O tym że burmistrz Wacław Ligęza, to twardy, a nawet bezwzględny polityczny gracz wiadomo od dawna. Jakiś czas temu, urzędujący burmistrz i tzw. komisja konkursowa, „wykolegowali” wieloletniego szefa Centrum Kultury i Promocji Gminy Bobowa Bogdana Kroka i zamienili go, w tym Centrum, na panią Jadwigę Bryndal. Używam oczywiście teraz skrótów myślowych, bo cała operacja była stosownie organizacyjnie i administracyjnie przygotowana i zrealizowana, a przeze mnie opisana. „Gorlice i Okolice” na bieżąco informowały o, to jest tylko moja opinia, nieeleganckiej wymianie, pana Bogdana Kroka na panią Jadwigę Bryndal. Zatem proszę sędzię Świerad, żeby, zanim mnie skaże, za kłamstwa i kalumnie, przeczytała uważnie wszystkie moje, napisane w przeszłości, artykuły na ten temat, a opublikowane na tym portalu. To jest taka uwaga wypowiedziana z ostrożności procesowej!
Ale wracamy do rzeczywistości. Tu i teraz!
I oto stajemy w obliczu nadchodzących wyborów samorządowych. Burmistrz Wacław Ligęza startuje w tych wyborach. W tych wyborach, jak się okazuje, startuje również pan Bogdan Krok, na radnego Rady Miejskiej w Bobowej. A, „przypadkiem”, 2 października 2014 roku, rozpoczyna się kolejny, XV już, Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej w Bobowej. Jak podaje http://www.dts24.pl/kultura-bez-polityki-polityka-bez-kultury_21510.html:
Bogdanowi Krokowi, wieloletniemu, choć byłemu już dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury w Bobowej, minister kultury przyznał Honorową Odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej. Rozpoczynający się dziś (2 października) jubileuszowy – XV Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej mógłby być dobrą okazją do wręczenia wyróżnienia. Na drodze stanęła jednak…. polityka.
I, nie do wiary, burmistrz Wacław Ligęza, nie dopuścił do uhonorowania Bogdana Kroka tym resortowym odznaczeniem podczas, jak rozumiem, otwarcia XV Międzynarodowego Festiwalu Koronki Klockowej w Bobowej. Bo wybory samorządowe! Kulisy tej kompromitacji ujawnia „dTS” – zob-http://www.dts24.pl/kultura-bez-polityki-polityka-bez-kultury_21510.html :
Kultura bez polityki, czy polityka bez kultury?
2 października 2014 – Ważne, Wydarzenia – Tematy: Bogdan Krok, XV Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej –
Bogdanowi Krokowi, wieloletniemu, choć byłemu już dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury w Bobowej, minister kultury przyznał Honorową Odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej. Rozpoczynający się dziś (2 października) jubileuszowy – XV Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej mógłby być dobrą okazją do wręczenia wyróżnienia. Na drodze stanęła jednak…. polityka.
O wyróżnienie dla Bogdana Kroka wnioskował do Ministerstwa Antonii Malczak, dyrektor MCK „Sokół” w Nowym Sączu. – Uznałem, że pan Bogdan, który ponad 30 lat działa w kulturze, był dyrektorem GOK w Bobowej i rozsławił tę miejscowość i koronkę klockową na cały świat, tworząc festiwal, zasługuje na odznakę – mówi Malczak. Przyznaje, że daleki jest od mieszania się w sprawy polityczne, ale ubolewa, że one stanęły na przeszkodzie we wręczeniu wyróżnienia Bogdanowi Krokowi podczas tegorocznej, jubileuszowej edycji Festiwalu. Punkt ten został wykreślony z dzisiejszej uroczystości przez burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy, któremu nie spodobało się, że Bogdan Krok startuje w tym roku do Rady Gminy z – jak mówi – konkurencyjnego ugrupowania. – Nie miałem nic przeciwko, dopóki nie dowiedziałem się, że pan Krok bierze udział w wyborach. Trwa okres kampanii i wiele osób chciałoby się w ten sposób wypromować. Po wyborach nie widzę problemu, by uroczyście wręczyć odznaczenie – mówi Ligęza.
