„A” znowu nadaje dla „Gorlic i Okolic”

„A” znowu nadaje dla „Gorlic i Okolic”

Sprawa musi być jasna. Autorem poniższego tekstu jest komentator/bloger o nicku „a”. Otrzymałem ten tekst drogą mejlową z prośbą o opublikowanie. Nie znam nazwiska autora. Rozmawialiśmy telefonicznie, ale nie podał mi swoich personaliów. „A” pojawił się niedawno na forum, ale z dużym przytupem. Dzisiaj kolejna jego korespondencja. Proszę nie mylić autora o nicku „a” z Maciejem Rysiewiczem!!!

Maciej Rysiewicz

A aaaaaaaa

Poniższy tekst jest swego rodzaju testem. Jeśli pojawią się pod nim trzy potwierdzenia, że ktoś to przeczytał ze zrozumieniem (co by znaczyło, że są jeszcze w gminie tacy, co zachowali zdolność logicznego myślenia i resztki zdrowego rozsądku), to być może będą następne. Jeśli nie, to szkoda – jakbyśmy napisali w czasach przedkomputerowych – papieru i atramentu.

 

Rzecz dotyczy tak zwanej „rzetelności dziennikarskiej” i „polityki informacyjnej” domu panującego (domem panującym nazywam wszystkich strukturalnie i finansowo podpiętych pod wielokadencyjnego bobowskiego „włodarza”).

Porównajmy dwa teksty ze strony bobowa24.pl (ich autora będę nazywał w dalszej części młodym człowiekiem):

 

http://bobowa24.pl/2014/09/zatrzymano-morderce-mial-323-promila/

 

Komisariat zamiast posterunku w Bobowej. Nowy komendant!

 

Młody człowiek nazywa pijanego kierowcę „mordercą” – co prawda w cudzysłowie, ale jednak. A przecież człowiek ten (nawet jeżeli jest alkoholikiem) nikogo nie zabił (i nawet jeśli będzie sądzony, to nie za zabójstwo).

Tymczasem mamy w gminie kogoś, kto rzeczywiście dwie osoby o śmierć przyprawił (w dodatku na trzeźwo) – a mimo tego bobowa24.pl nie nazywa go mordercą, ani nawet „mordercą”. Mało tego – podobno, od kiedy ten człowiek w gminie się pojawił, wzrosło (czy też wzrośnie) „poczucie bezpieczeństwa” – tak twierdzi np. bobowski „włodarz”.

Takie coś nazywa się rozdwojeniem jaźni.

Młody człowiek przykleja komuś etykietę „mordercy”. Ten ktoś to nie jest fantom, to konkretny człowiek, z imieniem i nazwiskiem – niech pouczy młodego człowieka (sposób, w jaki to zrobi, niech sam wybierze), żeby się liczył ze słowami, niech broni swojej godności.

Ktoś powie, że się czepiam, że ów „morderca” to taka licentia poetica – działanie wychowawcze, przestroga dla mieszkańców gminy, żeby nie pili i nie jeździli z promilami, że chodzi o „bezpieczeństwo na drodze” etc.

Jeśli ktoś tak to widzi, to znaczy, że uległ sterowanej odgórnie histerii. 95 procent wypadków powodują kierowcy trzeźwi. Z punktu widzenia statystyki wypadków śmiertelnych na drogach, nie ma żadnego logicznego powodu, żeby puszczać w obieg histeryczne hasła w rodzaju „pijani kierowcy wiozą śmierć” (a młody człowiek bezmyślnie takie rzeczy powtarza). Powód jest inny – to jest odwracanie uwagi od rzeczywistych problemów.

W Polsce codziennie ktoś umiera. Nie na drodze (za przyczyną „drogowego mordercy” – oczywiście obowiązkowo „pijanego”!), ale dlatego, że miesiącami czeka na leczenie, a gdy już się doczeka, to jest za późno.

