Od jakiegoś czasu przyglądam się czynnościom urzędowym, które zostały podjęte w sprawie zakupu oraz remontu i modernizacji dworu Długoszowskich nie tylko na potrzeby przyszłej szkoły muzycznej i… przecieram oczy ze zdumienia.
Zaczęło się od tego, że w kwietniu lub w maju 2013 roku, ucieszony, widząc rozpoczęte prace remontowe we dworze, szukałem kontaktu z właścicielem i inwestorem, chcąc z nim przeprowadzić wywiad. Przed remontowanym budynkiem nie było jednak żadnej tablicy informacyjnej, która obowiązkowo powinna była wisieć, w widocznym miejscu, obok remontowanego obiektu. Zatelefonowałem więc do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego (PINB) w Gorlicach Aleksandra Górskiego w nadziei, że zdradzi mi kto podjął się tego wysiłku i remontuje gniazdo Długoszowskich. I tutaj spotkało mnie pierwsze zaskoczenie. Pan inspektor Górski nic nie wiedział o pracach remontowych i, nie ukrywając irytacji, rzucił do słuchawki, że natychmiast wysyła do Bobowej ekipę kontrolerów. W ten niezamierzony sposób, niechcący, doniosłem na właściciela dworu do PINB. Po jakimś czasie, z innych źródeł poznałem nazwisko właściciela i opowiedziałem mu telefonicznie tę historię. Oświadczył, żebym się nie martwił i że nie żywi do mnie urazy, i że on sobie poradzi.
Do wywiadu z właścicielem dworu jednak nie doszło; brak zainteresowania z jego strony, chcąc nie chcąc, musiałem zaakceptować. Remont dworu trwał jednak w najlepsze.
Po kilku miesiącach, już w połowie 2014 roku, dotarła do mnie wiadomość, którą dość dokładnie opisałem, że burmistrz Wacław Ligęza, a właściwie Gmina Bobowa, zamierza kupić dwór Długoszowskich za astronomiczną kwotę 2 milionów 750 tysięcy złotych. Informacja ta, tak podziałała na moja wyobraźnię, że wystąpiłem do władz z licznymi wnioskami o dostęp do informacji publicznej. Wszak wartość budynku wzrosła dziesięciokrotnie na przestrzeni 15 miesięcy, a burmistrz Wacław Ligęza jeszcze w styczniu 2013 roku przed kamerą TVP Kraków zapewniał, że nie stać naszej gminy na wydanie chyba 200 tysięcy złotych na ten bobowski zabytek.
DATY ALBO TEMPO NA REKORD ADMINISTRACYJNY ŚWIATA
Nie ukrywam, że niektóre odpowiedzi, których udzielili mi burmistrz Wacław Ligęza i Roman Honkowicz – naczelnik Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Gorlicach, wzbudziły moje najwyższe zaniepokojenie. A pismo naczelnika Romana Honkowicza z dnia 10 lipca 2014 roku (znak AB.670.48.2014) miało jawnie demaskatorski charakter. Otóż dowiedziałem się, że „Wniosek o pozwolenie na przebudowę „Dworu Długoszowskich” ze zmianą sposobu użytkowania na cele szkoły muzycznej wpłynął w dniu 30 czerwca 2014 roku” i że „do tej pory (tj. do 10 lipca 2014 r.) podjęte zostały następujące czynności: dokonano sprawdzenia kompletności wniosku o pozwolenie na budowę, zawiadomiono strony o wszczęciu postepowania administracyjnego, wystąpiono do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie (WUOZ) – Delegatury w Nowym Sączu o uzgodnienie projektu budowlanego w zakresie ochrony konserwatorskiej”. W istocie, Starosta Gorlicki, wystąpił do WUOZ o uzgodnienie projektu budowlanego w zakresie ochrony konserwatorskiej i uczynił to 9 lipca 2014 roku. WUOZ otrzymał ten wniosek 11 lipca 2014 roku i bezzwłocznie, 17 lipca 2014 roku wydał Postanowienie i pozytywnie uzgodnił ze stanowiska konserwatorskiego przebudowę dworu (Postanowienie – znak OZNS.5152.35.2014.KMI). Szybko, ale to nie koniec tej błyskawicznej procedury. Starosta ww. Postanowienie od WUOZ z Nowego Sącza otrzymuje tego samego dnia lub następnego rano i już nie bezzwłocznie, ale natychmiast, tj. 18 lipca 2014 roku, wydaje Decyzję nr 428/2014 – znak AB.6740.447.2014
i „zatwierdza projekt budowlany i udziela pozwolenia na wykonanie robót budowlanych polegających na przebudowie budynku „Dworu Długoszowskich” w Bobowej ze zmianą sposobu użytkowania na budynek szkoły muzycznej”. Właściciel i inwestor odbiera ten dokument, prawdopodobnie także przypadkowo, tego samego dnia, tj. 18 lipca 2014 roku. Starosta daje stronom 14 dni na złożenie odwołania. To dlatego chyba właściciel nie traci ani minuty, żeby rzeczoną decyzję odebrać. Wygląda na to, że był doskonale poinformowany, że starosta tę decyzję podpisze właśnie 18 lipca. Przypadek goni przypadek a przypadki przecież chodzą po ludziach…. A ja, głupi, ciągle o spiskowej teorii dziejów.
Zupełnie przypadkowo, tutaj oczywiście znowu żartuję, 18 lipca 2014 roku zawarte, należało by raczej powiedzieć podpisane, zostaje porozumienie (zob. tutaj Porozumienie_Bobowa_MKiDN) pomiędzy MKiDN a Gminą Bobowa, w którym minister Omilanowska wyraża zgodę na utworzenie w Bobowej szkoły muzycznej I stopnia. Ten dokument otrzymałem, na mój oficjalny wniosek, od urzędnika MKiDN Daniela Rewersa. Jakżeż dziwny to dokument: Gmina Bobowa „przystawia” aż 3 pieczęcie (Gminy, burmistrza i skarbnika Danuty Żarnowskiej), ale nie widać żadnej pieczęci Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ani pani minister Omilanowskiej, tylko, chyba jej, nieczytelny podpis, żadnej daty nagłówkowej i znaku pisma(!?), data zawarcia Porozumienia wpisana ręcznie, co sugeruje, że dziwnym trafem Porozumienie, gotowe, czekało na… no chyba na decyzje starosty nr 428/2014 – znak AB.6740.447.2014 z tego samego dnia, bo inaczej nie umiem tego zinterpretować. Ale co ja bredzę, przecież to znowu zwykły przypadek.
Prawda, że tempo i koincydencja zdarzeń wprost niewiarygodne. Od 30 czerwca 2014 roku do 18 lipca 2014 roku projekt budowlany zostaje zatwierdzony i Porozumienie z MKiDN podpisane. Decyzję Starosta wydaje z dnia na dzień! Kto z Państwa zwracał się do polskiego urzędu o wydanie decyzji budowlanej, ten wie, że o podobnym tempie administracyjnego procedowania można tylko pomarzyć. A tutaj rekord administracyjny świata, księga Guinessa
DECYZJA STAROSTY I CO DALEJ?