Bogdan Krok od 1983 r. do 2012 r. był dyrektorem GOK w Bobowej, wcześniej zatrudniony był w Centrum Kultury w Ciężkowicach, gdzie i teraz pracuje. Był – choć i to burmistrz neguje – twórcą Festiwalu Koronki Klockowej, którego XV edycja rozpoczyna się dziś o godz. 15 w sali widowiskowej „Koronka” w Bobowej.
– Jestem właśnie w trakcie przygotowań do Festiwalu i proszę mi wierzyć, rozmawiam teraz z współpracownikami o wszystkim tylko nie o polityce. Dla mnie najważniejsze, by kolejna, zwłaszcza jubileuszowa edycja, wypadła jak najlepiej – mówi nam Bogdan Krok. Odnosząc się do otrzymanego wyróżnienia, nie kryje radości, bo przyznaje całe życie upłynęło mu na propagowaniu kultury. – Wierzę, że na wielu młodych ludziach, to, co starałem się im przekazać, odcisnęło jakiś pozytywny ślad – dodaje Krok. Przykro mu jednak, że kwestia wręczenie mu odznaczenia nabrała charakteru politycznego. – Chyba ktoś tu nadużywa swoich kompetencji, ale nie chcę, by ta sprawa położyłam się cieniem na jubileuszowej edycji imprezy. Zapraszam do Bobowej na Festiwal – ucina dyskusję Krok.
No i tak mi się przypomniało, że burmistrz Wacław Ligęza zbojkotował nie tak dawno promocję książki Karola Majchra o Bobowej. Wystosował także agresywne pismo przeciwko redaktorowi Maciejowi Rysiewiczowi do prezesa PWR SA. Wtedy Pan Bogdan Krok nie stanął w mojej obronie!!! Prawda Panie Bogdanie? Dzisiaj, burmistrz Wacław Ligęza, nie jest w stanie uznać zasług Bogdana Kroka, który, służył mu przez długie lata, a na koniec burmistrz odpłacił mu pięknym za nadobne. Tylko burmistrz, przecież, może się promować, tylko burmistrz może prowadzić kampanię wyborczą. Innym wara od tego. Mogą się reklamować po wyborach! A już jakichkolwiek odznaczeń nie mogą odbierać, gdy na sali stoi urzędujący „numer 1”.
Takie życie Panie Bogdanie! Mam ciągle nadzieję, że Pan to kiedyś zrozumie. Niestety stoi Pan jednak ciągle po złej stronie tej barykady. A może się mylę? I, może, chociaż chciałbym myśleć inaczej, nigdy Pan nie zrozumie, dlaczego, ja, Maciej Rysiewicz, staję dzisiaj w Pana obronie! Chociaż Pan w mojej obronie nie wystąpił! Ale ja protestuję, przeciwko brutalnej agresji polityka Wacława Ligęzy, który, choć sam promuje się, gdzie się da, Panu odmówił tej chwili zwykłej ludzkiej satysfakcji za autentyczny dorobek, którego nikt Panu nie odbierze, a już na pewno nie burmistrz Wacław Ligęza, w sprawie promocji bobowskiej koronki klockowej!
Szacun dla Bogdana Kroka!!!
Kolego Bogdanie
Czy warto było być WIERNYM,”Wielce Panującemu”?
Teraz masz zapłatę!
Wierny jak pies…………………
„Cenzura” nie pozwoli Malczakowi wręczyć Odznaki dla B.Kroka!
A może i racja……od otrzymywania, odznak, dyplomów, nagród, jest nie kto inny jak WACŁAW LIGĘZA i wara innym od tego!
Wniosek z tego taki.
Burmistrz boi się, że wygrasz Wybory w Bobowej!
