W tzw. komentarzach do mojego „Listu otwartego do radnego Karola Tokarza”, na który Pan radny de facto nie odpowiedział, pozwoliłem sobie zadać następujące pytanie:
Szanowny Panie Karolu, tak już „poza protokołem” tego listu otwartego. Czy jeśli przedstawię Panu niezbite dowody na piśmie, czyli dokumenty z KW Policji w Krakowie, od Inspektora Nadzoru Budowlanego i z samego serca UM w Bobowej, że znak B-18 został zatwierdzony i posadowiony nielegalnie, to postawi Pan tę sprawę na posiedzeniu Rady Miejskiej? Proszę o odpowiedź!
I radny Karol Tokarz, na tym forum, odpowiedział (każdy może sprawdzić):
(…) Pańska prośba wyrażona „poza protokołem” zostanie spełniona po otrzymaniu danych na ten temat. Z poważaniem, Karol Tokarz
A więc usiadłem i przygotowałem dokumenty. I gdy byłem gotowy zatelefonowałem do radnego Karola Tokarza (bodaj 28 lub 29 maja 2014 r.) z pytaniem w jaki sposób mogę mu te dokumenty przekazać. Radny Tokarz stwierdził, że ten akt przekazania musi mieć oficjalny charakter (co mnie nie zdziwiło) i radny zaproponował spotkanie w dniu 2 czerwca 2014 roku w Urzędzie Miejskim w Bobowej. W związku z moją chorobą, tego dnia nie mogłem przyjechać do Bobowej, o czym radnego poinformowałem, dlatego, 29 maja 2014 roku, wystosowałem, do radnego Karola Tokarza, list polecony, na adres UM w Bobowej, a więc całkowicie oficjalnie, z dowodami na złamanie prawa w sprawie znaku B-18. Do dokumentów dołączyłem także pismo przewodnie, które będzie można przeczytać w komentarzach do tego felietonu.
Wczoraj tj. 9 czerwca 2014 roku odebrałem od radnego Karola Tokarza list polecony, w którym zwrócił mi wszystkie przesłane mu materiały. Dodajmy bez słowa wyjaśnienia! Na mój list przewodni, nie było listu przewodniego Pana radnego.
A więc znowu zatelefonowałem; najpierw 9 czerwca ok. godziny 19.30, a następnie 10 czerwca ok. godziny 11.30 i zapytałem jakie będą losy obietnicy złożonej przez radnego na forum „Gorlice i Okolice” i czy możemy się spotkać w tej sprawie? Prosiłem także o wyznaczenie terminu. Ja ze swojej strony zaproponowałem 13 dzień czerwca, czyli piątek.
To były bardzo dziwne rozmowy. Radny był podenerwowany a chwilami także arogancki. Straszył bliżej nieokreślonym, niekulturalnym zachowaniem wobec mnie. Moje prośby, żeby dotrzymał danego słowa, kwitował określeniami: – Panie Rysiewicz pan zachowuje się jak dziecko. Ostatecznie wykluczył spotkanie. Skierował mnie do osób stojących „wyżej w hierarchii” samorządowej i twierdził, że już wszystko na ten temat powiedział, a dokumenty odesłał, bo, jak stwierdził, to nie są jego dokumenty. Próbowałem mu wytłumaczyć, że jako radny miejski jest moim reprezentantem na dobre i na złe, i że wielokrotnie występowałem w tej sprawie do burmistrza Ligęzy i do przewodniczącego Siedlarza i niestety bezskutecznie, ale chyba radnego tylko rozsierdziłem tymi uwagami. Na koniec oświadczył, że kończy rozmowę i odłożył słuchawkę w pół mojego słowa (mógłbym także napisać, że rzucił słuchawkę i to nie byłoby przekłamanie).