Jako się rzekło, starosta, zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego, wyznaczył stronom 14-dniowy termin na złożenie odwołania od ww. decyzji. Jeśli inwestor odebrał ten dokument już w dniu jej wydania, to oznacza, że przebudowę dworu mógł rozpocząć najwcześniej 2 sierpnia 2014 roku. Sęk w tym, że na stronie Urzędu Miejskiego w Bobowej/Gminy Bobowa już 23 lipca 2014 roku zamieszczono serię zdjęć wykonanych w wyremontowanym dworze. Na kilkudziesięciu zdjęciach, w artykule pt. „Szkoła muzyczna I stopnia w Bobowej” (zob. na http://www.bobowa.pl/szkola-muzyczna-i-go-stopnia-w-bobowej/20632/) widać pięknie odnowione i odrestaurowane wnętrza gniazda rodziny Długoszowskich. Autor notatki informuje o zawartym 18 lipca porozumieniu z MKiDN w sprawie powołania szkoły muzycznej. Czy dwór na zdjęciach z 23 lipca 2014 roku jest już własnością Gminy Bobowa, że tak się www.bobowa.pl afiszuje z jego wizerunkiem? Czy jeszcze nie? Po przeczytaniu tego artykułu można odnieść wrażenie, że tak, i że wszystko jest już gotowe na przyjęcie uczniów. Nawet fortepian został na zdjęciach uwieczniony. Tylko, że z decyzji starosty wynika, że przecież dwór czeka jeszcze przebudowa i to dopiero, najwcześniej, od 2-3 sierpnia 2014 roku. Jednak ze zdjęć można wnioskować, że już dawno wszystkie prace modernizacyjne zostały wykonane. A fortepian czeka na swoich pianistów! Kolejna samowola budowlana? Ale tę bardzo łatwo teraz zweryfikować. Wystarczy uważnie przeczytać Decyzję nr 428/2014 – znak AB.6740.447.2014 i dotrzeć do kierownika budowy i jego dziennika budowy albo zapoznać się z tablicą informacyjną budowy. Tylko, że do dnia dzisiejszego, tj. do 14 sierpnia 2014 r. takiej tablicy nikt tam nie widział (zdjęcie, które zdobi ten artykuł wykonałem 14 sierpnia 2014 roku)? A czy PINB Aleksander Górski widział dziennik budowy?
BURMISTRZ LIGĘZA KUPUJE INFLANTY?
Rola burmistrza Wacława Ligęzy w tej historii jest nie tylko tajemnicza, ale zaiste dwuznaczna. Po pierwsze, burmistrz podejmuje zobowiązania finansowe wobec prywatnego właściciela dworu w Protokole z 15 kwietnia 2014 roku i zobowiązuje się, że Gmina Bobowa zakupi od niego dwór za 2 750 000 zł, zanim radni miejscy 28 kwietnia 2014 roku podejmą stosowną uchwałę i wyrażą zgodę na zakup działek i dworu za ww. kwotę i znowelizują gminna uchwałę budżetową, wpisując wydatek na pierwszą ratę z tytułu zakupu dworu, tj. 950 tysięcy złotych. A propos, a co z pozostałymi ratami? Po drugie, z dokumentacji przeze mnie zgromadzonej wynika, że burmistrz doskonale zdaje sobie sprawę, wszak jest stroną postępowania administracyjnego (patrz decyzja starosty nr 428/2014), że formalności budowlane nie zostały przez właściciela dworu i inwestora, eufemistycznie mówiąc, dopięte na ostatni guzik. I do aktu notarialnego droga chyba bardzo daleka. Przecież budynek, nawet jeśli już został wyremontowany i zmodernizowany, musi zostać jeszcze odebrany przez wszystkie możliwe służby (energetyczne, kominiarskie, sanepid etc.). To trwa, a do 1 września już tylko rzut beretem! A może dlatego tempo wydawania postanowień i decyzji administracyjnych było tak szaleńcze? Bywało tak już wcześniej – vide znak B-18 w Wilczyskach, gdy wszyscy urzędnicy szli na rękę urzędującemu wójtowi i burmistrzowi. Jak teraz, gdy jeden przez drugiego podpisują dokumenty z dnia na dzień. Śmierdzi to trochę korupcją urzędniczą, ale tylko śmierdzi. Pewnie upłynie trochę czasu i przestanie, jak zawsze, gdy smrody zamiata się pod dywan!
