O tych wypadkach drogowych prasa nowosądecka donosiła wielokrotnie na swoich łamach. Trudno bowiem było przejść obojętnie obok tak tragicznych zdarzeń i w dodatku z udziałem funkcjonariusza policji, wówczas komendanta Komisariatu Policji w Krościenku Artura Siedlarza. Oddajmy głos dziennikarzowi „Gazety Krakowskiej” Pawłowi Szelidze, który w artykule z 11 lutego 2013 roku pt. „Policjant spowodował dwa wypadki śmiertelne. Nie poniesie kary?” bardzo dokładnie opisał te tragiczne zdarzenia.
Dwa śmiertelne wypadki w ciągu dwóch lat spowodował 37-letni Artur Siedlarz, komendant Komisariatu Policji w Krościenku nad Dunajcem. Mieszkający pod Nowym Sączem policjant codziennie dojeżdża do pracy w Pieninach. 20 lipca 2011 r., jadąc renault migane, wymijał grupkę dzieci, idących poboczem w Piątkowej (gmina Chełmiec). Pod koła samochodu wpadł 9-letni chłopiec. Biegli uznali, że pieszy wtargnął na jezdnię. Nie miał szans w zetknięciu z pojazdem, poruszającym się z prędkością 70 km na godzinę. Zmarł po przewiezieniu do szpitala. Nowosądecka prokuratura w grudniu 2011 r. umorzyła śledztwo w sprawie wypadku, gdyż nie znalazła dowodów winy kierowcy. Postępowanie podjęła ponownie w lutym ubiegłego roku (tj. 2012 – przyp. red.), wskutek odwołania rodziny zmarłego 9-latka. Pół roku później śledczy po raz drugi umorzyli śledztwo, nie znajdując podstaw do postawienia zarzutów policjantowi. W tej sytuacji rodzice chłopca wystąpili z prywatnym aktem oskarżenia (policjantowi grozi za to od pół roku do ośmiu lat więzienia). Sugerują m.in., że biegli niewłaściwie oszacowali prędkość, z jaką poruszał się renault policjanta. Pytają też, czy komendant nie naruszył zasady ograniczonego zaufania, widząc dzieci idące poboczem. On sam twierdził, że wziął je za grupę dorosłych. Zdziwił się, kiedy podczas udzielania rannemu pomocy, ktoś powiedział, że to dziecko. – Biegli nie mieli wątpliwości, że winę za wypadek ponosi 9-latek – podkreśla Waldemar Kriger, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Sączu. (…) Nie jest to jedyna sprawa dotycząca śmiertelnego potrącenia pieszego przez tego policjanta. Wczoraj (tj. 10 lutego 2013 roku – przyp. red.) dowiedzieliśmy się, że został przesłuchany w sprawie śmierci 62-letniej pieszej w Maszkowicach koło Łącka. Kobieta szła w miniony czwartek, 7 lutego 2013 roku, nad ranem do kościoła. Po godz. 5 komendant wracał do domu z dyżuru. Było ciemno, sypał śnieg. Piesza szła prawą stroną drogi. Policjant prawdopodobnie jej nie zauważył i potrącił autem. Zmarła w szpitalu z powodu odniesionych ran.
Tyle suchej relacji Pawła Szeligi. Nie ukrywam, że o tych tragicznych wypadkach drogowych dowiedziałem się dopiero dzisiaj. Nie czytam zbyt często prasy sądeckiej, zresztą nie tylko sądeckiej. Komendanta Artura Siedlarza poznałem dopiero 12 września, gdy na komisariacie w Bobowej składałem doniesienie o spróchniałej ławie na Berdechów. Wróćmy jednak do głównego wątku tego artykułu.
Artur Siedlarz został ostatecznie odwołany ze stanowiska komendanta komisariatu policji w Krościenku zaraz po drugim wypadku, w którym zginęła 62-letnia kobieta. Jednak w obu przypadkach prokuratura sądecka nie dopatrzyła się winy policjanta i po wielomiesięcznych dochodzeniach prawomocnie umorzyła w obu sprawach postępowanie prokuratorskie. Taką informację uzyskałem dzisiaj w biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. O prywatnym akcie oskarżenia, który skierowali rodzice chłopca z Piątkowej do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu, funkcjonariusze z KWP w Krakowie nie chcieli rozmawiać. Skierowano mnie do rzecznika prasowego sądu, co skwapliwie uczyniłem. I tam dowiedziałem się, że 4 lipca 2014 roku, w sprawie, sygnatura akt IIK 275/12, toczącej się z oskarżenia prywatnego, Artur Siedlarz został uniewinniony od zarzucanych mu czynów. Jednak rodzice chłopca nie zgodzili się z tym wyrokiem. 27 sierpnia 2014 roku została złożona apelacja do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu przez pełnomocnika subsydiarnego rodziny tragiczne zmarłego. W dniu 5 września 2014 roku ta apelacja została zarejestrowana w SO pod sygnaturą IIK 424/14. Termin rozprawy nie został jeszcze ustalony.
Rozmawiałem dzisiaj telefonicznie z pełnomocnikiem rodziców chłopca. Nie ma się co dziwić, odmawiają oni konsekwentnie rozmów z prasą. Dotknęła ich wielka tragedia, a teraz stanęli naprzeciw bezwzględnej machiny polskiego wymiaru sprawiedliwości, o którym tak często i tak krytycznie przychodzi mi pisać nie tylko na tym portalu.