A jak wygrasz? A jak zostaniesz Przewodniczącym Rady Miejskiej w Bobowej?
A jak Przewodniczący Rady zaproponuję Burmistrzowi GARZE 3500 zł brutto miesięcznie? Jak tu żyć? Głodowa pensja?
A co z delegacjami? A może samochód służbowy?
Boguś,czas dla CIEBIE!
Nie lubię być gołosłowny, a na dodatek wiem, że pamięć ludzka jest zawodna. Przedstawiam zatem w całości mój artykuł z 23 października 2008 roku pt. HISTORIA PEWNEJ KORESPONDENCJI Z KSIĄŻKĄ KAROLA MAJCHRA PT. „BOBOWA – HISTORIA, LUDZIE, ZABYTKI” W TLE (zob. zakładka „Bobowa Od-Nowa” na tym portalu – archiwum 2008)
Fakty, tutaj opisane stawiają, pana Bogdana Kroka, wówczas szefa bobowskiego GOK-u w nie dość pozytywnym świetle. A jego pismo do PWR S.A. (zob. w dzale DOKUMENTY „Bobowa Od-Nowa” – poz. 35), że na ewentualnym stoisku PeWueRu, za Radą Gminy, nie zgadza się na eksponowanie książek wydawanych przez Macieja Rysiewicza, rzuca cień na odznakę „Zasłużony Działacz Kultury”, którą mu przyznano. To było 6 lat temu. I taka historia wróciła bumerangiem do panów Kroka i Molendowicza. Prawda, że ciekawe? Szanowny Panie Bogdanie, ja też zostałem uhonorowany, jeszcze w latach 90. XX w. tą odznaką przez Ministra Kultury. Wtedy w 2008 roku to Pan mnie wyeliminował z obiegu kulturalnego na MFKK w Bobowej. Dzisiaj Pana wyeliminował burmistrz Ligęza! Czyż nie zabawne!
Redaktorowi Wojciechowi Molendowiczowi – ku przestrodze!
A zaczęło się wszystko bardzo niewinnie. Od początku 2008 roku trwały wytężone prace redakcyjne nad książką „Bobowa – historia, ludzie, zabytki”. Zaplanowany termin wydania był nieprzypadkowy. Początek października to przecież czas Międzynarodowego Festiwalu Koronek w Bobowej. Autor i Jego współpracownicy – wszyscy byliśmy pewni, że właśnie wtedy musimy pokazać tę książkę. Pod koniec czerwca 2008 roku zarząd Przedsiębiorstwa Wydawniczego „Rzeczpospolita” S.A. zdecydował się wysłać listy o jednobrzmiącej treści do Wójta Gminy Bobowa i Starosty Gorlickiego. Listy zostały wysłane do adresatów 2 lipca 2008 roku i informowały o naszym wydawniczym przedsięwzięciu (zob. DOKUMENTY – poz. 29). Nie było w tych pismach nic nadzwyczajnego. Ot, po prostu, Wydawca chciał bobowsko-gorlickim samorządowcom przedstawić ten szczytny pomysł – a dla każdego samorządu w Polsce byłaby to nie lada gratka, że PW „Rzeczpospolita” S.A. podejmuje się trudu wydania albumu o miejscowości i regionie. Na dodatek książka powstawała prawie wyłącznie przy udziale bobowskich rąk i umysłów: Karol Majcher, Barbara Kowalska, Bogdan Belcer, Maciej Rysiewicz, czy Adam Bartosz z nieodległego Tarnowa. Nie ma „spadochroniarzy”, którzy przyjeżdżają z Warszawy, czy ze Szczecina i mądrzą się na każdy temat. Promocja na cały kraj dla miejscowości murowana, a na dodatek bez żadnych kosztów własnych, bo przecież „Rzeczpospolita” nie prosi o pieniądze, nie prosi o sponsoring, nie stawia żadnych warunków. A więc wszędzie samorządowcy wzięliby takie karty „w ciemno”. Wszedzie, tylko nie w Radzie Gminy „dowodzonej” przez Wacława Ligęzę, Stanisława Siedlarza, Tomasza Taraska, Stanisława Tabisia i Tadeusza Gajczewskiego. Podczas Sesji Rady Gminy – 4 sierpnia 2008 roku – padają żenujące i kompromitujące słowa oraz deklaracje wyżej wymienionych Radnych. Przeczytajcie Państwo uważnie fragmenty protokołu z tej Sesji Rady Gminy (zob. DOKUMENTY – poz. 30). Powtórzę tutaj kilka, co smakowitszych wypowiedzi:
Stanisław Siedlarz – „…ogólnie wiadomo jakie jest działanie Pana Rysiewicza i dlatego też można sądzić, że ta książka nie będzie zawierała tego co powinna…”,
Wacław Ligęza – „…z tego co zdążył się zorientować wydawnictwo to („Rzeczpospolita” – przyp. M.R.) publikuje jakieś drobniejsze wydawnictwa, w tym jakieś pszczelarskie albumy i Pan Rysiewicz współpracuje z tym wydawnictwem i pewno jak gdyby wykorzystując tą sytuację chce pokazać jaki jest dobry i mądry…” (te „jakieś pszczelarskie albumy” dwa razy w historii otrzymały Zlote Medale na światowych Kongresach Apimondia w Republice Południowej Afryki i w Australii Panie Wójcie i w tej konkurencji nie mam sobie równych w całej długiej historii polskiego pszczelarstwa – przyp. M.R.),
Tomasz Tarasek – „…nie może być tak, że odwraca się uwagę opinii publicznej od tego ile się ma za swoimi „pazurami” różnych rzeczy…”,
Tadeusz Gajczewski – „…Pan Rysiewicz nie powinien redagować książki o Bobowej, z tego względu, że według mówcy jest osobą nieuczciwą…”,
Stanisław Tabiś – „…Pana Rysiewicza wszyscy obecni znają i dla niego osobiście byłoby to upokarzające, żeby ten człowiek się afiszował i był jakimś niby dobrym duchem uroczystości nadania Bobowej rangi miasta…”.
Nikt mnie na tej Sesji Rady Gminy nie bronił, nikt nie postawił nawet malutkiego znaku zapytania i nie zastanowił się, do czego zmierza ta, rodem z najgorszych stalinowskich czasów, nagonka. Pointa tego szaleństwa była jednak jeszcze bardziej zdumiewająca. Otóż przy milczącej aprobacie całej sali Rada Gminy Bobowa „uchwala” jednogłośnie list-odpowiedź do PW „Rzeczpospolita S.A. (zob. DOKUMENTY – poz. 31), w którym samorząd bobowski wyraża nadzieję, że Wydawca podejmie działania mające na celu odsunięcie Macieja Rysiewicza od książki „Bobowa – historia, ludzie, zabytki” – dodam, jako autora fragmentów książki, redaktora tekstu, inicjatora przedsięwzięcia etc. Kuriozum na skalę światową, co ja mówię, na skalę wszechświatową. Konstytucja, prawa człowieka, prawa autorskie wreszcie, to wszystko dla Radnych zgromadzonych w salach Urzędu Gminy Bobowa 4 sierpnia 2008 roku przestało mieć jakąkolwiek wartość! List „uchwalono” i jeszcze tego samego dnia wysłano do „Rzeczpospolitej”. Bez satysfakcji, wyłącznie dla porządku historycznego i kronikarskiego przypomnę, kto z Radnych Gminy Bobowa wziął na siebie tego dnia taki specyficzny bagaż odpowiedzialności: Stanisław Siedlarz, Tomasz Tarasek, Tadeusz Gajczewski, Stanisław Tabiś – to grupa pierwsza, główni „rozgrywający”, Janina Feliks, Stanisław Gniadek, Barbara Baran, Ryszard Forczek, Wiesław Janota, Teresa Magiera, Marek Podobiński, Teresa Pres, Andrzej Semla – to grupa druga, milcząca większość. Wójt Wacław Ligęza, choć nie jest radnym, to jednak stoi w pierwszym szeregu. Taki los!
