Sąd Apelacyjny w Krakowie stwierdził: „Otóż Sąd Okręgowy w sposób nieprawidłowy zakwalifikował działania uczestnika postępowania, jako agitację wyborczą w rozumieniu art. 105 pr. Wyborczego”. „W konsekwencji powyższego w sprawie, co trafnie zarzuca żalący się, nie istniały warunki do zastosowania art. 111 § 1 pr. Wyborczego”. Z tego stwierdzenia Sądu Apelacyjnego w Krakowie wynika, że sędzia Monika Świerad złamała prawo, tj. art. 105, a w związku z tym i art. 111 prawa wyborczego. Jak to możliwe! Niezawisły sędzia łamie prawo, co stwierdza kolegium trzech sędziów Sądu Apelacyjnego w Krakowie! Bo jeśli burmistrz Wacław Ligęza idzie, w trybie wyborczym, do sądu z kuriozalnym wnioskiem, to robi, co najwyżej, w ostatecznym rozrachunku, z siebie pośmiewisko. Ale jeśli sędzia Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Monika Świerad, popełnia tak fundamentalne błędy natury prawnej, wypada wtedy ją zapytać, co się stało Pani Sędzio; zaćmienie umysłu, chwila słabości, słabość ducha, a może coś zupełnie innego. Mam także wrażenie, że na podstawie uzasadnienia, które Pani Sędzia „wysmażyła” mógłbym bez wysiłku udowodnić Pani Sędzi stronniczość. Możemy spróbować. Nagranie czeka na odtworzenie!
Poprzestanę jednak na razie na wypunktowaniu kilku nierzetelności z uzasadnienia Postanowienia sędzi Świerad z dnia 23 września 2014 r. a niekiedy zwykłych kłamstw. Niektóre z nich dowodzą, że sędzia Monika Świerad w ogóle nie przygotowała się do tego „procesu”, tzn. na przykład, nie zadała sobie trudu, żeby zapoznać się z moją publicystyką. Mam także wrażenie, że sędzia Monika Świerad nie była wystarczająco skupiona na wypowiadanych przez strony treściach. Bo jak inaczej potraktować takie oświadczenie sędzi Moniki Świerad:
„Wnioskodawca i uczestnik pozostają od wielu lat w konflikcie powstałym jeszcze za czasów działania Macieja Rysiewicza w radzie Gminy Bobowa”.
Co za bzdura? Skąd sędzia Monika Świerad zaczerpnęła informację, że Maciej Rysiewicz działał kiedykolwiek w tej radzie, Bóg raczy wiedzieć.
Albo taki kwiatek:
„W artykule „Wielki strach burmistrza Wacława Ligęzy” autor opisał, że burmistrz nie udostępnił mu informacji w ramach dostępu do informacji publicznej dotyczących kosztów wyjazdów na konkursy samorządowców”.
Ręce opadają po takiej deklaracji człowieka, który nie tylko skończył wyższe studia prawnicze i powinien być przygotowany perfekcyjnie do czytania tekstów ze zrozumieniem, a na dodatek sądzi jeszcze ludzi i wydaje im wyroki. Ten artykuł był o czymś zupełnie innym. Możecie sprawdzić!
Kolejny przykład:
„Artykuły te („Niegospodarność burmistrza Wacława Ligęzy” i „Czy w tym dworze straszy wiedźma Korupcja”, „Burmistrz Wacław Ligęza musi odejść” – przyp. M. R.) zawierały niepełną informację. Autor nie odwoływał się do konkretnych zdarzeń i bez rzeczowego poparcia w konkretnych danych formułował nieprzychylne zarzuty dotyczące osoby wnioskodawcy”.
Pani Sędzio! Czy Pani zadała sobie trud i rzuciła okiem na te teksty? Chyba nie! W artykule „Niegospodarność burmistrza Wacława Ligęzy” dokonałem prostego porównania oferty cenowej zakupu pałacu w Karpaczu, obiektu odrobinę większego od dworu Długoszowskich, stojącego na większej działce, stanowczo lepiej wyposażonego (basen) i znajdującego się w o niebo atrakcyjniejszej okolicy (Karpacz w Karkonoszach), z naszym bobowskim dworem. Podałem także link do tej oferty i zdjęcie obiektu w Karpaczu. Wyszło mi z tego porównania, że nasz dwór jest przepłacony. A jeśli przepłacony, tzn., że KTOŚ działał niegospodarnie!