To dość brutalne zakończenie rozmowy przez radnego Karola Tokarza należy rozpatrywać w dwóch kategoriach. Primo! Samorządowiec, który rzuca słuchawką telefonu, bo nie podobają mu się wnioski pokrzywdzonego obywatela, powinien jak najszybciej złożyć mandat i oddalić się z życia publicznego do prywatnego. Secundo! Rzucanie słuchawką w trakcie rozmowy samorządowca z obywatelem dowodzi braku tzw. dobrych manier. Niektórzy nazwaliby to, po prostu, zwykłym chamstwem. A takie sprawy trzeba nazywać po imieniu. Bo nie bez kozery mówię o rozmowie samorządowca z obywatelem. I stało się to, o czym od lat piszę na tym portalu. Nie ma Panie Karolu Tokarz, Panie Radny z miasta Bobowa społeczeństwa obywatelskiego, jeśli pan, odmawia obywatelowi pomocy i … rozmowy… rozmowy!!!.
Wygląda na to, że obietnice radnego Tokarza można zatem miedzy bajki włożyć? I że radny Karol Tokarz zrobił sobie z gęby cholewę?
Dokumenty, o które prosił, odesłał. I nie ma zamiaru ze mną rozmawiać na temat jednego z największych przekrętów administracyjnych i gospodarczych w historii gminy Bobowa, a tym bardziej składać w tej sprawie jakiekolwiek wnioski do Rady Miejskiej w Bobowej.
Tyle relacji na gorąco!
Mam jednak nadzieję, że radny Karol Tokarz w obliczu tych faktów albo zabierze głos, albo poda się honorowo do dymisji, tzn. złoży swój samorządowy mandat.
Istnieje oczywiście trzecia opcja. Że radny Tokarz, ani nie zabierze głosu, ani nie złoży mandatu…???
I co wtedy?
Każdy, kto przewidzi zachowanie radnego Karola Tokarza w tej, na wskroś wstydliwej, sprawie otrzyma nagrodę, którą ufunduje burmistrz. Bo przecież ww. radny reprezentuje KWW Przyszłość!!!
Przyszłość należy do Pana, Panie Radny Karolu Tokarz. Przyszłość, czyli wstyd i hańba i pas przedni do malucha, czyli do Fiata 126p.
Nędza… po stokroć nędza…
Ale jak już Pan się zdecyduje kandydować w wyborach samorządowych, proszę dać znać. Bezinteresownie zrobię Panu kampanię wyborczą na portalu „Gorlice i Okolice”. Bo jak Pan wie, ja działam wyłącznie „non profit”. W przeciwieństwie do Pana! I muszę mieć swojego reprezentanta w Radzie Miejskiej. A kto ma mnie reprezentować, jak nie radny, który nie chce mnie reprezentować.
To dopiero jest szkoła przetrwania.
Powiem Panu na ucho!!! Ci…ciii….. nawet gdyby Pan nie chciał kandydować, to ja i tak zrobię panu klakę na tym portalu!
Radny Karol Tokarz na burmistrza! Oto moje hasło! Nie spoczniemy, nim dojdziemy, bo za jednym czarnym asem, drugi król…
Obiecałem w tekście, że przedstawie pismo przewodnie do radnego Tokarza. Niniejszym dotrzymuje słowa:
Maciej Rysiewicz, Wiesław Snopek Warszawa, 28 maja 2014 r.
38-350 Bobowa, Wilczyska 27 i 45
Radny Rady Miejskiej w Bobowej
Szanowny Pan Karol Tokarz
Urząd Miejski w Bobowej
38-350 Bobowa, Rynek 21
Ostatecznie zdecydowałem się wysłać wszystkie dokumenty listem poleconym na adres UM w Bobowej, na Pana ręce, w związku z faktem, że mój przyjaciel Wiesław Snopek od poniedziałku 2 czerwca 2014 roku ma zaplanowany kilkudniowy pobyt w szpitalu w Nowym Sączu, o czym wcześniej nie wiedziałem. Zatem przekazanie przedmiotowych dokumentów mogło się opóźnić. Chciałem też, zgodnie z Pana sugestią, zachować oficjalny tryb przedłożenia Panu przygotowanej przeze mnie dokumentacji.
