Nie jestem przeciwnikiem tej placówki edukacyjnej w Bobowej, jak rozgłaszają, także zeznając przed sądem w Nowym Sączu burmistrz Ligęza i przewodniczący Siedlarz. To wierutne propagandowe kłamstwo, obliczone na poklask nieczytających tego portalu osób. Uważam jednak, że tę szkołę zorganizowano w naszej biednej gminie z wprost bizantyjskim przepychem. Można, a nawet trzeba było, jeśli społeczne zapotrzebowanie na publiczne nauczanie gry na instrumentach stało się faktem, szkołę muzyczną I stopnia uruchomić o wiele taniej i w innym budynku.
Spójrzmy bowiem na fakty; za dwór zapłaciliśmy 2 500 000 złotych, koszty operatu szacunkowego i taksy notarialnej, to prawie 10 000 złotych, zakup instrumentów muzycznych kolejne 70 000 złotych. Wczoraj, wreszcie otrzymałem plan finansowy dla szkoły muzycznej od 1 września 2014 do 31 grudnia 2014 r., a więc na pierwsze cztery miesiące. Oto pismo burmistrza w tej sprawie:
Można założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że te pierwsze przymiarki, pierwsze budżetowe koty za płoty, mogą w przyszłości wzrosnąć. Tak zazwyczaj bywa, ale kwota 193 000 złotych, która musi wystarczyć na pierwsze cztery miesiące funkcjonowania szkoły i tak robi wrażenie. Gdyby sztywno trzymać się tego planu, musiałoby to oznaczać, że na 2015 rok potrzeba nam ok. 600 000 złotych. A jak to nie wystarczy, bo sezon grzewczy się przedłuży, albo, co nie daj Bóg trzeba będzie coś naprawiać lub poprawiać? Jestem również pewien, że wartości, które podałem, nie wyczerpują wszystkich kosztów. Nie jestem aż takim znawcą przedmiotu. Podaje tylko kwoty oficjalnie udokumentowane. A jak burmistrzowi Ligęzie nie zadam precyzyjnego w stu procentach pytania, to ten, śmiejąc się w kułak, odmawia informacji publicznej. Taka bezsensowna gierka, dorosłego w końcu faceta!
Dlatego powtórzę jeszcze raz. Za dwór zapłaciliśmy (tzn. zapłacili w naszym imieniu: burmistrz Ligęza, radni i skarbnik Żarnowska) o wiele za dużo, taką stawiam tezę i niedługo opublikuję kolejny tekst na ten temat. Dwór należało przejąć od starostwa bezkosztowo albo kupić od prywatnego właściciela za maksymalnie 120 000 zł i wyremontować. Cena 2 500 000 zł, już nie mówiąc o wcześniejszych 2 750 000 zł, były stanowczo wygórowane. Ale nawet jeśli, to we dworze powinno powstać przynoszące dochody muzeum Długoszowskich, Piłsudskiego i Czynu Niepodległościowego, które przynosiłoby dochody choćby niewielkie, ale dochody. I prawdziwą promocję dla miasta i gminy, a nie jakieś nieweryfikowalne dyplomy, do których dopłaciliśmy na dodatek ponad 4000 zł.
Pisałem na tym portalu jak można zorganizować ruch turystyczny wokół takiej placówki muzealnej. Na dodatek mamy w Bobowej i w okolicach co pokazywać, tzn., że mamy poważne atuty w reku.. A wszystkie obiekty stoją o rzut przysłowiowym beretem od siebie. Trzeba, panie burmistrzu, mniej myśleć o festynach przedwyborczych, wyborczych i powyborczych, na których młodzież tonie w hektolitrach piwa. Trzeba zacząć czytać i słuchać, słuchać i czytać. Z pokorą. Może jednak ostatnie wydarzenia z sędzią Sądu Okręgowego Moniką Świerad jednak czegoś pana nauczą?
Dla szkoły muzycznej należało wygospodarować sale w istniejących placówkach edukacyjnych, za których utrzymanie już i tak płacimy; są także inne budynki do wykorzystania. Ktoś napisał w komentarzach na forum tego portalu, że do pierwszej klasy liceum w tym roku szkolnym nie zgłosił się choćby jeden uczeń. Czy to prawda? Niech ktoś potwierdzi lub zaprzeczy. I nawet jeśli to nieprawda, z decyzją o powołaniu „bizantyjskiej” szkoły we dworze Długoszowskich należało się wstrzymać. Zobaczycie, już w drugim, trzecim roku koszt jej utrzymania skoczy do 1 miliona złotych albo go nawet przekroczy. Ta szkoła w tym budynku, to worek bez dna. A gmina biedna jak mysz kościelna, co wyłazi ze statystyk, i nie tylko, które niedawno opublikowałem.
Jedźcie do Korzennej, tam działa szkoła muzyczna i stopnia i zobaczcie jak jest zorganizowana. Może da Wam to coś do myślenia! Powiedziałem to do radnych!
Piszę o tym, bo jeszcze nie jest za późno. OK! Przepłaciliśmy za dwór i tych, którzy przepłacili trzeba oczywiście rozliczyć. Ale trzeba przygotować plan naprawczy tak dla szkoły, która raz powołana może służyć dzieciom, rodzicom i nam wszystkim i dla dworu, który nie może generować tylko kosztów.