A czy radni miejscy wiedzieli o kłopotach z prawem budowlanym właściciela dworu, kiedy nowelizowali uchwałę budżetową Gminy Bobowa 28 kwietnia 2014 roku? Czy burmistrz, gdy zobaczył zdjęcia z 23 lipca 2014 roku we dworze, a znając treść decyzji z 18 lipca 2014 roku nie powinien poinformować PINB Aleksandra Górskiego o samowoli budowlanej? Czy minister Omilanowska została poinformowana, kto jest aktualnie właścicielem dworu Długoszowskich? A może akt notarialny zakupu dworu nie był jej potrzebny do podpisania Porozumienia?
PINB ALEKSANDER GÓRSKI
Remont dworu rozpoczęto w 2013 roku bez stosownych zezwoleń budowlanych. To pewne! Powiedział mi to osobiście w rozmowie telefonicznej PINB Aleksander Górski. Co się wydarzyło po wizycie kontrolerów we dworze, po moim przypadkowym doniesieniu, nie wiem. PINB Aleksander Górski, w przeciwieństwie do naczelnika Romana Honkowicza, utrudnia dostęp do informacji publicznej. Ale nie tylko jego rola w tej historii jest zagadkowa. W jednym z moich wniosków, zwróciłem się do naczelnika Honkowicza z pytaniem: wnoszę o „informację, na jakiej podstawie formalno-prawnej dokonano w ww. obiekcie, tj. we dworze Długoszowskich, remontu (pytanie nie dotyczy przebudowy na cele szkoły muzycznej) w czasie od marca 2013 r. do dnia dzisiejszego?”.
I Roman Honkowicz udzielił mi bardzo enigmatycznej odpowiedzi: „Część robót wykonano prawdopodobnie na podstawie decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Gorlicach”. „Część robót”, „prawdopodobnie”, cóż to właściwie znaczy? Decyzja PINB Aleksandra Górskiego? Cóż to za decyzja? Czy PINB Górski jest uprawniony do wydawania takich decyzji? Czy przebudowa od podstaw dachu we dworze, w 2013 roku, była uzgodniona z konserwatorem zabytków (WUOZ – Delagatura w Nowym Sączu)? Dlaczego naczelnik Honkowicz nic o tym nie wie, tylko gubi się w domysłach? Znowu cała masa pytań. A kto na nie odpowie?
OPERAT SZACUNKOWY
Burmistrz Wacław Ligęza i skarbnik Gminy Danuta Żarnowska zawierają 10 marca 2014 roku umowę nr RIiGK 13/2014 z Biurem Obsługi Nieruchomości Janusza Małucha z Sękowej na wykonanie operatu szacunkowego wyceny działek nr 1273/12 i 1273/13. W umowie nie ma ani słowa o wycenie budynku dworu Długoszowskich, posadowionego na działce 1273/12. Za to w Operacie Szacunkowym (OS) ta informacja widnieje na pierwszej, tytułowej stronie. Wynagrodzenie dla BON Janusz Małuch za wykonanie przedmiotu umowy wyniesie 3 690 złotych brutto.
BON Janusz Małuch przystępuje do pracy. Operat Szacunkowy Określenia Wartości Rynkowej Nieruchomości (pełna nazwa dokumentu) zostaje podpisany przez Janusza Małucha i rzeczoznawcę majątkowego Tadeusza Koniecznego (upr. Rzeczoznawcy Majątkowego nr 674), także z Sękowej, w dniu 24 marca 2014 roku (data sporządzenia wyceny).