(Godzi się koniecznie przypomnieć w tym miejscu, że Radni: Paweł Popardowski i Andrzej Żegleń byli tego dnia nieobecni i z nie wzięli udziału w tej farsie!
List zaadresowany do Pani Redaktor Joanny Czarkowskiej (zupełnie nie wiem dlaczego zlekceważono Prezesa PW „R” S.A. Andrzeja Filipowicza), podpisany przez Wójta Wacława Ligęzę i Przewodniczącego Rady Gminy Stanisława Siedlarza wywołuje w „Rzeczpospolitej” początkowo konsternację, potem śmiech, a na końcu poirytowanie i ubolewanie. Możecie mi Państwo nie uwierzyć, ale zawstydziłem się za „moich” bobowskich samorządowców. „Moich”, bo przecież to moja Gmina i Radni zostali – czy mi się to podoba, czy nie – wybrani w demokratycznych wyborach przez nas wszystkich. Ludzie chodzili przez kilka dni po korytarzach „Rzeczpospolitej” i nie tylko stukali się w czoło w reakcji na lekturę tej nieszczęsnej korespondencji „wysmażonej” przez bobowskich Radnych. O wszystkim poinformowałem oczywiście Karola Majchra, a Karol, dobroć i szczerość w stanie czystym, wysłał natychmiast swój list do redakcji Joasi Czarkowskiej (zob. DOKUMENTY – poz. 32). Przeczytajcie Państwo i ten dokument – bo warto. Dowiecie się z niego wielu interesujących rzeczy. Oto krótki fragment z listu Karola Majchra:
„Nadmienię w tym miejscu że z propozycją udostępnienia swojego opracowania w celu jego wydania pod auspicjami samorządu Bobowej zwracałem się do Rady Gminy Bobowa i Wójta Gminy Bobowa osobiście, referując temat na posiedzeniu Rady Gminy, zanim sprawą zainteresował się Maciej Rysiewicz. Moja propozycja została całkowicie zignorowana. Dyktowanie przez władze Bobowej, co ma robić Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita odbieram jako zwykły szantaż, a stawianie swojego wsparcia, którego nigdy nie było, jako warunku uległości owemu szantażowi jest żałosne”.
I co Wy na to Panie i Panowie Radni? Co Pan na to Panie Wójcie? Co Pan na to Panie Przewodniczący Rady?
List Karola Majchra był dla mnie przykładem prawdziwej, autentycznej solidarności, jakiej od dawna w polskim życiu publicznym nie obserwowałem. Karol zrobił dokładnie odwrotnie niż milcząca większość Rady Gminy Bobowa, niemiłosiernie manipulowana przez „Grupę Trzymającą Władzę”. Dał świadectwo prawdzie. Dziękuję Ci Karolu!
