krzysztof Wroński naruszył dyspozycję normy prawnej ujętej w artykule w art. 24 f. ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, co winno skutkować wygaśnięciem mandatu najpóźniej w dniu 31 marca 2012 r. „
Ad. 2
RELACJA W RTV GORLICE I REAKCJA GORLICKICH PORTALI
W relacji z ostatniej roboczej sesji rady miasta RTVG pominęła istotne i wpisane w ustalony, jeszcze na początku kadencji 2010 – 2014 scenariusz relacji sesji, to jest odpowiedzi na interpelacji z poprzednich sesji i zreferowanie nowo złożonych. – Jaki cel przyświecał zmianie opracowanego przez burmistrza Kochana i przewodniczącego Musiała scenariusza? Możliwe, że moje zapytania, a zwłaszcza dotyczące sztandarowego sukcesu burmistrza Kochana czyli SAG II /strefy aktywności gospodarczej/ Zgodnie z publicznymi wypowiedziami obecnie nam panującego, uzbrojenie tego terenu, doprowadzenie mediów, zbudowanie infrastruktury drogowej to ogromny sukces jego i miasta. W tej kwestii mam inne zdanie, a zwłaszcza od czasu, gdy trafiłam na ogłoszenie, w którym osoba prywatna oferuje za trzy miliony złotych działkę w gorlickiej strefie aktywności gospodarczej. Podane atuty – wystawionego na sprzedaż terenu, zgadzają się z zakresem prac wykonanych za unijne i miejskie pieniądze! – Pytanie wydawało się zasadne, a temat bulwersujący. Niestety, „wolne” lokalne media pominęły je milczeniem, a telewizja pana Macieja Trybusa w relacji z sesji po prostu pominęła istotne, chociaż dla niektórych niewygodne, zapytania i fakty.
Na Nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta Gorlice kończącej kadencję 2010 -2014, w dniu 6 listopada 2014 roku, Burmistrz Kochan i przewodniczący Musiał podziękowania za dobrą i rzetelna współpracę skierowali do gorlickich portali, a także do „Gazety Gorlickiej” i Regionalnej Telewizji Gorlice, a jej właściciel Maciej Trybus otrzymał specjalne podziękowanie.
Pisze Pani o „sztandarowym sukcesie burmistrza Kochana”, czyli o gorlickiej „strefie aktywności gospodarczej”. Jak widać, jest to jakaś powiatowa epidemia, wysyp „stref aktywności gospodarczej”, bo bobowski „włodarz” też się odgraża, że coś takiego w gminie (konkretnie w Siedliskach) uskuteczni – mamy go tylko wybrać na kolejną (już czwartą) kadencję. W ramach tego uskuteczniania zapowiada psoty w rodzaju obalania słupów średniego napięcia i przesuwania gazociągu oraz wynalazek w postaci „skanalizowania rurociągiem cieku wodnego” (?).
Jedna uwaga to Pani tekstu. Pisze Pani:
„Wojewódzkie żarna sprawiedliwości mieliły długo i powoli”.
Po polsku wyglądałoby to tak:
„Wojewódzkie żarna sprawiedliwości mełły długo i powoli”.
To jest znany dowcip ze słowami typu „mleć”, „pleć”, „słać” (w języku polskim nie ma słów „mielić”, „pielić”, „ścielić”). Prawidłowa koniugacja tych czasowników jest rzeczywiście dosyć trudna – ale do opanowania.
Człowiek uczy się całe życie 🙂 Nie jestem jednak purystką językową i korzystając z tego, że normy językowe robią się dość elastyczne, idę na łatwiznę 🙂
„Współczesna norma językowa jest łagodniejsza niż ta przed laty. Zezwala na posługiwanie się w polszczyźnie codziennej, potocznej bezokolicznikiem mielić i utworzonymi o niego formami osobowymi czasu teraźniejszego i przeszłego mielę, mielisz, mielił itp. oraz mieliłem, mieliłeś, mielił itp. Proszę zajrzeć do Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją prof. Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2004, s. 538)”. /Obcy język polski/
Proszę Pani
Stary, dobry Jodłowski i Taszycki. Trzeba trzymać poziom. Przynajmniej w słowie pisanym (to, co napisane zostaje – to, co mówimy i tak rozwieje wiatr).
Co się tyczy nauki przez całe życie. Podobno, gdy ktoś pytał Jodłowskiego jak się coś pisze, ten zwykł odpowiadać: „zapytam Taszyckiego”. A Taszycki odpowiadał: „zapytam Jodłowskiego”.
Pytanie do Radnych miasta GORLIC-
JAK WAM W GĘBIE?
A Maciej Trybus i red. Ywetta Walecka uparcie twierdzili w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu 13.06.2014 r. i 05.11.2014 r., że RTVG nie unika materiałów interwencyjnych i nie obawia się patrzeć władzy na ręce. Cha, cha, cha…..
Panie Rysiewicz juz niedługo bedziesz pan pisac nie Maciej Trybus a pan wójt to dopiero beda wolne media i jakie prawdomowne jak za wujka Stalina