Nie mam więcej informacji na ten temat. Sprawa jest w toku i na pewno media, także i ja, będziemy relacjonować walkę rodziców chłopca o prawdę i sprawiedliwość, które, jak można domniemywać z faktu złożenia apelacji w tej sprawie, zostały ich zdaniem sponiewierane.
Jako dziennikarz mam na koniec tylko jedną uwagę. Czy rzeczywiście, w obliczu tych wszystkich wydarzeń, tragicznej śmierci dwóch osób i ciągle toczącego się procesu, w którym policjantowi Arturowi Siedlarzowi grozi nawet 8 lat więzienia, fortunne było powoływanie go na stanowisko komendanta Komisariatu Policji w Bobowej? Policjant, to zawód najwyższego zaufania publicznego. Jako dowódca, powinien pełnić swoją funkcje bez cienia wątpliwości, pozostawać w służbie publicznej jako funkcjonariusz bez skazy. I te warunki niestety nie były i nie są w tej chwili spełnione. I te pytania zadaje publicznie komendantowi wojewódzkiemu policji i burmistrzowi Wacławowi Ligęzie. To ważne, żebyście panowie na nie, także publicznie odpowiedzieli. Ten artykuł z odpowiednim wnioskiem prześlę wam pocztą elektroniczną.
P.s.
Pisząc ten artykuł natknąłem się także na materiał prasowy przygotowany przez Mateusza Książkiewicza dla portalu „bobowa24.pl” z dnia 3 marca 2014 roku. Pan Książkiewicz dużo napisał o nowym komisariacie w Bobowej i o nowym komendancie i okrasił te słowa nowomową o kolejnym sukcesie bobowskiego burmistrza. Jednak ani słowem nie napomknął o dramatycznych wydarzeniach z udziałem funkcjonariusza Siedlarza na sądeckich drogach. Przypadek? Czy typowe pisanie historii pod dyktando władzy? Sam musisz sobie Czytelniku odpowiedzieć na te pytania!
Czy to PECH ,czy brawurowa jazda Policjanta?
Dziwna sprawa . . .?
Ale jeszcze dziwniejsza,że jest prowadzona sprawa,co prawda z powództwa cywilnego przeciw Komendantowi,ale władze zwierzchnie Komendanta nie zawiesiły,czy nie wysłały Go na urlop ?
Na pewno jest „twardzielem”,że po takich wypadkach śmiertelnych jeszcze pracuje i to na stanowisku Komendanta,zamiast iść na wcześniejszą emeryturę. . pomijając czy był winny czy nie …
Panie Redaktorze,zgadza się, Bobki24,piszą pod dyktando WŁADZY Bobowskiej..jeszcze ani razu nie pokazali władzy w złym świetle,zresztą nie tylko ONI…
A RTVG tak samo się zachowuje ! „WILOLETTA” milczy…?
Na pewno POLICJA traci na zaufaniu publicznym…bo zawsze będą domysły..
Winny nie winny ??
Dobrze Panie Rysiewicz, że zlicytowali panu auto to nie potrąci Pan nikogo… w sumie to szkoda, bo wiedziałby Pan co znaczy zrządzenie losu.
Ty „życzliwy”, to jesteś nie tylko gnidą, ale i gnidą kretynem. Ubolewać, że Maciej Rysiewicz nikogo nie rozjedzie na drodze, prowadząc samochód… Wyższy stopień debilizmu.
Życzliwy”
Ty jesteś nienormalny !
Jak można takie brednie pisać !
Za kogo ty się uważasz ?
Wypadałoby ci życzyć samych wypadków,żebyś zmądrzał,ale tego ci nie życzę !
Psychiatra by ci się przydał pilnie ! Bo zrządzenie losu ? Poszło ci na głowę !
DEBILIZM ?
Wystosowałem dzisiaj do Komendanta Komendy Wojewódzkiej w Krakowie następujący list:
Komendant KW w Krakowie
W nawiązaniu do mojego artykułu http://gorliceiokolice.eu/2014/09/tragiczne-wypadki-drogowe-artura-siedlarza-komendanta-komisariatu-policji-w-bobowej/, ale przede wszystkim w związku z licznymi pytaniami moich Czytelników, zwracam się z wnioskiem o udzielenie mojej redakcji szczegółowych wyjaśnień w sprawie powołania na stanowisko komendanta KP w Bobowej funkcjonariusza Artura Siedlarza. Fakt, że postępowania prokuratorskie w sprawie dwóch wypadków drogowych, w których zginęły 2 osoby, zostały umorzone, nie wydaje nam się wystarczającym argumentem, przemawiającym za awansowaniem funkcjonariusza Siedlarza na tak odpowiedzialne dowódcze stanowisko. Trzeba także pamietać, że ciągle toczy sie proces z powództwa prywatnego przeciwko Arturowi Siedlarzowi.
Z poważaniem,
Maciej Rysiewicz
Redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa”
38-350 Bobowa, Wilczyska 27
I czekam na odpowiedź!
Panie Redaktorze!. Powinien Pan już dawno dostrzec, bezsporny fakt że nie tylko w naszej ojczyźnie są równi i równiejsi.
W Indiach natomiast są święte krowy
Z wyrazami szacunku.
M. Kasprzyk.
Tylko SWIĘTE KROWY są nie szkodliwe,i mniej kosztują w utrzymaniu !
Nie trzeba wydawać kolosalnych pieniędzy na delegacje,itd.. !