Na list Wójta i Przewodniczącego Rady, jak zwykle spokojnie odpowiedział Prezes Andrzej Filipowicz (zob. DOKUMENTY – poz. 33) i, nie wdając się w rozbudowane rozważania, stanowczo dał władzom Gminy Bobowa do zrozumienia, żeby nie dyktowały Zarządowi PW „R” S.A., kto ma być redaktorem wydawanych przez wydawnictwo książek, a kogo należałoby zwolnić z tych obowiązków. Równolegle Pan Prezes Andrzej Filipowicz wystosował pismo (zob. DOKUMENTY – poz. 34) do Dyrektora Centrum Kultury i Promocji Gminy Bobowa Bogdana Kroka, prosząc uprzejmie o wynajęcie powierzchni na stoisko wystawiennicze na Miedzynarodowym Festiwalu Koronki Klockowej w Bobowej od 1 do 5 października 2008 roku. Na stoisku mieliśmy zamiar promować i sprzedawać książkę Karola Majchra jeszcze przed – z dzisiejszego punktu widzenia – słynną już promocją albumu, która odbyła się w Zespole Szkół Zawodowych w sobotę 4 października 2008 roku. Jakież było kolejne zdziwienie w „Rzeczpospolitej”, gdy Dyrektor Bogdan Krok odpowiedział bezceremonialnie (zob. DOKUMENTY – poz. 35), że nie może „zgodzić się aby na stoisku promocyjnym były pozycje książkowe pod redakcją Pana Macieja Rysiewicza”. Oznaczało to faktycznie odmowę wynajęcia stoiska i było brutalną, ale skuteczną próbą wymierzoną w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej przez PW „R” S.A. Godziło także w zasadę równości szans i konkurencji w gospodarce. Tym razem pismo Prezesa Andrzeja Filipowicza do Wójta Ligęzy i Dyrektora Kroka było dużo ostrzejsze w formie (zob. DOKUMENTY – poz. 36) i zwracało nie tylko uwagę, że stanowisko władz Gminy Bobowa godzi bezpośrednio w dobra osobiste Macieja Rysiewicza, ale podkreślało stanowczo, że „organy administracji powinny wspierać rozwój przedsiębiorczości i udzielać przedsiebiorcom niezbędnej pomocy, a jakiekolwiek odmienne działania są niezgodne nie tylko z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej, lecz przede wszystkim z Konstytucja”. Wójt Wacław Ligęza nigdy nie odpowiedział na to pismo, a Dyrektor Bogdan Krok wysłał odpowiedź 29 września 2008 roku, która dotarła już po promocji albumu i… miejsca na stoisko nie wydzierżawił (zob. DOKUMENTY – poz. 37). Jak widać dużo łatwiej wydzierżawić garaż OSP w Wilczyskach i sprzedawać w nim piwo podczas II Dożynek Powiatowych, niż epokowe (i nie boję się tego tak określić) wydanie książki o Bobowej w salach „Koronki” w Bobowej. O czasy, o obyczaje! I kto to powiedział Panie Starosto? Przywołuję Pana Starostę Gorlickiego w tym miejscu nie bez kozery. Bo przecież Pan Starosta Mirosław Wędrychowicz także dorzucił swój kamyczek do tego zachwaszczonego ogródka (zob. DOKUMENTY – poz. 38). Kto przeczyta uważnie Jego pismo z dnia 12 września 2008 roku do Joanny Czarkowskiej („Ki pieron”? Dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy także Starosta zlekceważył Pana Prezesa Andrzeja Filipowicza, od którego przypadkowo przecież cała ta historia korespondencyjna się zaczęła?), ten natknie się na nastepujący passus:
„Z ubolewaniem przyjmujemy fakt, że to właśnie pan Maciej Rysiewicz firmuje tego rodzaju przedsięwzięcie i jest także bardzo mocno zaangażowany w akcję promocyjną książki, wykorzystując w tym celu placówki pedagogiczne prowadzone przez Powiat Gorlicki”.
Panie Starosto; że mnie Pan nie lubi, bo Pana zdaniem „anarchizuję” życie publiczne, to mogę jeszcze zrozumieć – choć z trudnością, bo ja właściwie tylko „zasłaniam się wykonywaniem obowiązków dziennikarskich”, ale że oskarża mnie Pan o niecne – mam rozumieć – wykorzystywanie placówek pedagogicznych prowadzonych przez Powiat Gorlicki? Proszę zapytać Panią Dyrektor Barbarę Wołkowicz z Zespołu Szkół Zawodowych, proszę zapytać Dyrektora Tadeusza Raka jak było naprawdę. I proszę ich zapytać, a także tych wszystkich, którzy zaszczycili nas, twórców tej książki swoją obecnością podczas promocji 4 października, czy są dumni, że pierwsze czytanie książki Karola Majchra miało tak piękną oprawę i atmosferę. Wiem, że dla wielu było to przeżycie, które na zawsze pozostanie w ich sercach i umysłach. Patos? Tak patos!