Jeśli ciężko chory człowiek, który płacił przecież podatki i różne składki na to przeznaczone, nie otrzymuje na czas stosownego leczenia (bo jest odgórnie narzucony limit) – a jest to w Polsce zjawisko powszechne i narastające – to to jest rzeczywisty problem. Dlatego w Polsce się umiera, a nie dlatego, że ten i ów ma na drodze jakieś promile (młody człowiek pisywał też ze zgrozą o „pijanych” rowerzystach – tymczasem sama władza ludowa spuściła z tonu, bo zapchała więzienia tak zwanymi „kolarzami” i nie było miejsca dla skazanych za prawdziwe, realne przestępstwa, „zbrodnia” ta jest na powrót tylko wykroczeniem).

Jeśli nadwornemu kronikarzowi wiekopomnych dokonań bobowskiego „włodarza” tak zależy na trzeźwości w gminie, to niech wyperswaduje swojemu chlebodawcy (może go tak nazywać, wszak „włodarz” sypnął groszem z gminnej kasy), żeby dał sobie spokój z „rodzinnymi” festynami. „Rodzinność” tych festynów polega na tym, że setki nieletnich (uczniów szkół średnich, tzw. „gimnazjów”, także szkół podstawowych) na terenie szkolnym upija się piwem, a wielu z nich wsiada potem ma skutery i motocykle, czy do samochodów. Gminna władza doskonale o tym wie, wie też o tym policja. Ale policja jest wtedy „w koszarach”. Na łowy, na polowanie na „pijanych zabójców drogowych” wyruszy w innym czasie. Dlaczego? Kto pomyśli może zgadnie. Mniej domyślnym podpowiadam: bobowski „włodarz” otrzymał swego czasu „resortowe odznaczenie” za „zasługi” – „resort” nie będzie „włodarzowi” psuł zabawy i interesu (te festyny mają też wymiar finansowy). Ale na tych festynach nikt piwa nie sprzedaje! – zakrzyknie jakiś obrońca „włodarzowej” czci i zarzuci mi, że zniesławiam gminną władzę. W rzeczy samej – nie sprzedaje i wcale tak nie twierdzę. Piwo szkolna młódź przynosi ze sobą, kupuje je masowo w okolicznych sklepach (szczególnie wzruszające w tym kontekście są rzewne apele bobowskiego „włodarza” do sklepikarzy, odczytywane raz do roku w kościołach na terenie gminy, żeby nie sprzedawali nieletnim alkoholu). Problem w tym, że „włodarz” stwarza im okazję do picia – i w tym, że upijają się bezkarnie na oczach setek dorosłych (np. bohaterskich strażaków, którzy na tych festynach „pilnują porządku”).

Na koniec próba. Jeśli nazwę bobowskiego burmistrza „złodziejem” (cudzysłów!), to czy poczuje się dotknięty, czy zakrzyknie: niczego nie ukradłem! – i wyruszy z pozwem do sądu? Jeśli tak, to niech wyperswaduje swojemu kronikarzowi, żeby nie nazywał kierowcy „mordercą” – on też nie zabił. Ale mógł! – zawoła może jakiś ostrowidz. Odpowiadam: burmistrz też mógł.

 

Mały dopisek nt. „włodarza” (to już było w komentarzach na tej stronie).

Młody człowiek nazywa burmistrza „włodarzem”. Oczywiście sam tego nie wymyślił; gdzieś to zobaczył, albo usłyszał i bezmyślnie powtarza. Pewnie sądzi, że „włodarz” to tyle, co „dobry gospodarz”. Jakiś pismak, mówiąc lub pisząc o samorządowym urzędniku, puścił gdzieś kiedyś to słowo w obieg (wydało mu się pewnie jakieś takie dostojne), a stado gęgaczy za nim gęga. Tymczasem słowo to oznaczało dworskiego nadzorcę (ekonoma), który z grubym kijem w ręku stał w polu nad pańszczyźnianym chłopem.

Jeśli młody człowiek wskazał nadzorcę, to niech będzie konsekwentny, niech wyraźnie napisze, kto według niego ma być pańszczyźnianym chłopem – czy wszyscy pozostali mieszkańcy gminy, czy może tylko niektórzy.