OPIS DOKUMENTACJI ZE WSKAZANIEM RAŻĄCEGO NARUSZENIA PRAWA PODCZAS ZATWIERDZANIA PROJEKTU ORGANIZACJI RUCHU W CIĄGU DROGI WOJEWÓDZKIEJ NR 981 NA ODCINKU OD KM 0+000,0 DO KM 21+344,44 W CZĘŚCI DOTYCZĄCEJ POSADOWIENIA ZNAKU B-18 (OGRANICZENIE TONAŻU DO 10 TON) NA DZIAŁCE O NR. EW. 437 W WILCZYSKACH
1. Znak zatwierdzono na podstawie dokumentu Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie z dnia 8 czerwca 2006 roku – znak ZDW.DU-4.541/1-182/4510/06 – zob. DOWÓD NR 1.
Na kserokopii (karta 38) przedmiotowego projektu stałej organizacji ruchu, czerwonymi obwódkami zakreśliłem miejsce włączenia działki nr. ew. 437 do drogi woj. nr 981 i wrysowany przedmiotowy znak B-18 (10 ton). W tym miejscu projektu pojawia się pierwsze fałszerstwo projektantów i podmiotu, który projekt zatwierdził tj. ZDW Kraków. Działka o nr. ew. 437, przylegająca bezpośrednio do dr. woj. nr 981 została nazwana jako „DG nr K 270215 Zjazd publiczny gruntowy”. W rzeczywistości w ustawie o drogach publicznych (zob. DOWÓD NR 2) nie przewidziano w art. 4 kategorii „zjazd publiczny” tylko po prostu „Zjazd”. Należy także podkreślić, że użycie w tym konkretnym miejscu kategorii „zjazd” także byłoby nieuprawnione, ponieważ „zjazd”, to połączenie drogi publicznej z nieruchomością położoną przy drodze. „Zjazdami” są bezpośrednie dojazdy(!) do budynków mieszkalnych, stacji benzynowych, sklepów etc. a w tym wypadku po zjechaniu z drogi woj. 981 na działkę 437, po kilkunastu metrach użytkownik dojeżdżał do skrzyżowania dróg (publicznych) gminnych o uniwersalnej, ogólnopolskiej numeracji K 270214 i K 270215. Także nadanie temu „zjazdowi publicznemu” jakiejkolwiek numeracji, w tym wypadku DG nr K 270215 było bezprawne, nieuprawnione i nigdzie i nigdy niestosowane w podobnych projektach. Nr K 270215 dotyczył i dotyczy drogi gminnej i nie był tożsamy z dz. ew. o nr. 437. Topografie dróg publicznych:woj. nr 981, gminnych: K 270214 i K270215 oraz działki o nr.ew. 437 przedstawiają kserokopie map z wypisu ewidencji gruntów (zob.DOWÓD NR 3). W UM w Bobowej znajdują się także metryki dróg gminnych K 270214 i K270215, które potwierdzają przedmiotowy stan faktyczny i prawny.
2. Znak B-18 (10 ton) zatwierdzono i postawiono na działce lub nieopodal o nr. ew. 437 „twarzą” do użytkowników dr. woj. 981, ograniczając (ewidentnie) ruch pojazdów na drogach gminnych K270214 i K270215. Taki jest bezdyskusyjny stan faktyczny (zob. DOWÓD nr 4, tj. fotografie terenowe).
3. To niewinne z pozoru fałszerstwo, opisane w pkt. 1, miało swoje głębokie uzasadnienie. Otóż w chwili zatwierdzenia ww. projektu stałej organizacji ruchu, przypominam, bo to nie jest bez znaczenia, dla drogi woj. nr 981, a nie dla jakichkolwiek dróg gminnych, działka o nr. ew. 437 nie była drogą publiczną (zob. DOWÓD NR 2 w związku z DOWÓD nr 5).
Dz. Ew. o nr 437 została zaliczona do kategorii dróg gminnych (a więc publicznych) dopiero 22 września 2011 roku (Uchwała nr XII/71/11 RM w Bobowej, o czym pokrzywdzeni Maciej Rysiewicz i Wiesław Snopek dowiedzieli się dopiero kilka tygodni po uchwale.