I na koniec! Jeśli ktoś ma wątpliwości, to chciałbym je rozwiać! Wszyscy samorządowcy z Gminy Bobowa i Starostwa Gorlickiego, a także pracownicy obu Wysokich Urzędów zostali zaproszeni na promocję albumu Karola Majchra. Wydawca nie zapomniał o parlamentarzystach z regionu. Mieliśmy zaszczyt wystosować zaproszenia do Marszałka Województwa Małopolskiego Marka Nawary i Wojewody Małopolskiego Jerzego Millera. Na sali zjawiły się tłumy, ale „wybrańców” narodu prawie wśród nas nie było. Nie było Wójta Wacława Ligęzy, choć do Bobowej przyjechał (i jakie dostał oklaski!) Wójt Gminy Klucze z miejsca dzisiejszego zamieszkania Karola Majchra, nie było Starosty Gorlickiego Mirosława Wędrychowicza. Nie było Przewodniczącego Rady Stanisława Siedlarza, nie było Radnych Tomasza Taraska, Tadeusza Gajczewskiego, Stanisława Tabisia. Nie było Dyrektora Centrum Kultury i Promocji Gminy Bobowa Bogdana Kroka. I te nieobecności były bardzo symboliczne. Co tu dużo mówić. Bojkotując promocję książki Karola Majchra wyraziliście Panowie swoją dezaprobatę nie dla Macieja Rysiewicza, ale dla Bobowej. I mam nadzieję, że „wyborcza” Bobowa Wam tego nie wybaczy!
Maciej Rysiewicz
PS. „Historia pewnej korespondencji z książką Karola Majchra pt. „Bobowa – historia, ludzie, zabytki” w tle” byłaby niepełna gdybym nie napisał o jeszcze jednej znamiennej sprawie. Otóż gazeta „Dziennik Polski” odmówiła patronatu medialnego nad albumem Karola Majchra. Nie byłoby może w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że prominentnym redaktorem i dziennikarzem tej gazety, szefem jej regionalnego nowosądeckiego wydania, jest Pan Wojciech Molendowicz, mieszkaniec Bobowej!!! Powiem więcej, gazeta „Dziennik Polski” nie wysłała na promocję naszej książki żadnego dziennikarza. A mógł przyjechać np. redaktor Paweł Szeliga. Niemożliwe, żebyście Koledzy zapomnieli, ale może Wy też, tak jak ja, „zasłaniacie się tylko wykonywaniem obowiązków dziennikarskich”.
P.Rysiewicz
To są fakty!
To już historia!
Tego nie można zapomnieć!
Zbliżają się wybory,a wyborcy powinni pamiętać takie zachowanie radnych,Burmistrza!
P.Redaktorze.
Proszę wybaczyć,ale broniłbym B.Kroka,bo jego praca cały czas była pod DYKTANDO,była CENZUROWANA przez obecnego Burmistrza!
B.Krok mógł być już zwolniony z pracy w 2008 roku,a tak to pracował do 2012 roku.tj. 4 lata dłużej.
Szkoda,że Bogdan Krok nigdy oficjalnie nie wypowiedział się na ten temat.
Może przed wyborami się wypowie na czy polegała praca,współpraca z Burmistrzem?
Boguś zachęcam.Napisz,coś na ten temat.
Przez 10 lat pracowałeś pod DYKTANDO Wacława Ligęzy,to jest kawał czasu,więc będzie co pisać! Odkryj swoje karty.
Niech i wyborcy przed wyborami się coś więcej dowiedzą!
A my obiecujemy ,że będziemy na CIEBIE głosować!
Boguś,jesteśmy z TOBĄ!
Niech Bogdan KROK będzie RADNYM!!
Cieszę się,że wielu obecnych jeszcze Radnych,nie będzie kandydowało w najbliższych wyborach! W tym STANISŁAW SIEDLARZ z Siedlisk!!
