Uprzedzam, że to jest dość długi tekst, nie każdy dociągnie do końca. I nie każdy zrozumie, o co w nim chodzi. Czytelników zapraszam do czytania, czytaczom (w rodzaju „Ciekawskiego”) nie polecam. Czytacze będą się niepotrzebnie męczyć. Uwaga! Cytuję teksty, które dostarcza nam nieoceniona bobowa24.pl (teksty są na bakier z ortografią i interpunkcją, zachowałem oryginalną pisownię). Cytaty ujęte są w cudzysłów, zaniechałem podawania cytatów kursywą, bo dla niektórych było to nieczytelne (nie rozróżniali mojego tekstu od cytatu) – chociaż, moim zdaniem, tekst z kursywą wygląda lepiej.
http://bobowa24.pl/2013/09/nowy-stadion-w-bobowej-plany-juz-sa
http://bobowa24.pl/2014/08/nowy-blask-bobowskiego-stadionu-juz-niebawem-tv
Z peryferyjnych Siedlisk wracamy do metropolii. A metropolia – wiadomo. Musi mieć stadion. Tak przynajmniej uważał Donald, który uszczęśliwił Warszawę stadionem za ponad 2 miliardy złotych (z kieszeni polskiego podatnika), i tak uważa „włodarz”, który właśnie jest w trakcie uszczęśliwiania Bobowej.
Postawmy pytanie: czy Bobowej jest potrzebny nowy stadion.
Odpowiedź: zależy za ile.
A za 2,5 miliona.
A jeżeli za 2,5 miliona (z tego 1,25 bezpośredno z gminnej kasy) – to nie. Są ważniejsze sprawy. Taki, jaki jest, wystarczy. Sam „włodarz” powiedział niedawno:
„(…) płyta boiska jest w dobrym stanie i piłkarze tutaj grają. Odbywają się również tutaj zawody (…)”.
No tak, ale „włodarz” ma ciśnienie:
„Samorząd ma na celu podejmowanie takich działań, które będą prowadzić do tego by ciągle coś poprawiać, polepszać, budować i modernizować (…)”.
O, to to. „Ciągle coś poprawiać, polepszać, budować i modernizować”. Był już taki, co ciągle coś poprawiał, polepszał, budował i modernizował (a najwięcej budował), ale porzucił swe dzieła (stadiony!) i zostawiwszy kraj z astronomicznym długiem ewakuował się do Brukseli. Nasz „włodarz” jeszcze nie widzi potrzeby ewakuacji, jeszcze planuje następną kadencję – ale i on ma z pewnością plan B.
Portal bobowa24.pl donosi (ortografia!):
„Nie dawno udało nam się dotrzeć do informacji z których wynikało że burmistrzowi Bobowej udało się uzyskać środki na generalny remont stadionu. Wieść ta została nam przez niego potwierdzona (…)”.
Ach, ten dziennikarski profesjonalizm! „Udało nam się dotrzeć”! Zgadujemy, że z wielkim trudem. A potem „wieść ta została (…) przez niego potwierdzona”!
O co chodzi? Sam „włodarz” wyjaśnia:
„Powiem, że wartość kosztorysowa modernizacji tego obiektu będzie na poziomie 2,5 mln złotych, jest to duża kwota jak na możliwości naszego samorządu ale ta modernizacja musi być wykonana (…)”.
Jak „musi” – to „musi” Nie ma rady. Zastawimy się, zadłużymy, ale na wysokości zadania staniemy!
„Otrzymaliśmy dofinansowanie w proporcjach 50:50 (…)”.
Nie jest źle! „Włodarz” załatwił! Wybulimy z gminnej (czyli naszej) kasy marne 1,25 miliona – i już będziemy mieli piękny stadion!
A po co nam ten stadion?
„(…) chciałbym aby można było na nowym stadionie prowadzić zajęcia dzieci i młodzieży (…) zostanie utworzone miejsce do uprawiania dyscyplin takich jak rzut oszczepem, pchnięcie kulą, skok w dal, skok wzwyż (…)”.
Wiadomo: wszystko dla „dzieci i młodzieży”! Niech się uczą pożytecznych rzeczy. Takich, które mogą się na coś w życiu przydać. Weźmy taki rzut oszczepem – rzecz bardzo praktyczna i pożyteczna. Można upolować bizona. Żeby tylko nie przytrafiło się nieszczęście i sportowiec nie upolował sportowca (zdaje się, że wiele lat temu taki przypadek w tym miejscu się zdarzył).
A może jednak dać sobie spokój z tym stadionem? Sam „włodarz” gada przecież (tym razem przytomnie): „Co prawda płyta boiska jest w dobrym stanie i piłkarze tutaj grają. Odbywają się również tutaj zawody (..)”.