4. A zatem stan faktyczny w chwili zatwierdzenia znaku B-18 (10 ton) w dniu 8 czerwca 2006 roku przez ZDW Kraków był następujący: działka ew. o nr 437 dochodziła i łączyła się z drogą wojewódzką nr 981, to nie ulega najmniejszej wątpliwości.
5. Należy zatem ustalić następną i najważniejszą sprawę formalno-prawną dotyczącą połączenia dz. ew. 437 i dr. woj. 981. Ustawy prawo o ruchu drogowym i o drogach publicznych przedstawiają jednoznacznie definicję „skrzyżowania” dróg (Ustawa Prawo o ruchu drogowym – art. 2, ust 10 – DOWÓD NR 6 a Ustawa o drogach publicznych w art. 4, ust. 9 – DOWÓD NR 2), z której jednoznacznie wynika, że o „skrzyżowaniu” dróg można mówić wyłącznie w przypadku przecięcia, połączenia, rozwidlenia: (równocześnie) po pierwsze – dróg publicznych, po drugie – dróg publicznych tzw. twardych. Żadna z tych kategorii nie była spełniona 8 czerwca 2006 broku. Dz. Ew. o nr. 437 nie była drogą publiczną i nie posiadała nawierzchni tzw. twardą (posiadała tylko nawierzchnię szutrową) – zob. art. 2, ust. 2 Ustawy Prawo o ruchu drogowym – DOWÓD nr 6.
Wniosek może być tylko jeden. Dnia 8 czerwca 2006 roku, aż do 22 września 2011 r. połączenie drogi woj. nr 981 z dz. ew. o nr 437, która nie posiadała formalnego statusu drogi publicznej nie stanowiło skrzyżowania dróg, zgodnego z wykładnia powołanych w tym tekście ustaw.
6. Jakie to ma znaczenie? Otóż jeśli w przedmiotowym miejscu nie było skrzyżowania dróg, zgodnego z wykładnią ustaw, Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie nie miał prawa zatwierdzić znaku B-18, w projekcie zmiany organizacji ruchu na drodze wojewódzkiej, w przedmiotowym miejscu:
a) znak zmieniał organizacje ruchu na drogach gminnych, a nigdy nie przygotowano projektu zmiany organizacji ruchu dla tych dróg (K270214 i K270215 i dzisiaj już drogi gminnej od 11 września 2011 r. nr 437),
b) Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 23 września 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzeniem (DOWÓD NR 7), §6, pkt 2 organizację ruchu na skrzyżowaniu dróg o różnych organach zarządzających ruchem zatwierdza organ zarządzający ruchem właściwy dla drogi wyższej kategorii. Dla dr. woj. 981 organem zarządzającym ruchem pozostaje Marszałek Województwa Małopolskiego, tj. jego jednostka pomocnicza Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie. I gdyby dz. ew. 437 była drogą publiczną (np. gminną) mielibyśmy w przedmiotowym miejscu skrzyżowanie dróg, ale niestety 8 czerwca 2006 roku tak nie było, aż do 11 września 2011 r. A zatem ZDW w Krakowie złamał prawo i zatwierdził oraz posadowił znak drogowy B-18 rażąco przekraczając swoje kompetencje.
7. Dokładnie taki stan faktyczny i formalno-prawny potwierdził w piśmie do Macieja Rysiewicza Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego – pismo z dnia 30.04. 2012 r. – znak PINB-051-6/12 (zob. DOWÓD nr 8) – stosowne stwierdzenie znajduje się na 2 stronie ww. zawiadomienia, zaznaczone przeze mnie kolorowym flamastrem. W tym miejscu 8 czerwca 2006 roku (do 11 września 2011 r.) nie było skrzyżowania dróg!!!
8. Odnosząc się do Pańskiego stwierdzenia, że żadna z instytucji nie potwierdziła rażącego naruszenia prawa przedstawiam Panu trzy pisma Starosty Gorlickiego z 2007 i 2008 r. (DOWÓD NR 9) do wójta Wacława Ligęzy, wskazujące na obowiązek usunięcia przedmiotowego znaku jako posadowionego niezgodnie z przepisami prawa i bez konsultacji ze Starostą Gorlickim, co jest wymagane przez cytowane tutaj Rozporządzenie (DOWÓD NR 7).