To jest wielki sukces dla demokracji! Dla gminy Bobowa!
Czas na Przewodniczącego Rady z miasta Bobowa!
I co z tego, że historia. Jakby to była tylko historia, to pan Bogdan Krok odezwałby się na tym forum, skomentowałby tamte wydarzenia. A on milczy, tak samo jak dzisiejsi radni. To, źle wróży na przyszłość. Będziemy mieli kolejnego radnego, który się boi publicznie wypowiedzieć dla prasy? To już ćwiczyliśmy!!! Ty, „wyborca”, to widać, znasz Pana Kroka, jeśli zwracasz się do Niego per „Boguś”!. Przemów mu do rozsądku. Wytłumacz mu, że jeśli chcemy zmieniać nasza Gminę, to musimy rozmawiać. Mamy mieć znowu Radę, która zamknie się w swoim gabinecie, albo, jak radny Tokarz, zakaże wręcz dziennikarzowi kontaktować się z nim w sprawach publicznych. Pan Krok ma wielką szansę wyciągnąć wnioski z przeszłości, nawet jeśli popełniał błędy, jak w przypadku listu, który wystosował do PWR S.A. w mojej sprawie. Wypowiadając się na tym forum, Pan Krok dałby dowód, że można będzie na niego liczyć jako na samorządowca.To są oczywiste oczywistości. Ja nie wiem dlaczego ja to muszę bez przerwy powtarzać. To jest jakiś obłęd! Panie burmistrzu Ligęza, niech pan powie ludziom, żeby się pana nie bali, ze pan nie gryzie!!!
Do „wyborcy”
Czy to prawda? Czy Stanisław Siedlarz rzeczywiście nie kandyduje? Wraca chłop na traktor?
Ale przecież PGR-u już dawno nie ma, ziemia leży odłogiem. W dodatku ziemia ta, po wieloletnich staraniach „włodarza” (jak czytamy na bobowa24.pl), ma być zalana asfaltem – żeby już nigdy nie rodziła (i tego „genialnego” pomysłu nie da się już odkręcić).
Swojej ziemi też już od dawna nie uprawia, od lat zgarnia „dopłatę obszarową”, rodzaj wynagrodzenia za to, że nie orze, nie sieje i nie zbiera (nie on jeden dał się w ten sposób przerobić z gospodarza na szmaciarza).
Jeżeli to prawda, że dotychczasowi „radni” nie kandydują, to bardzo dobra wiadomość.
Natomiast co się tyczy „Przewodniczącego Rady z miasta Bobowa” to byłbym ostrożniejszy. „Miasto Bobowa” – jak Pan/Pani był/była uprzejmy/uprzejma napisać musi dopiero pokazać, że na tę nazwę zasługuje (tyle lat panowania obecnego burmistrza nie świadczy o tym miejscu najlepiej, należało to już dawno wyprostować). A wieloletnia pokorna służba u „włodarza” nie pozostała bez śladu w psychice Pana/Pani idola, nie wiemy czy by sprostał takiemu zadaniu. Pamiętajmy, że nowa rada i nowy burmistrz będą musieli posprzątać po „włodarzu”
– a to nie będzie zadanie łatwe.
„a”
Tak,to prawda,że Stanisław Siedlarz,nie kandyduje na radnego z Siedlisk!
Jest w Gminnym Komitecje Wyborczym-zastępcą przewodniczącego.
Ale głośno się mówi po Siedliskach,że pachnie mu funkcja Sołtysa.
I dalej żonka będzie pracowała przy świnkach!
Władza jak narkotyk,trudno się bez niej obejść!
Teraz pasuje mu się bawić,wypoczywać w Domu Ludowym w Siedliskach!
Nasuwa się pytanie, kto go zastąpi,i będzie KLASKAŁ Burmistrzowi?
Tak wiernego Burmistrzowi,Przewodniczącego Rady to nie ma na świecie!