W OS autor podaje, że podstawą wykonania wyceny była umowa ustna zawarta 11 marca 2014 r. pomiędzy Zleceniobiorcą (BON Janusz Małuch) i Zleceniodawcą, czyli burmistrzem Bobowej. Dlaczego autor OS napisał o umowie ustnej, skoro zawarł dzień wcześniej umowę na piśmie? Może rzeczywiście na początku była umowa ustna, a potem antydatowano umowę pisemną? Trudno dociec. To jest jednak detal. Godne podziwu, dla tytanicznej wprost pracy autora OS Janusza Małucha, są daty przez niego podane, a dotyczące dnia określenia i uwzględnienia w wycenie stanu nieruchomości, określenie wartości przedmiotu wyceny i dokonania oględzin nieruchomości. To wszystko wydarzyło się jednego dnia, tj. 11 marca 2014 roku. Czapki z głów, biorąc pod uwagę liczbę obliczeń i rysunków dołączonych do OS. Ale to też jest detal!
Przywołajmy w tym miejscu jeszcze raz Decyzję Starosty Gorlickiego nr 428/2014 – znak AB.6740.447.2014 z 18 lipca 2014 roku i oświadczenie naczelnika Wydziału Architektury i Budownictwa Romana Honkowicza z dnia 10 lipca 2014 roku (pismo do Macieja Rysiewicza – znak AB.670.48.2014), że projekt budowlany dotyczący przebudowy dworu Długoszowskich na potrzeby przyszłej szkoły muzycznej „został sporządzony w czerwcu 2014 roku”. A jeśli tak to skąd BON Janusz Małuch ma wiedzę, zawartą na stronach 21, 22, 23, 24 OS popartą dwoma mapkami, dołączonymi do OS, a nazwanymi „Koncepcja rzutu piętra skala 1:100” i „Koncepcja rzutu parteru skala 1:100” na temat przebudowy dworu na potrzeby przyszłej szkoły muzycznej? Janusz Małuch doskonale wie, gdzie ma być mała sala koncertowa i gabinet dyrektora szkoły, i sale ćwiczeń. Janusz Małuch doskonale także wie, za ile przebudowane zostaną ścianki działowe i ile będzie kosztowało wygłuszenie akustyczne tych ścianek. Nawiasem powiedziawszy, tzw. „obliczenie rynkowych kosztów związanych z rozwojem nieruchomości” podane na s. 21 OS Janusza Małucha jest tak ogólnikowe i niepełne, że trudno je traktować poważnie! Czy w umowie z dnia 10 marca 2014 roku z Gminą Bobowa Janusz Małuch zobowiązał się do wykonania koncepcji remontu na potrzeby szkoły muzycznej? Przecież do tego, sądząc po dokumentach, inwestor wynajął zupełnie innego projektanta. I ten projektant swój projekt wykonał w czerwcu 2014 roku, jako rzecze naczelnik Roman Honkowicz.
A może, po prostu, brakowało 777 tysięcy złotych, żeby wycena dworu, czytaj „wartość rynkowa nieruchomości – przyszła” wyniosła ostatecznie 2 900 000 zł i żeby burmistrz Wacław Ligęza mógł negocjować przyszła cenę nabycia dworu w dół, do poziomu 2 750 000 zł i stanąć potem przed Radą Miejską i oświadczyć, jaki to z niego fantastyczny negocjator; utargował wszak 150 000 zł? Ja tylko pytam, w nadziei, że ktoś kiedyś mi odpowie na te wszystkie pytania!