9. Na koniec trzeba podkreślić, że zgodnie z prawem wójt/burmistrz Bobowej jest zarządcą dróg gminnych w gminie Bobowa. Tenże wójt także złamał prawo, bo to na jego wniosek znak B-18 został uwzględniony w projekcie. Zarząd drogi nie może się tłumaczyć, że nie zna inwentaryzacji dróg gminnych we własnej gminie i że dz. ew. nr 437 nie jest drogą publiczną, gminną. A tak było w tym przypadku. Ówczesny wójt gminy Bobowa Wacław Ligęza w wielu pismach do licznych urzędów od 2006 do 2010 r., podczas odwołań pokrzywdzonych, nazywał działkę 437 drogą, chociaż drogą ona nie była. Wiedząc, że dz. 437 nie jest drogą publiczną wójt Ligęza, tj. z mocy prawa zarząd dróg gminnych musiał znać prawo i wiedzieć, że nie może wnioskować o posadowienie znaku B-18 w projekcie zmiany organizacji ruchu dla drodze wojewódzkiej 981, a projektant a potem ZDW w Krakowie w ogóle nie powinni tego znaku najpierw uwzględnić , a potem zatwierdzić. Dlaczego wójt Ligeza nie opracował i nie zatwierdził nigdy projektu zmiany organizacji ruchu dla dróg gminnych. Mógł ten znak zatwierdzić i posadowić zgodnie z prawem. Jednak tego nie zrobił.
Szanowny Panie!
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na rzecz natury bardzo ogólnej. Wyobraźmy sobie, że ten znak został zatwierdzony i posadowiony zgodnie z prawem. Nawet w takiej sytuacji samorząd mojej gminy powinien pomóc i zrobić wszystko, żeby pozwolić dokończyć pokrzywdzonym na działce 70/1 tak ważną inwestycję. Kiedy napisałem do UG w Bobowej, że wystarczy powiesić pod znakiem tabliczkę „nie dotyczy dojazdu do działki 70/1”, to przewodniczący Siedlarz odpowiedział mi, żebym sobie zbudował drogę przez własna działkę!!! Mam to pismo! Szlak dojazdowy do dz. 70/1 to była gruntowa dz. ew. 437 i gruntowa droga gminna, (gruntowa do dzisiaj) K 270214. Co samorządowcom przeszkadzało, że tam jeździły samochody ciężarowe. Przy tej drodze oprócz mnie nikt nie mieszka.
Dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy zniszczono naszą działalność gospodarczą. Mieliśmy pozwolenie wodno-prawne. To jest pozwolenie natury specjalnej. Państwo je udzieliło, a potem po 6 latach państwo zabroniło de facto to pozwolenie zrealizować. I to jest państwo prawa?
Mógłbym tak jeszcze długo, ale kończę!
Bardzo Panu dziękujemy, że zdecydował się Pan jednak wrócić do tej sprawy i podjąć interwencję na forum Rady Miasta Bobowa.
Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby samorząd naszej gminy nie poznał całej prawdy o tej ponurej historii, której konsekwencje będą pokrzywdzonych dotykać do końca życia.
Deklaruję oczywiście gotowość wzięcia udziału w obradach sesji RM i złożenia wszelkich dodatkowych wyjaśnień. W zasadzie składam teraz taki wniosek o udzielenie mi głosu. Byłoby także dobrze wysłuchać co w tej sprawie ma do powiedzenia Starosta Gorlicki, jako bezpośredni uczestnik tych wydarzeń i strona (zarządzający z mocy prawa ruchem na drogach gminnych) tego postępowania.
Z poważaniem,
Maciej Rysiewicz
Wszystkie dokumenty do wglądu oczywiscie w redakcji!
Panie Tokarz wygląda na to, że ma pan kłopot!
Do radnego Karola Tokarza prosze potwierdzić lub zaprzeczyć tym rozmowom telefonicznym o których wspomina Rysiewicz
Niech pan się odezwie sprawa wygląda na poważną………………………………………
A o co chodzi z tym fiatem 126p?