Artykuł „Czy w tym dworze straszy wiedźma korupcja?” stanowił kontynuacje całej serii artykułów o dworze Długoszowskich i transakcji kupna-sprzedaży tego zabytku. Nawet najbardziej niechętni mi Czytelnicy nie są w stanie zaprzeczyć, że we wszystkich artykułach na ten temat opublikowałem wiele dokumentów. Wnioski oczywiście i oceny należały do mnie i nikt mi tego nie może zabronić. Także w ww. artykule zostały zacytowane i przytoczone w postaci zdjęć lub „podlinkowanych” załączników, co najmniej trzy urzędowe dokumenty. Można sprawdzić. Jednak sędzia Monika Świerad nie raczyła tego zauważyć i stwierdziła, że „nie odwoływałem się do konkretnych zdarzeń (…) bez rzeczowego poparcia w konkretnych danych”. Jeśli opublikowanie decyzji administracyjnej odnoszącej się do przedmiotu mojej rozprawki/felietonu nie jest „rzeczowym poparciem” i „konkretnym zdarzeniem”, tzn. że… wszyscy żyjemy w domu wariatów!
W artykule „Burmistrz Wacław Ligęza musi odejść” zamieściłem nie tylko cytat profesora uniwersytetu, badającego zamożność i biedę polskich samorządów, gmin i miast, ale także kompletne opracowanie statystyczne dotyczące kondycji ekonomicznej naszej bobowskiej gminy – zob. link zamieszczony w tym tekście – http://krakow.stat.gov.pl/vademecum/vademecum_malopolskie/portrety_gmin/powiat_gorlicki/bobowa.pdf. Jednak sędzia Monika Świerad raczyła tego nie zauważyć. Rekord świata w gapiostwie, czy rekord świata w stronniczości?
To nie koniec kłamliwych konstatacji sędzi Moniki Świerad. Oto następny dowód:
„(…) sugestie uczestnika, że burmistrz podawał nieprawdę, jakoby przedmiotowa droga była droga wojewódzką, były nieuprawnione (…)”.
Po pierwsze Pani Sędzio, przedstawiłem nie sugestie, ale dowody. Po drugie nigdy i nigdzie nie mówiłem, także 23 września 2014 roku, że burmistrz nazywał działkę o numerze ewidencyjnym 437 drogą wojewódzką. Mówiłem natomiast, że nazywał ją drogą gminną i że gdy tę drogę tak nazywał, to kłamał i to wielokrotnie. I mówiłem jeszcze, że te kłamstwa miały ogromne znaczenie w dziele zniszczenia mojej działalności gospodarczej na działce 70/1 w Wilczyskach. Mataczy Pani, Pani Sędzio. Na szczęście mamy nagranie z posiedzenia z 23 września 2014 roku. Może przyjdzie nam już je wkrótce zweryfikować.
Podałem Wam, drodzy Czytelnicy, cztery przykłady, nazwijmy to eufemistycznie, nierzetelności z uzasadnienia Postanowienia z dnia 23 września 2014 roku – sygn. akt I Ns 232/14, wydanego przez SSO Monikę Świerad. Oświadczam, że mogę stanąć przed każdą komisją dyscyplinarną i dokonam kompleksowej analizy całego ww. uzasadnienia sędzi Moniki Świerad, bo co chwila potykam się w nim o kłamstwo i matactwo. To jest dokument katastrofalny, kuriozalny i w najwyższym stopniu szkodliwy w państwie prawa, za które chce uchodzić III RP. Dowodzi także, że sędzia Monika Świerad powinna pomyśleć o zmianie zawodu. Nie może być tak, że niezawisły sędzia popełnia tak kardynalne błędy w ocenie materiału dowodowego, w ocenie wypowiedzi stron i świadków, a w konsekwencji wyrokuje z rażącym naruszeniem prawa.
