No właśnie, dzisiaj dzień największego przyjaciela człowieka. Nie bardzo wiadomo dlaczego, wśród tylu zwierzat, na tym łez padole, to pies potraktował ród ludzki jako coś specjalnego. Wierność psia jest dla nas, ludzi, jak wyrzut sumienia – jeśli ktoś to oczywiście rozumie. Zdradzą i okradną cię wszyscy, a ten czworonóg zawsze będzie stał przy tobie, do końca (najczęściej) swoich dni – tak krótko przecież żyją. Podasz mu rękę, a on da ci łapę i zamerda ogonem. Na policjanta zaszczeka bo wie, że wróg, a na dodatek w mundurze, do przyjaciela domu będzie się łasić, a jak cię długo nie będzie – boś był w podróży, to na powitanie rzuci się na ciebie w geście radości i tęsknoty. I nie będzie chciał dać ci spokoju. Gdy wracasz do domu tylko z zakupów, nie było cię ledwie 5 minut, i drzwi od samochodu otworzysz, żeby wysiąść, to on z zabłoconymi łapami właduje ci się na kolana. I jęzorem zaznaczy swoją miłość na twojej twarzy.
To psy powinny zbudować cywilizacje na tej ziemi. Psy i papież Franciszek. Mielibyśmy wtedy tutaj raj. Tylko, że psy tylko szczekają. Ludzie właściwie też szczekają, ale mają do tego szczekania alfabet i właśnie dlatego nie potrafią się porozumieć.
Pamietacie „101 Dalmatyńczyków”? Czy szczekaniem można uratować świat i sto pierwszego dalmatyńczyka? Można!
A pamiętacie Dżoka. To legenda Krakowa. Opowiada o psie – czarnym mieszańcu, którego właściciel w tragicznych okolicznościach zmarł na atak serca w pobliżu Ronda Grunwaldzkiego. Pies czekał tam na swojego pana. Dokarmiany przez mieszkańców Krakowa, budził zdziwienie i sympatię. Po około roku oczekiwania, pozwolił się przygarnąć nowej właścicielce. Kobieta zmarła w 1998, zaś zwierzę uciekło i wałęsając się po terenach kolejowych zginęło pod kołami jadącego pociągu.
Moglibyście temu psu wszyscy łapy czyścić!!!
Czy mam coś jeszcze więcej napisać?
na łańcuch go