Do pana Macieja Rysiewicza (oraz do czytelników tej strony)
Wiadomość, że do pierwszej klasy bobowskiego liceum nie zgłosił się nikt pochodzi ze strony prowadzonej przez nadwornego kronikarza bobowskiego „włodarza”:
„Ze względu na brak chętnych w roku 2014/2015 w Zespole Szkół Ogólnokształcących nie zostało otwarte Liceum. Tegoroczni absolwenci gimnazjum z Bobowej postawili na szkoły w innych miejscowościach a głównie tu mowa o szkołach w Grybowie, Gorlicach czy też Nowym Sączu”.
patrz: http://bobowa24.pl/2014/09/w-gminie-bobowa-nauke-rozpoczelo-prawie-2-tysiacy-uczniow
Jeśli chodzi o szkołę muzyczną, to są tutaj dwa odrębne tematy: ogólnego sensu (czy też potrzeby) powoływania takiej szkoły oraz kosztów, które gmina poniosła i będzie ponosić.
Co do sensu powoływania takiej szkoły.
Pisze Pan: „społeczne zapotrzebowanie na publiczne nauczanie gry na instrumentach stało się faktem”. Otóż to „społeczne zapotrzebowanie” zostało w sposób sztuczny wyprodukowane, wszystko w ramach jedynej gałęzi przemysłu, który w gminie (i nie tylko w gminie) kwitnie: przemysłu rozrywkowego.
Szkoła – każda szkoła – ma młodego człowieka czegoś pożytecznego nauczyć. Celem tej szkoły jest – jak Pan pisze – „nauczanie gry na instrumentach”. Czy to jest umiejętność pożyteczna, czy z tego można wyżyć, czy ktoś jest od tego mądrzejszy, albo zdrowszy? Powiedzmy sobie otwartym tekstem: gra na akordeonie, perkusji, czy gitarze (czego ma uczyć nowo otwarta szkoła muzyczna) taką umiejętnością nie jest. Co zrobi młody człowiek z tą swoją lepszą lub gorszą grą na gitarze, akordeonie, czy innej fujarce – będzie grał na ulicy za dwa złote wrzucone do czapki? To ma być sposób na życie? Nieprawda – ktoś zawoła. Młodzi ludzie mają talent, trafią do filharmonii, do wielkich sal koncertowych, a nie na ulicę z gitarką po pachą. Powiedzmy sobie szczerze: w jednej małej gminie odkryto nagle ponad 60 dzieci z prawdziwym talentem muzycznym? Nie ma takiego zjawiska w przyrodzie, o tym poucza nas statystyka (pamiętajmy przy tym, że za rok trzeba będzie „odkryć” następne 60 talentów, za dwa lata kolejne 60 – i tak dalej). Ta szkoła, utrzymywana z naszych podatków, to będzie (przypuszczam, że krótkotrwała) fabryka złudzeń.
Przypominam – tuż obok, po dłuższym okresie stopniowej degrengolady – kończy działalność bobowskie liceum ogólnokształcące. Szkoła ta istniała od roku 1945, nigdy oczywiście nie dorównywała poziomem liceum gorlickiemu, czy bieckiemu, ale jakoś tam funkcjonowała (to „jakoś” to odrębny temat) – w czasach, gdy Bobowa była wsią. A teraz Bobowa jest „miastem” (i ma „burmistrza”, a nie wójta) – i będzie „wielkim miastem”, ale bez liceum.
Druga rzecz: koszta.
Dwór kupiono za 2,5 mln złotych, czyli za połowę dochodów własnych gminy w roku 2012 (sam Pan pisał swego czasu, że dochody te wyniosły 5 mln). Równocześnie rada miasta podejmuje uchwałę, o zaciągnięciu kredytu na budowę kanalizacji. Z czego „włodarz” spłaci ten kredyt? Rada miasta podejmuje uchwałę o dotacji do budowy nonsensu pod tytułem „obwodnica Bobowej” – a nie ma pieniędzy na naprawę dziurawego mostu na Berdechów. Mają też być wykonywane jakieś kosztowne czynności koło „stadionu” (chyba po to, że woda miała co zabrać, gdy wyleje Biała). Rada gminy (potem miasta) stawia na koszt gminnego podatnika latarnie przy drogach, które potem nie świecą, bo nie ma kto płacić na prąd.
Wiem, że Panu nie wypada napisać, że szkoła muzyczna w Bobowej jest nonsensem (a jest – tym bardziej, że takie szkoły są w Gorlicach i Korzennej). Są w gminie rodzice, którzy dali się na to nabrać (podobno dołożyli się do zakupu instrumentów) i posłali tam swoje dzieci, są dzieci, które myślą, że to wszystko naprawdę. Można zrozumieć tych ludzi i te dzieci. Ale ktoś te dzieci krzywdzi, ktoś sprzedaje im złudzenia. Poziom szkół w gminie, do których normalnie chodzą jest katastrofalny. Te szkoły już prawie niczego nie uczą – ani myśleć, ani mówić, ani czytać, ani pisać, ani rzetelnej wiedzy o realnym świecie, żadnych sensownych, przydatnych w życiu umiejętności. Jeśli do tego niczego takie dziecię nauczy się grać na fujarce – nic mu to nie pomoże, życie nie na tym polega.
„a”
Z uwagą czytam Pana wszystkie wpisy,i stwierdzam,że Pan się marnuje,bo uważam,że Pan powinien mieć swój BLOG na tym portalu.
„a”
Proszę,pisz dalej………………………
Bo my czekamy………………………..