SSO Monika Świerad w 2010 roku wydała negatywny wyrok w sprawie mojego i Wiesława Snopka pozwu o odszkodowanie w sprawie ograniczenia, a właściwie zablokowania, mojej i Wiesława Snopka, działalności gospodarczej na działce 70/1 w Wilczyskach. Mówiąc krótko oddaliła nasz pozew o odszkodowanie. Za rzetelne, logiczne i prawdziwe uznała wówczas kłamstwa wielu świadków powołanych przez burmistrza Ligęzę i ZDW w Krakowie, także w sprawie dz. ew./ tzw. drogi gminnej nr 437. Zeznania Rysiewicza i Snopka uznała, w zasadzie w całości, za niewiarygodne. Brawo, ma Pani rewelacyjną „intuicję”. Tylko, że sędzia nie może opierać się na intuicji. Dzisiaj wiadomo ponad wszelką wątpliwość, żę znak B-18 został posadowiony nielegalnie na dz. ew. nr 437, która wówczas, w 2006 r., nie była droga publiczną, a zatem nie mogła tworzyć z drogą wojewódzką nr 981 tzw. skrzyżowania dróg. Dzisiaj wiadomo także, że sędzia Świerad ma bezsporną świadomość, że posadowienie w 2006 roku przedmiotowego znaku w ewidentny sposób stanowi dowód na ekonomiczne straty poniesione przez inwestorów w związku z zablokowaniem działalności gospodarczej na działce nr 70/1. Po 4 latach, w Postanowieniu wydanym 23 września 2014 roku, w tzw. trybie wyborczym, a więc w zupełnie innej sprawie, sędzia Monika Świerad napisała:
„Konflikt między uczestnikiem (Maciej Rysiewicz – przyp. red.), a wnioskodawcą (Wacław Ligęza – przyp. red.) jeszcze bardziej się zaognił na tle sporu o znak drogowy w Wilczyskach, o ograniczeniu tonażu samochodów, przez postawienie, którego uczestnik (Maciej Rysiewicz – przyp. red.) poniósł duże straty finansowe w prowadzonej działalności wybierania i przewożenia żwiru rzecznego”.
Czytałem to Pani oświadczenie wiele razy. I tak sobie myślałem, od kiedy ma Pani tę świadomość, że w 2010 roku dopuściła się Pani skrzywdzenia Macieja Rysiewicza i Wiesława Snopka, wydając wyrok, że nie należy im się odszkodowanie za „duże straty finansowe w prowadzonej działalności wybierania i przewożenia żwiru rzecznego”. Z Pani oświadczenia z 23 września 2014 r. wynika, że jednak powód Rysiewicz, z tytułu posadowienia znaku B-18, poniósł duże straty finansowe. No to jak to jest Pani Sędzio?
Czas kończyć ten smutny artykuł. Nic więcej nie mogę zrobić, ale prześlę jego treść do sędzi Moniki Świerad, do prezesa Sądu Okręgowego w Nowym Sączu i do przewodniczącego Wydziału I Cywilnego sądeckiego sądu, do prasy sadeckiej, która jednak i tak go nie opublikuje. Henryku z „Sądeczanina”, a może jednak! Wszystko pozostanie po staremu. To znaczy, jak mówił minister Bartłomiej Sienkiewicz „ch… d… i kamieni kupa”! A sędzia Monika Świerad dalej będzie sądzić ludzi. Strzeż ich Panie Boże przed tej sędzi wyrokami! Mam nadzieję, że pod wpływem tego tekstu, jednak będzie inaczej, bo sprawiedliwiej. A może jednak sędzia Monika Świerad zmieni zawód?
CZARNE NA BIAŁYM…..
Ale co z tego jak i Burmistrz,kilku radnych,i znajomi Burmistrza będą nadal krzyczeć,że Maciej Rysiewicz KŁAMIE,że chory,że żwir kradł,powinien siedzieć,itd..
Sąd APELACYJNY swoje, a Burmistrz swoje….a wyborcy poza Bobową nadal będą głosować ZA !
Ciemnogród kieruje się swoimi zasadami ?
A PiS głosi CZAS NA ZMIANY !
Czy PiS wystawi swojego kandydata w najbliższych wyborach ?
Pewnie zaś NIE !
Senator Kogut,Posłanka Bartuś, śpią ?
Pilnują swoich stołków ?
A może złożą P.Redaktorowi gratulacje ?
Zło nie tkwi w tym iż są przestępcy, kanciarze, mordercy, bo to jest normą w każdym państwie. Zło w III RP tkwi w wymiarze sprawiedliwości dysponującym złymi niedouczonymi prawnikami z posiadanym nadmiarem uprawnień i pieczątką okrągła
z z orłem w koronie w środku. Bezkarnością nadużywania jej pod być może i błędnymi, albo świadomie tendencyjnymi postanowieniami, czy też wyrokami, Prawdziwa mądrość tkwi w wiedzy jaki wyrok wydać a mądrości do kwadratu jest wiedzieć komu ma on służyć