Była taka historia, ale opowiem o tym dopiero jak radny Tokarz zabierze głos!!!
To jkasne, że pan Karol schowa sie do mysiej dziury. Niech pan napisze o tym fiacie
Oj ostro idzie !
No, a ja myślę,że tym razem P.Radny Tokarz zabierze głos,bo inaczej wyjdzie na idiotę?
Albo potwierdzi, albo zaprzeczy ?
Sprawa jest poważna ! Komuś puściły nerwy ? Czy zabrakło inteligencji ?
Jako Dyrektor LO,nie z takimi problemami sobie radził,a teraz problem !
A p.Radny to z jakiego Komitetu Wyborczego został Radnym ?
Przypadkiem,nie z Komitetu Burmistrza-Przyszłość ?
Bo to by mi wszystko wyjaśniało !
Owoce głupoty i cwaniactwa Tomasza T. i Wacława L.zbierają kolejno,tym razem dostało się Radnemu Karolowi T.
Nie winnego w postawieniu znaku 10 T. ? A może winny ?
Wystarczyło odrobinę rozsądku,a mniej złośliwości i znak 10 T posadowić 15 metrów dalej.Ale nikt na to nie wpadł ?
I było by po sprawie !
Ale my katolicy,- oko za oko,ząb za ząb !
Rączki składam,a diabła pod skórą mamy !
Oczywiście Rysiewicz WINY,ON jest gorsz,ON jest BA !
Burmistrz,Sołtys CACY ?
Bigosu nawarzyli,i Radnych w to wciągnęli !
A my koszty ponosimy !
Smieją się okoliczne Gminy !
PiS -Prawo i Sprawiedliwość.
A w Gminie jest jakieś prawo albo sprawiedliwość?
Jest jak trzeba głosować !
Zwróćcie się do PiS-Senatora S. Koguta czy WAM pomoże ?
Jak z Burmistrzem Wacławem L jedna ręka.
Prawo? Co tam Prawo.!
Sprawiedliwość? A była kiedyś?
Słuchaj rynek ty masz rację, ale ja ciągle nie mogę zrozumiec dlaczego radny Karol Tokarz nie odzywa się.Przeciez jak milczysz to tak jakbyś sie przyznał do winy…
Jesli dobrze przeczytałem Rysiewicz złozył wniosek o wystapienie na sesji rady miejskiej. I to znaczy że radny Tokarz powinien to organizacyjnie zalatwić. A może Rysiewicz tylko tak pitolił i na żadna sesje nie ma zamiaru iść. Ściema goni ściemę chociaz piłka jest teraz po stronie Tokarza nie ma kwestii. Ale chyba w całej Polsce nie ma takiego obciachu jak w Bobowej. Jak juz radny odezwał sie na publicznie, to zaraz sie okazało że nakłamał. Baba z chałupy powinna takiego chłopa wyrzucić i tyle.
No, panie Rysiewicz, niech pan powie co z ta sesją, pan to pewnie sie odezwie?
Drogi abcdefgh! Właśnie zatwierdziłem Twój komentarz. Jak sam zauważyłeś mój wniosek o wystapienie na sesji Rady Miejskiej w Bobowej został złożony. Dodajmu oficjalnie, zgodnie z Kpa i z ustawa o samorządzie gminnym. Radny Tokarz nie chce ze mna rozmawiać i rzuca słuchawką w trakcie rozmowy. Teraz pozostaje mu tylko jedna droga. Przedłożyć mój wniosek do przewodniczącego Siedlarza, a następnie poinformować mnie listem poleconym o terminie sesji i porządku obrad. Być może radny Tokarz taki wniosek już złożył. Wypada czekać! Jeśli nie otrzymam od radnego Tokarza żadnej w tej kwestii informacji do 1 lipca 2014 roku, termin instrukcyjny Kpa, podejmę stosowne kroki. Na zadane przez Ciebie pytanie, odpowiadam twierdząco: tak, zamierzam wystąpić na najbliższej z możliwych sesji Rady Miejskiej, o ile oczywiście zostanie mi udzielony głos.