(Odwiedzono 6 razy, 1 wizyt dzisiaj)

24 przemyślenia na temat "„A” znowu nadaje dla „Gorlic i Okolic”"

  1. To znaczy, ja powiem tak. Moje felietony przy poziomie dosadności „a”, to jest maleńki pikuś. Ja to kupuję. Białe jest białe a czarne, czarne. Żadnych półcieni.Obraz szkicowany przez „a” nie pozostawia optymistycznej perspektywy. Co się wydarzy potem, czego nikt dzisiaj nie rozumie?

  2. Ten artykuł to czysta ignorancja. Bronić pijanego kierowcę? W dodatku zarzucając, że na trzeźwo jest więcej wypadków? Może i tak, ale brak refleksu w przypadku kiedy to piesi również nie uważają na drodze a świadome wsiadanie za kierownicę pod wpływem alkoholu to dwie różne rzeczy. Nie bez powodu prawo karne odmiennie reguluje te dwie kwestie. Pan uważa, że działa w interesie publicznym? Nie, Pan z kaprysu chce negować wszystko co z jego rywalem związane! Dziękuję za oświecenie, bo dopiero teraz widzę, jaka jest motywacja Pańskiego działania. Gdyby faktycznie chciałby Pan coś zrobić, to by Pan po prostu coś robił. Ostatnio od człowieka, którego bardzo cenię usłyszałam piękne stwierdzenie: „liczą się czyny a nie słowa”. A co Pan robi oprócz psioczenia na wszystko dookoła? Nie szanuje Pan młodzieży, która chce mieć jakiś start i zdobywa doświadczenie przez pisanie artykułów informacyjnych, wyzywa Pan innych od „reżimowych propagandystów”, a sam Pan doskonale wie z racji swojego wieku jak obraźliwe to jest. Swoją drogą za Pańskim przykładem radzę Panu Mateuszowi złożyć pozew i ugrać coś na jakąś fundację niosącą pomoc. Niestety, ale rzeczy trzeba nazywać po imieniu: Osoba która wprawia się w stan odurzenia a następnie wsiada za kierownicę musi mieć świadomość tego, że może zabić. Skoro ma taką świadomość i jednak wsiada za kierownicę, nie można tego nazwać inaczej jak stwarzaniem zagrożenia dla życia. Słowo „morderca” w takich przypadkach jest dość często używane potocznie w mediach. A z tego co widzę, żaden czytelnik nie może powiązać konkretnej osoby z tym wydarzeniem, więc jakiekolwiek zniesławienie tu odpada. Taki człowiek jest „mordercą”, bo doskonale ma świadomość tego, co może zrobić. Musi mieć świadomość, że po drodze może ktoś iść, że nie ma możliwości zapanowania nad sobą, a co dopiero nad pojazdem. Że może stać się tragedia. Fakt: może. Ale osoba, która zamierza kogoś zabić, również wie, że może się udać albo nie. A mimo wszystko będzie odpowiadała za usiłowanie zabójstwa. Pan tutaj go broni, zachęca do dania nauczki – nie zaznacza Pan czy zgodnie z prawem czy też wbrew więc domyślać się można wszystkiego. Ale gdyby pijany kierowca faktycznie zabił kogoś z Pana rodziny nie nazwał by Pan innych takich osób inaczej jak „mordercami”. Nawet jeśli jeszcze nie zabili. Mogą. A po alkoholu to jest bardziej niż prawdopodobne. Pijani kierowcy mają wielkie szczęście, że ten czyn został uregulowany w osobnym artykule. Osobiście uważam, że prawo powinno być w tym względzie bardziej surowe. Ale nie zrozumie tego ten, który lubi sobie po prostu „chlapnąć” przed jazdą. Nie mam tu nikogo konkretnego na myśli, tacy ludzie po prostu są.

    1. „bbbbbbbb” – jednak „a” to „a”, a Maciej Rysiewicz, to Maciej Rysiewicz. Autorem tekstu pt. „„A” znowu nadaje dla „Gorlic i Okolic”” nie jest Maciej Rysiewicz. Niestety dla autora tego wpisu mam na to dowody!