W tym stanie rzeczy, nie mam najmniejszych wątpliwości, że burmistrz Wacław Ligęza po przeczytaniu dokumentu sporządzonego przez Janusza Małucha powinien był nabrać poważnych wątpliwości, co do rzetelności tego opracowania, a nie przyjmować go za dobrą monetę jako podstawę do negocjacji ceny zakupu dworu. Bo ciągle były do wydania, w tym wypadku niebagatelnie duże, pieniądze publiczne. Chyba, że… no właśnie, chyba, że… w tym dworze straszy…
Niestety, jestem o tym przekonany, że to nie jest ostatni artykuł na temat dworu Długoszowskich. Zresztą czas pokaże. Jeśli popełniłem jakieś błędy w tej dedukcji publicystycznej, proszę o uwagi. Jeśli ktoś wie więcej ode mnie, zawsze można o tym napisać do mojej małej redakcji. Zwłaszcza, że interakcja, w którą weszli w tej sprawie liczni polscy i małopolscy urzędnicy i samorządowcy, z punktu widzenia społecznego interesu absolutnie wymaga wyjaśnień. Uważam, że, w co najmniej kilku punktach tej historii, konieczna byłaby interwencja, z urzędu, organów wymiaru sprawiedliwości. Moje dziennikarskie instrumenty sięgają tylko wniosków o dostęp do informacji publicznej. A dalej jestem już bezradny, to oczywiste. Ale tzw. państwo prawa, jakim podobno jest III RP, powinno wydać werdykt w tej sprawie, żebyśmy byli spokojni i dumni o bieżące i przyszłe losy dworu Długoszowskich i naszej wspólnoty samorządowej. Bo musimy być pewni, że nasi przedstawiciele w organach władzy publicznej działają w zgodzie z ustanowionym porządkiem prawnym i dla wspólnego dobra publicznego.
Niesamowite !
Gdyby gmina kupiła już wcześniej dworek przed remontem. Koszty prac wyniosły by nie 2,5 miliona ale znacznie więcej pieniędzy. Mało tego procedury przetargowe zajełyby co najmniej kilkanaście miesięcy, a do tego czasu dworek na pewno by się rozleciał. Warto wziąć pod uwagę również to że budynek pod szkołę muzyczną był potrzebny na już ! A znając życie były by lamenty i płacze dlaczego nie udało się uratować dworku wcześniej niż doszło by do jakiegoś zawalenia lub nie daj Boże tragedii. Dobrze że jest jak jest lepiej później niż wcale. A pan dalej węszy i najwyraźniej odnoszę wrażenie że działa pan na przekór rodzicom i dzieciom które chcą się uczyć i rozwijać swoje pasje. Gratulacje niszczmy panie redaktorze, zamiast zbudować coś dla potomnych !
Jak już napisałem wcześniej Gmina miała kilkanaście lat, żeby dwór kupić, a burmistrz Ligęza całą dekadę. Tego „zdumiony” nie raczył zauważyć. A skąd wiedza, że remont kosztowałby 2,5 mln. złotych? A skąd wiedza, że procedury przetargowe zajęłyby co najmniej kilkanaście mięsięcy. Głupie gadanie! Jak pokazuje praktyka, udowodniona w moim artykule, starosta może podpisac decyzję z dnia na dzień. Nie ma problemu!”Zdumiony”, budynek na szkołę nie był potrzebny na już, bo jak oświadczył burmistrz Ligęza juz od kilku lat starał się o powołanie szkołyn muzycznej w Bobowej.A może to też tylko takie głupie gadanie? „Zdumiony”, na pewno dobrze o tym wiesz, że dwór został uznany za grożący katastrofą i zamknięty przez PINB wiele lat temu. Tak, groził zawaleniem, ale czekano długie lata i przyglądano się tej destrukcji. Wygląda na to, że ty też sie jej przyglądałeś, bo nie zauważyłem, w ostatnich latach, żeby ktokolwiek poruszał te sprawę na forum publicznym.Fajnie ci sie milczało przez lata? Panowała cisza, aż do mojej publicystycznej interwencji w 2012 r. I co ty na takie dictum „zdumiony”? Nie jesteś zdumiony? Nie pierwszy raz na tej stronie, na podane przeze mnie fakty i dokumenty, wytacza sie armaty kompletnie niemerytoryczne i de facto wyłacznie propagandowe, że ja działam na przekór, tym razem rodzicom i dzieciom. A skąd „zdumiony” to wiesz? Co to za teoria? Takie oświadczenie pozbawione jest empirycznej wartości!”Zdumiony”, a cóz takiego może zniszczyc mój tekst. Jesli wszystko jest OK, to karawana pojedzie dalej i tyle, nic tutaj moje felietony nie zmienią. A może pisząc to zdanie, bezwiednie przyznałeś, że jednak nie wszystko jest w porządku?