Póki co dajmy szansę Panu radnemu Tokarzowi, żeby się wykazał jako mężczyzna i samorządowiec. Na razie brnie w bagno, ale niewykluczone, że zmieni zdanie i stanie sie orędownikiem prawa, sprawiedliwości i samorządności.
Jeśli Pana/Panią, przepraszam bo abcdefgh, tzn. nikt, nie usatysfakcjonowała moja odpowiedż, proszę o komentarz.
Może być.
Pnie Redaktorze.
Panie Radny Tokarz.
O co chodzi z tym PASEM PRZEDNIM do MALUCHA ?
Czy to ma powiązanie z Panem Redaktorem,Panem Tokarzem i może z sklepem Motoryzacyjnym w Bobowej-P.Radnego J.Zięby ?
Nie wyobrażam sobie takiej Sesji z udziałem P.Macieja Rysiewicza ?
Chyba że Pan Rysiewicz przyjdzie w obstawie POLICJI.
A może PROKURATOR by miał co robić.
Radni skoczą na Pana Rysiewicza jak SZAKALE.
Pierwszy zacznie Przewodniczący S.Siedlarz.
Następny głos zabierze Sołtys-Radny Tarasek.itd.
Burmistrz,to będzie tylko TŁEM w tej sprawie..
Pewnie Telewizja GORLICKA będzie transmitować TĄ Sesję,bo na pewno GRYFIT Tv, nie otrzyma zgody.
Jak Rysiewicz sie pojawi na sesji to ja też przyde.
Był pan dla mnie, panie Karolu, autorytetem i byliśmy na „ty”. To wszystko się skończyło. I to nie jest moja porażka, ale pana. I niech pan sobie zada pytanie, czy warto było zapisac się do sitwy i będzie pan sobie już zadawał to pytanie do końca życia. A u mnie ruki swobodnyje. A pan mojego wzroku bedzie unikał!
Ktoś tu chyba napisał, że macie obciach w Bobowej. I macie, gigantyczny. nasz wójt to sie przynajmniej odezwał, a u was, jakaś katastrofa. Tak sobie to czytam i współczuję. Chłopcy bawia sie w politykę, ale mężczyzn nie widać. Beznadziejna gmina. Przepraszam, ale tak to widzę.
Słuchaj Ziomal z Lipinek. Mówisz, że u nas beznadziejna gmina. A u Was w Lipinkach też macie gazetę e-lipinki.pl i co, napisała kiedykolwiek o jakichkolwiek problemach na styku władza-obywatel? Jeśli napisała, to prosze o przykład. A dopiero potem proszę nam w Bobowej wypominać, że jesteśmy obciachowi. U was jest tak samo jak u nas, tylko, że nikt o tym nie pisze. A jeśli sie myle, to prosze o przykłady.
Nie ma co porównywać i antagonizować gmin. Pewnie wszędzie jest podobnie. Trzeba wyciągać wnioski natury ogólnej.
Ale dziekuje za ten komentarz!!!
Chyba ma pan rację, ale marketingowo jesteście na dnie.
„Srał pies” marketing!
Panie Karolu, ja Pana znam i Pan mnie zna. Niechże sie Pan odezwie, bo tutaj za duży smród sie robi. Nie można lekceważyć mediów. A skoro Pan redaktor nie chce puścic pary z gęby w sprawie Fiata 126 p, to może Pan nam coś opowie. Co to za aluzje?
A ja pana nie znam, ale czekam, po takich informacjach tylko idiota będzie milczał.
Zapomniałem panu powiedzieć, że w Stróżnej pan wojewoda Barylak czeka na pana miejsce
Pan Radny Tokarz to już nic nie napisze,bo po pierwsze wziął przykład z Burmistrza i jego świty,a po drugie co by nie napisał, to ma przechlapane !
P.Redaktorze,ale ja częściowo popieram ZIOMALA z Lipinek,ON ma rację.
Jest OBCIACH,że mamy taką WŁADZE,która nie szanuje swoich WYBORCÓW !