      1. Ale Pan Rysiewicz jest redaktorem naczelnym jak mniemam? Czyli Pan odpowiada za treść? Więc zwracam się do Pana, proszę to uszanować.

        1. Tak jestem redaktorem naczelnym tego portalu. A „a” jest autorem tekstu. Za tekst autorstwa „a” odpowiada „a” i tyle. To, że go opublikowałem nic nie znaczy. Ten tekst nie godzi w nikogo i nie godzi w sojusze państwowe. Stanowi prywatną opinię „a” i tyle. Proszę mi napisać, czego nie uszanowałem.

          1. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2000 r.V KKN 171/98, ” Listy do redakcji stanowią materiał prasowy w rozumieniu art. 7 ust. 2 pkt 4 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 ze zm.) pod warunkiem, że przesłane zostały do redakcji w celu ich opublikowania. Za publikacje materiałów prasowych odpowiedzialność ponosi redaktor naczelny. Opublikowanie listu do redakcji poprzedzać więc musi wymagane w art. 12 ust. 1 Prawa prasowego szczególnie staranne i rzetelne sprawdzenie informacji zawartych w liście do redakcji. Zamieszczanie listu do redakcji nie stanowi cytowania cudzej wypowiedzi, a co za tym idzie nie zwalnia redaktora naczelnego od odpowiedzialności”

            Odpowiada Pan, tyle że o tym nawet nie wie, więc uświadamiam. Niech Pan to uzna za przysługę.

        2. Jesteś obkuty. Organizujemy grupę dziennikarzy obywatelskich, którzy będą pomagać pokrzywdzonym obywatelom przez władzę publiczną. Dołączysz do nas?

          1. „Obkuta” jak już. Nie, dziękuję. Sumienie i osobiste przekonania mi nie pozwalają ze względu na sposób poruszania niektórych tematów. Jeśli rzeczywiście macie pomagać – życzę powodzenia. O ile będzie w tym słuszność i rozsądek z pewnością warto. Pozdrawiam.

          2. Szkoda!„– Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz! szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? zaliś swej dawnej przypomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?”.

    2. bbbbbbb
      Uderz w stół a nożyce się odezwą !
      Złą wybrałeś obronę ! Zły przykład !
      Pomieszanie z poplątaniem !
      Co by było? Jak by było ? Gdy by było ? itd..
      Jakiś czas temu Nauczyciel z Wilczysk,jadąc na BANI do potoku w Stróżnej,czy to też był MORDERCA ?
      Kilka dni temu przez bobowski rynek przechodził wysoki mężczyzna.
      W jednej ręce niósł siekierę,a w drugiej łom.Pytam-Kto to mógł być- MORDERCA czy ZŁODZIEJ ? Niósł narzędzie zbrodni..Mógł zaatakować!
      Dlaczego go nie zamknięto?Dlaczego bobowa24 nic na ten temat nie napisała,nie skomentowała? MŁODY CZŁOWIEK przesadził nazywając pijanego człowieka „MORDERCĄ”
      Jakoś nikt nie woła za bobowskim Policjantem TY MORDERCO,mimo że zabił 2 osoby. Nic MŁODY REDAKTOR nie wspomniał na ten temat !
      To rodzina pijanego powinna oddać sprawę do sądu za nazwanie go „MORDERCA” MŁODY REDAKTORZE !To jest zniesławienie !
      Co by było jak by nazwano MORDERCĄ kogoś z rodziny Mateusza ?

      1. Użył cudzyslowiu. Jak wpiszesz sobie w Google morderca i alkohol wyskoczy Ci sporo portali które nazywają sprawę po imieniu. Zabić przypadkowo a świadomie jechać po pijaku to dwie różne rzeczy. Obyscie się mieli o tym okazję przekonać. Życzę tego wam serdecznie. Bo chamstwo waszej ignorancji przeraża.

  3. Czytam Książkiewicza i nie uważam, że jego gazeta jest nam niepotrzebna. Takie aktualności zawsze były ważne. Trzeba wiedzieć gdzie był wypadek, pożar, przecięcie wstęgi. Inna sporawa, że popiera bezkrytycznie władzę.Trzeba jako żyć.