Ale nie: „(…) powinny być dobre warunki”.
Jak powinny, to powinny. Nie ma rady.
A teraz cofnijmy się do roku 2013.
„Włodarz” powiada w te słowa:
„Usytuowanie obiektu sportowego powoduje, że z żywiołem powodzi bardzo ciężko wygrać w tym terenie. Dlatego pierwszym krokiem musi być wykonanie odpowiednich zabezpieczeń, tj. wybudowanie obwałowań, które w 100% powstrzymają nadmiar wody. Dodatkowo w okolicy mostu drogi powiatowej Bobowa-Brzana jest zaplanowane wykonanie żelbetonowego bulwaru. (…) Gdy tylko wykonamy bulwar wraz z częściowym obwałowaniem rzeki Biała Tarnowska, które będzie przebiegało tuż za trybunami aż do torów kolejowych podejmiemy dalsze kroki z wybudowaniem nowego obiektu sportowego. Musimy zachować zdrowy rozsądek”.
Zgadza się: „musimy zachować zdrowy rozsądek”.
„Co powie opinia publiczna kiedy wydamy kilka milionów środków publicznych na utworzenie nowoczesnego kompleksu sportowego a potem zniszczy go kolejna powódź? – zadaje pytanie burmistrz Bobowej”.
Dzieje się rzecz niesłychana. „Włodarz” „zadaje pytanie”.
I to jakie pytanie!
„Co powie opinia publiczna kiedy wydamy kilka milionów środków publicznych na utworzenie nowoczesnego kompleksu sportowego a potem zniszczy go kolejna powódź?”.
Przecieramy oczy ze zdumienia. „Włodarz” zauważył, że istnieje coś takiego, jak „opinia publiczna”. W dodatku martwi się, co ona „powie”.
No więc skorzystajmy z tej szansy, której nam „włodarz” łaskawie udzielił. Śmiało pytajmy: co będzie, gdy „wydamy kilka milionów środków publicznych na utworzenie nowoczesnego kompleksu sportowego a potem zniszczy go kolejna powódź?”.
Więc „włodarz” obiecał „zabezpieczenia, obwałowania, żelbetowy bulwar”.
Najpierw „zabezpieczenia, obwałowania, żelbetowy bulwar” – a dopiero potem „dalsze kroki z wybudowaniem nowego obiektu sportowego”.
Wracamy do roku 2014.
Portal bobowa24.pl raportuje:
„Tuż po zakończeniu rozgrywek na stadion w Bobowej wkroczył wykonawca trybun”.
I cytuje „włodarza”:
„(…) w pierwszej kolejności będą wykonane trybuny z prawdziwego zdarzenia, zgodnie ze sztuką budowlaną. Będą to estetyczne miejsca do siedzenia i przede wszystkim bezpieczne. Prace są w trakcie realizacji i myślę w najbliższym czasie zostaną ukończone”.
„Żelbetowego buwlaru”, który miał być pierwszy („Gdy tylko wykonamy bulwar (…) podejmiemy dalsze kroki”) oczywiście nie ma. Ale „włodarz” tak ma, lubi opowiadać bajki. Ktoś złośliwy nazwałby go mitomanem (kiedyś opowiadał o „kajakach i rowerach wodnych” w Wilczyskach) – ale nie bądźmy tacy.
Zajmijmy się „częściowym obwałowaniem rzeki Biała Tarnowska, które będzie przebiegało tuż za trybunami aż do torów kolejowych” (które to obwałowania „w 100% powstrzymają nadmiar wody”) i samymi trybunami.
Od razu powiedzmy: to są jakieś żarty. Szczególnie wzruszające jest „obwałowanie” po lewej stronie bramy wejściowej. Rozmyje je każdy większy deszcz. Żadnego innego „obwałowania” nie widać, w szczególności „obwałowania (…) tuż za trybunami”. Ta skarpa, na której teraz posadowiono nowe trybuny, to ta sama, na której były drewniane ławki. W roku 2010 jakoś wody nie zatrzymała. Jeśli przyjdzie taka fala, jak w roku 2010, to stadion będzie zalany; pomijając wszystkie inne możliwości woda wleje się na stadion po prostu przez bramę wejściową – tutaj żadnego wału, z natury rzeczy, nie ma.