I tak się zachowuje,nie biorąc przykładu z Wójta Lipinek…
Wójt Rakoczy sam do Pana zadzwonił i zaproponował spotkanie,dyskusję..
Na takie spotkanie z Burmistrzem Bobowej, niech Pan nie liczy.
Rynek, pewnie masz rację. Tylko ja się zastanawiam po co nam taki samorząd w Bobowej. Obywatel idzie do radnego i prosi o interwencję, a tu czarna dziura, zero empatii. Czy radny Tokarz tego nie rozumie? Czy radny Tokarz przyjechał z innego świata? Ze świata, w którym ludzie sobie nie pomagają? Co stało na przeszkodzie postawić tę, czy inna sprawę na forum Rady Miejskiej? Nawet pro forma. Pogadalibyśmy sobie i tyle. Dlaczego ludzie jak zostają władzą to od razu ustawiają się w opozycji do reszty świata. I nawet gdybyśmy wymienili cała Radę Miejską, to nastepna będzie taka sama. Ja nie jestem w stanie tego pojąć! Ale w takiej sytuacji radny Tokarz mi powie, że mówię jak dziecko! Zobacz rynek, ja od 7 lat strzępie sobie gębę na tym portalu i trzeba powiedzieć, że po próżnicy. Jak nie mieliśmy samorządności, to jej właściwie nie mamy. Idziesz do radnego, a ten, mówiąc symbolicznie, pokazuje ci środkowy palec.Może ja już zamknę ten portal, bo po co własciowie ludziom taka informacja, że radny Tokarz się kompromituje. Bo według realiów, które obowiązują w jego świecie on sie w ogóle nie kompromituje. On jest gość „twardy jak Roman Bratny” i potrafi pokazać byle Rysiewiczowi, gdzie raki zimują. Zaczynam mieć poważne wątpliwości, czy jeszcze chodzić do wyborów. Tracę sens, ale pewnie i o to radnym chodzi. Trzeba to co proste i jasne sprowadzić do poziomu absurdu!
To ja się pytam-Jest Polsce Prawo i Sprawiedliwość? Nie chodzi mi w tym przypadku o partię PiS.
Jest tak jak to mówi Owsiak-RUBTA CO CHCETA,i tak się robi w samorządach,czytaj w Bobowej.
Radni są sami dla siebie.! Są bezkarni !
RiO sobie a Burmistrz sobie !
Jestem rozczarowana Radnym Tokarzem. Szkoda. Wydawało mi się, że to jednak troche inaczej działa. Nie dostanie mojego głosu w wyborach. Nauczyciel, pedagog, tak się nie da!
Panie Karolu co pan się tak zamknął w sobie, brniesz pan dalej do tej sitwy bobowskiej. Administrowałeś tak dobrze liceum bobowskim, byłeś autorytetem wśród młodziezy i byłeś szanowny przez tę młodzież. A teraz jakie wartości Pan przekazuje tej młodzieży.
Wiesiek
Czyżby rola Radnego przerosła P.Tokarza ?
Zachowuje się jak jego koledzy-Tarasek,Ligęza, z Komitetu Wyborczego „Przyszłość”.
Panie Karolu, jestem byłą Pana uczennicą i popieram Pana. Na tym forum nie można mieć i wyrażać własnego zdania
Ciekawa koncepcja! Nika napisał/ła, że nie może mieć własnego zdania na tym forum i jako niemoc nie-własnego zdania postanowił/ła to tutaj wyrazić. Czy ktoś może mi to przełożyć z polskiego na nasze?
A ktoś ci bronił się wypowiedzieć? Głupie gadanie!
No i tego uczyli w liceum, żeby nie dotrzymywać słowa? A może też uczyli, że jak się kogos wywołuje do tablicy, to ten ktoś ucieka pod ławkę? Tak też było? Dyrektor, radny i taki przypał na lata, nie do odrobienia.
NIKA.
Nic Cię nie nauczył P.Tokarz.?
Co to za człowiek?
Żeby nie mieć własnego zdania?
Tym bardziej nie można wyrażać własne zdanie?
To co WAS uczyli w TYM LO ?