  4. A swoją drogą w sprawie tego włodarza: idąc tym tropem na powszechnie teraz nazywaną „komórkę” powinniśmy mówić przecież „telefon mobilny”. A przecież wszyscy wiemy, że pierwsza forma jest przez wszystkich stosowana. Jest to normalny neologizm (neologizm znaczeniowy – nadanie staremu słowu nowego znaczenia), który wszedł w powszechne użycie – na tym polega ewolucja języka. Podobnie przecież jest w przypadku słowa „myszka”, „zamek”. A jak autor zaznaczył, Pan Książkiewicz nie jest pierwszy z użyciem słowa „włodarz” w tym kontekście. Więc ta krytyka jest dla samej krytyki – nic nie wnosi.

  5. Gdyby pojazdem kierował ktoś z układu ? Czy byłby nazwany mordercą! Czy w sposób nadprzyrodzony pozbyłby się swoich promili?

  6. Ale się nakręciłeś/łaś…i przy okazji pomyliłeś/łaś

    bob
    w nawiązaniu do tego co napisałeś/łaś…
    rzetelności w Bobowa24 to nie ma za wiele i sprawy wypadków są drugorzędne (one zawsze były, są i będą)
    Swoją drogą polecam bardzo „ważne” artykuły o plamie ropy w Bobowej na jezdni i zagubionym psie…przykładów jest dużo więcej

    bob napisałeś….gazeta jest nam potrzebna, potrzebna to jest działalność Pana Redaktora Rysiewicza bo pokazuje jak wydawane są nasze pieniądze (o ilu sprawach byśmy nie wiedzieli, gdyby nie Pan Redaktor)

    Wracając do artykułu i Książkiewicza
    w jednym z artykułów na Bobowa24 opisano bardzo delikatnie osobę (kierowca motoroweru, 26-letni mieszkaniec Bobowej), która na motorze mając 1,35 promila spowodowała wypadek/bezpośrednie zagrożenie i zaraz pisano o imprezach charytatywnych dla tego człowieka
    w innym artykule osobę, która nie spowodowała wypadku nazywa się „mordercą” to coś jest tu nie halo….
    pijanych kierowców powinno się jednakowo traktować (surowo) tutaj nie ma równych i równiejszych, a tym bardziej w tym przypadku.

  7. Odpowiedź dla „bbbbbb”

    Czterdzieści lat temu radziłbym powrót do szkolnej ławy. Szkoła wtedy uczyła czytania ze zrozumieniem.
    Napiszę najprościej jak można – jak dla dziecka specjalnej troski (tak się czterdzieści lat temu określało szkolne dziecię, które nie nadążało za klasą).
    Po pierwsze: powyższego tekstu nie napisał pan Maciej Rysiewicz. Pan Maciej Rysiewicz – wbrew temu, co się niektórym wydaje – nie jest jedyną osoba w gminie, która krytycznie ocenia obecnego bobowskiego „włodarza”.
    Po drugie:
    Bronić pijanego kierowcę?
    Nikt nie broni pijanego kierowcy. Wprost przeciwnie – ubolewam nad postępowaniem bobowskiego „włodarza”, który produkuje pijanych kierowców – po każdym festynie pod drogach gminy jeżdżą stada pijanych motorowerzystów i motocyklistów (w dodatku nieletni). Jako organizator takich imprez powinien zadbać o to, żeby na publicznej drodze w pobliżu stał patrol policji drogowej i zgarniał tych – jak to określa bobowa24.pl – „morderców”, ma przecież dobre kontakty z „resortem” (odznaczony za zasługi w 2008 roku).
    Po trzecie:
    Ten artykuł to czysta ignorancja. (…) W dodatku zarzucając, że na trzeźwo jest więcej wypadków?
    Proszę zajrzeć do oficjalnych statystyk policyjnych (można znaleźć w sieci) – np. w roku 2008 nietrzeźwi kierowcy spowodowali niecałe 5000 wypadków, w których zginęło 600 osób, a wszystkich wypadków było prawie 50 000 (do tego 380 000 kolizji), łącznie zginęło wtedy na drogach 5 414 osób (w inne lata podobnie – nie mam teraz czasu szukać; niech sobie dziecię specjalnej troski samo znajdzie – jeśli potrafi).
    Liczba jest liczbą – 90 (i więcej – w zależności od roku) procent wypadków powodują trzeźwi kierowcy i trzeźwi piesi.
    Po czwarte:
    Liczą się czyny, a nie słowa.
    Zgadza się, więc niech bobowski „włodarz” ujawnia te czyny – gdy go płatnik lokalnych podatków pyta, niech ujawni, ile i na co wydał z gminnej kasy.
    Po piąte:
    (…) radzę Panu Mateuszowi złożyć pozew i ugrać coś na jakąś fundację niosącą pomoc.
    A ja nie radzę, młody człowiek dozna bolesnego rozczarowania. Jak to boli, to niech zapyta „włodarza”. Ogólna zasada (i dobra rada na całe życie): zanim przekroczysz próg sądu dobrze się zastanów, czy warto tam wchodzić.
    Po szóste:
    Pan tutaj go broni, zachęca do dania nauczki – nie zaznacza Pan czy zgodnie z prawem czy też wbrew więc domyślać się można wszystkiego.
    Powiało grozą! Nie oglądaj dziecko tyle horrorów (i powstawiaj przecinki).