Co do trybun. W wywiadzie ze stycznia b. r. dla pogorze24.pl „włodarz” powiada: „Modernizacji ulegnie również trybuna stadionu w Bobowej za blisko 300 tys. zł”. Jeśli za to, co każdy może zobaczyć na stadionie na własne oczy (oraz na zdjęciach pod linkiem podanym na początku tekstu) zapłacimy 300 tys. złotych, to trudno to nazwać inaczej, jak rozrzutnością. Cała styczniowa rozmowa z „włodarzem” (polecam – tekst silnie kabaretowy) pod poniższym linkiem:
Jedno mogę zdradzić: czeka nas w Bobowej basen (kryty czy otwarty?), ścieżki rowerowe, trasy narciarskie (?), korty tenisowe, wielofunkcyjne boiska (przecież wydajemy 2,5 mln na stadion, po co jakieś kolejne „boiska”?), skatepark, ścianki wspinaczkowe, miasteczko rowerowe (czy z taką logiką urządzone jak w Wilczyskach?).
A przed chwilą broniłem „włodarza”, nie chciałem go nazwać mitomanem!
Ps. 5 października b. r. „Seniorzy KS Bobowa rozgromili wicelidera” – jak donosi niezawodna bobowa24.pl (najlepsze jest to „rozgromili”).
http://www.bobowa24.pl/2014/10/seniorzy-ks-bobowa-rozgromili-wicelidera/#prettyPhoto
Na zdjęciu pod poniższym linkiem widzimy, ile osób obejrzało to wiekopomne wydarzenie (z trybun, na które wydaliśmy – wg słów „włodarza” – 300 tys. złotych).
http://www.bobowa24.pl/2014/10/seniorzy-ks-bobowa-rozgromili-wicelidera/#prettyPhoto[gallery-81446]/1/
Policzyłem: 42 (Bobowa liczy 3000 mieszkańców). Wypada po 7142 złote na łebka. Ale nie ma rady – wygoda i „bezpieczeństwo” widzów najważniejsze.
Co do pańskiego post scriptum komentuje pan sprawy o których nie ma pojęcia. Trybuna na stadionie podzielona jest na trzy sektory z czego na zdjęciu przedstawiona została tylko jedna. Po drugie był to godzina 16.00 kiedy to na rynku był koncert. Biorąc tylko jeden mecz pod uwagę ciężko zgodzić się z Pańskimi „obliczeniami”.
Liczba jest liczbą. 42 to 42. Pozostałe części „trybun” były puste (wszyscy siedzieli przy środkowej linii boiska).
Koncert na rynku ważniejszy od hitu kolejki, meczu na szczycie, w którym KS Bobowa „rozgromił” wicelidera?
Zresztą to są wszystko wątki poboczne. Pisałem o pieniądzach (2,5 mln złotych), które „włodarz” zamierza utopić w obiekt leżący na terenie zalewowym.
W normalnej sytuacji rada gminy, uchwalając plan zagospodarowania przestrzennego, wyznacza ew. teren zalewowy – i urząd nie wydaje pozwoleń na budowę na tym terenie.
Przyjdzie kiedyś taka woda jak w roku 2010 (lub większa) i zabierze te 2,5 mln (w tym 1,25 mln z gminnej kasy – czyli pieniądze gminnego podatnika).
Mamy piękny przykład (w dziesięciokrotnie mniejszej skali) z Korzennej. Swego czasu – kierując się owczym pędem – wybudowano obok szkoły tzw. „orlika”. Jakoś nikt nie zwrócił uwagi, że opodal płynie niewielki potok. Pewnego dnia zrobiła się z niego rwąca rzeka (i tak wielokrotnie mniejsza od Białej) i zalała cały obiekt: zniszczyła część ogrodzenia, całą nawierzchnię, zalała szatnie. Każdy, kto przejeżdżał przez Korzenną mógł to zobaczyć. Obiekt stał dłuższy czas zniszczony, potem – bez żadnej gwarancji, że potok go znowu nie zaleje – zrobiono nową nawierzchnię.
http://nowysacz.naszemiasto.pl/artykul/korzenna-odbuduja-orlika-zniszczonego-przez-powodz,525806,art,t,id,tm.html
http://www.sadeczanin.info/wiadomosci,5/zniszczony-przez-powodz-orlik-w-korzennej-juz-odbudowany,8370,archiwum#.VDlfkVeGAjw
„Włodarz” bawi się w ruletkę – topi miliony w obiekt na terenie zalewowym, a równocześnie zaciąga kredyty na pokrycie bieżącego deficytu w budżecie gminy i na spłatę poprzednio zaciągniętych kredytów (kredytem spłaca kredyt).
„michał”
Krytykujesz!
Czemu nie napisałeś,że na stadion w Bobowej przychodzi od 1500 do 2000 osób? Czy to ważne czy nie….czy 42 czy 142 osoby? Zawsze jest garstka osób!
„Michał”
Może napisz,czego Burmistrz z radnymi nie przychodzi na mecze KS Bobowa?
A może Kśiążkiewicz coś napisze?