Oj Panie Maćku patrząc na styl komentarza to zdumiony wyprowadził Pana z równowagi 🙂 Budynek jest potrzebny wtedy kiedy wiadomo że starania będą skuteczne, inaczej byłaby to nieroztropność i rozrzutność. Pan to zawsze znajdzie dziurę w całym, tylko czy Pan jest nad śnieg biały? Może Pana działalnością powinno się tak zająć jak burmistrza…
Słuchaj „życzliwy”, nie jestem dla ciebie Panem Maćkiem, zacznijmy od tego! I wbij to sobie do głowy raz na zawsze, skoro brakuje ci dobrych manier.
P.Redaktorze.
Taką TEOIRIĘ jak głosi ” ZDUMIONY” ,głosi większość Radnych gm.Bobowa.
Bo to powiedział Burmistrz i basta. Z Burmistrzem się nie dyskutuje,tylko się mu przyklaskuję !
Kto powiedział ,że Szkoła Muzyczna musi być w DWORKU ?
A jak by nie było DWORKU w Bobowej,to by nie było Szkoły Muzycznej?
A czego Szkoła Muzyczna nie może być w szkole Podstawowej?
Szkoła Muzyczna funkcjonuje w godzinach popołudniowych,a Szkoła Podstawowa w tym czasie jest wolna,bo uczniowie uczą się na pierwszą zmianę!
Szkoła w Sędziszowej jest prawie pusta!
Skąd „zdumiony ” wie ile by kosztował remont Szkoły robiony przez Gminę, jak nie robiona była wycena-kosztorys?
Czyżby dotychczasowy inwestor P.S robił remont DWORKU półdarmo ,bo Burmistrz ma ładne oczy?
A wiem,bo tak powiedział Burmistrz,i basta.
Burmistrz wszystko wie i się nie myli ?
Jest PAŁACYK do remontu w Siedliskach i jakość Burmistrz nie widzi go.
Jak Rysiewicz poruszyłby ten temat,to będzie ,że szuka,że jest złośliwy,że węszy, itd.
A może wspaniały Burmistrz by się przyglądnął temu budynkowi?
Może Dom Starców by tam zrobić? Zamiast wydawać pieniądze na WIKLINĘ w Jeżowie?
Ile Burmistrz Ligęza jest lat Burmistrzem?
Dworek jest i jest.Był i był ! Czego wcześniej nikt go nie widział..?
Dopiero po interwencji Rysiewicza zaczęło się coś dziać! Podobnie było z mostem w Sędziszowej!! I nie tylko..
Może przypomnij sobie co powiedział Burmistrz przed kamerą TV Kraków ?
Bo nie ma kasy,bo budżet Gminy by się zawalił itd…skąd na to pieniądze ?
Dobrze,że jest TAKI Rysiewicz ,co WŁADZY patrzy na ręce !
Niezależny ma rację. Budynków na szkołę muzyczną w Bobowej jest co najmniej kilka oprócz Sędziszowej i szkoły dyrektora Urbanka stoi jeszcze ogromny budynek dawnego internatu szkoły zawodowej. Nie o budynek chodzi i szkołe muzyczna tylko o wybory. Burmistrz musi wysoko licytować żeby wygrać!
Wiesiek z Wilczysk
Masz rację jak zawsze !
Wacek L. nie widzi się w inne roli jak Burmistrz !
Z tym,że ON się w BOBOWEJ marnuję.
Byłby z NIEGO ładny Poseł, albo mógł by zastąpić Staszka Koguta !
Ma pewne ! Po takich KONKURSACH,Nagrodach,ma gwarantowaną wygraną !
WACEK NA POSŁA……………………………………….
„Zdumiony” i „życzliwy” są tubą miejscowej władzy. Mówią jak pRM Stanisław Siedlarz, który w sądzie pod przysięgą zeznał, że Maciej Rysiewicz jest przeciwko szkole muzycznej, czytaj, przeciwko rodzicom i dzieciom. M.R., to smok pożerający wszystko co żyje w Bobowej. Jednak „zdumiony” i „życzliwy” nie mają ochoty uważnie czytać moich tekstów, bo przecież w ich wizji świata, skorumpowanego z miejscową władzą, nie ma miejsca na dyskusję na argumenty. Pozostaje inwektywa i insynuacje. OK! Niech im będzie!
Pozostałym Czytelnikom chciałbym przypomnieć, że pomysł powołania muzeum czynu niepodległosciowego, marszałka Piłsudskiego i rodziny Długoszowskich nie wyszedł spod pióra Macieja Rysiewicza. To pan Leszek Wieniawa-Długoszowski składał przed kilku laty podobną ofertę i przedkładał taki pomysł obecnemu burmistrzowi a wtedy wójtowi i radnym gminnym. Bezskutecznie!!! Ja tylko ten pomysł upubliczniłem! Przypominam ten fakt jeszcze raz, bo w zalewie kretyńskiej propagandówy „zdumionego” i „życzliwego” takie informacje, niestety, łatwo umykają uwadze. „Wiesiek z Wilczysk” i „niezależny” słusznie prawią. Miejsc na szkołę muzyczną w Bobowej było i jest kilka. A we dworze Wieniawów trzeba było koniecznie zorganizować muzeum i ściągnąć turystów do Bobowej. I zarobić na tym! Dogadać sie na przykład z Januszem Kasztelewiczem, do skansenu którego pielgrzymuje młodzież szkolna nie tylko z Małopolski i uruchomić szlak turystyczny Stróże-Bobowa. W naszej Bobowej jest co oglądać i zwiedzać. Zabytków ci u nas dostatek. Ludzie spędziliby w Bobowej kilka godzin, w barach i sklepach zostawiliby pieniądze, a za wejście do muzeum zapłaciliby jakąś symboliczną kwotę i wszyscy mielibyśmy tutaj korzyści i propagandowe i ekonomiczne. A szkoła muzyczna kształciłaby dzieci w budynku w Sędziszowej, na przykład!!!
Ale ja mogę tak trąbić jeszcze wiek, a i tak nic z tego nie będzie, bo radni i burmistrz publicznie mówią, że tego portalu nie czytają. I, że nie mają obowiązku odpowiadać na moje pytania. Gratulacje dla samorządowców! To oczywiście żart! Bo tak poważnie, to powinniście się wstydzić. Wasz tok myślenia ustawiają takie miernoty jak „zdumiony” i „życzliwy”. I przypomnę, co poniektórym, dzierżącym tutaj władzę w Bobowej słowa marszałka Piłsudskiego, które wypowiedział (po powrocie z Magdeburga) do członków rządu Ignacego Daszyńskiego:”Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić.rządu”. I biegnijcie sobie teraz na skargę do sądu! I opłaćcie kolejnych „zdumionych” i „życzliwych”, niech sobie snują swoje brednie, ku uciesze gawiedzi!
Nie mam nic przeciwko Szkole Muzycznej,wręcz jestem ZA !
Ale czy nie szkoda takiego pięknego budynku na Szkołę Muzyczną?
Jest to budynek z tradycjami,historyczny,zabytkowy…
Czy nie można było go przeznaczyć na ważniejsze cele?
Muzeum,Izba pamięci,Sala Konferencyjna,Obiekt otwarty dla zwiedzających,turystów,gości.itp..lub Urząd Miejski miał by okazały budynek.
Dobrze ktoś napisał,że Szkołę muzyczną można było zorganizować np.w byłych warsztatach Szkoły Zawodowej.Internacie…czy w Sz..Podstawowej.