    Uwaga na koniec: pisząc swój tekst miałem świadomość, że będzie trudno. Trudno w tym sensie, że większość czytających będzie miało problemy ze zrozumieniem o czym piszę.
    „bbbbbb” nie zawiódł/nie zawiodła (nie znam płci dziecka specjalnej troski) moich oczekiwań.

    1. Nie wiem czy Pan „a” zdążył zauważyć, ale mam prawo mimo wszystko zwracać się do redaktora naczelnego bezpośrednio jako do osoby odpowiedzialnej za treść na stronie. I bynajmniej nie będę się odwdzięczać poniżaniem – jeśli uważa Pan, że ktoś kto ma inną opinię „nie nadąża za Panem” i jest „dzieckiem specjalnej troski” to jest Pan swoich opinii wart.

      Inni mają znosić Pana krytykę, ale Pan nie może znieść, gdy ktoś się z Pana zdaniem nie zgadza? Apeluję o rozsądek, bo jak widać nawet dziecko specjalnej troski jakim ja jestem, ma go więcej.

      1. życzlwy
        Co z Tobą?
        Masz pretensje do „a”, a sam jesteś tchórzem,jak piszesz!
        Najwyższy czas żebyś się wziął za jakąkolwiek robotę! Co Ty w swym życiu zrobiłeś? Poza krytykowaniem kogoś?
        „życzliwy”
        Czy nie lepiej by było, jak byś napisał „KROK”?

  8. uważam A że jesteś zwykłym tchórzem który kryje się pod pseudonimem bo ja wiem że jestem ale w tym gównie nie chce zostać nawet w czeluściach wyszukiwarki. Nie od parady Ty również kryjesz się na tej stronie jako A. Być może jesteś kolejną osobowością Macieja R. który według osób które dobrze znają go osobiście uważają że za komputerem staje się zupełnie inną osobą, wręcz bestią.

  9. „Morderca”…..
    Szczerze – czytając nagłówek zapachniało olbrzymią sensacją. Policja w Bobowej złapała mordercę…
    Jakżesz się rozczarowałem… Pijany kierowca… jakich pełno (niestety).
    A co do faktu, że ów pijany jest zagrożeniem – zgadzam się w 100 %.
    Ale…
    Często słyszymy w mediach o sytuacjach, gdzie: policjant zastrzelił z broni służbowej, albo zazdrosny mąż zabił nożem… takich sytuacji jest pełno.
    Jak więc wnioskuję, wszystkie osoby mające styczność z w/w narzędziami są, zgodnie z rozumowaniem młodego człowieka, „mordercami”… o zgrozo.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *