Paweł Śliwa, adwokat z Gorlic, radny Sejmiku Województwa Małopolskiego (SWM), I wiceprzewodniczący Komisji Rewizyjnej (KR) SWM i, uwaga, uwaga, sędzia Trybunału Stanu, nie kiwnął palcem, żeby poprzeć słuszne żądania pokrzywdzonych Macieja Rysiewicza i Wiesława Snopka, skarżących się na Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie w sprawie bezprawnego posadowienia znaku „10 ton” w Wilczyskach w 2006 roku. Radny i adwokat z Gorlic, I wiceprzewodniczący KR SWM i sędzia Trybunału Stanu miał wszelkie dokumenty, świadczące o naruszeniu prawa w tej sprawie. Klub „Solidarnej Polski”, do którego należy Paweł Śliwa, na ręce kolegi partyjnego radnego Śliwy, radnego Piotra Saka, otrzymał dodatkowy wniosek od poszkodowanych o interwencję i pomoc. W sierpniu 2013 roku Komisja Rewizyjna SWM oddaliła wniosek Rysiewicza i Snopka o przeprowadzenie kontroli problemowej w ZDW w Krakowie, a następnie, w grudniu 2013 roku Sejmik Województwa Małopolskiego uznał skargę poszkodowanych na działalność KR SWM za bezzasadną. „Koniec piłki”.
Jak to jest, można zapytać, że „solidarny polski”, radny i adwokat, sędzia Trybunału Stanu, a więc człowiek na wskroś kompetentny, samorządowiec, nie zrobił nic a nic, żeby pochylić się nad jawnym bezprawiem, które dotknęło, jak zwał, tak zwał, ale jego bliźnich, sąsiadów w tym samym powiecie. Kim jest radny Paweł Śliwa, że bezkarnie potrafi zlekceważyć podstawowe prawa człowieka, a sam, w swojej działalności publicznej, szermuje uniwersalnymi hasłami solidarności? Dlaczego radny Śliwa nie odezwał się bodaj jednym słowem w obronie pokrzywdzonych? A sprawa toczyła się nieomal 2 lata! Czy I wiceprzewodniczący KR SWM był ubezwłasnowolniony? Czy wnioskiem i skargą obywatelską można tak pomiatać, jak zrobił to radny Śliwa i jego koledzy z Komisji Rewizyjnej SWM z jej przewodniczącym Zygmuntem Berdychowskim na czele. Ile takich obywatelskich skarg, zamietliście pod dywan panowie przewodniczący Śliwa i Berdychowski? Dzisiaj można tylko powiedzieć, że wstydu nie macie. I niech wam to na razie wystarczy!
Pochylmy się dzisiaj przez chwile nad postacią radnego Pawła Śliwy. Jak sam podaje w sieci:
Urodziłem się 7 czerwca 1971 roku w Gorlicach. Od tamtej pory mieszkam w Lipinkach. Jestem absolwentem Liceum Ogólnokształcącego w Bieczu. W roku 1996 ukończyłem studia prawnicze na Wydziale Prawa Filii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Rzeszowie. Od 2004 do 2007 byłem słuchaczem studiów doktoranckich na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W latach 1999- 2002 pracowałem, jako Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Gorlicach. Również przez półtora roku byłem Wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej Ruch S.A. W 2002 roku po odbyciu aplikacji adwokackiej otrzymałem wpis na listę adwokatów. Świadczyłem pomoc prawną w Biurze Poselskim Pani Poseł Barbary Bartuś oraz w Biurze Senatorskim Pana Senatora Franciszka Bachledy- Księdzularza. W wyborach samorządowych 2010 z ramienia Prawa i Sprawiedliwości uzyskałem mandat Radnego Sejmiku Województwa Małopolskiego. Od listopada 2011 roku pełnię funkcję Sędziego Trybunału Stanu. Obecnie pełnię funkcję Koordynatora struktur Solidarnej Polski w Powiecie Gorlickim. Udzielam pomocy prawnej w Stowarzyszeniu na Rzecz Pomocy Rodzinie „Nadzieja” w Bieczu. Działam w Stowarzyszeniu Prawników „TEMIDA”. Należę do Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Lipińskiej „Jastrzębiec”. Mam żonę Agnieszkę, która również jest prawnikiem (…)
Życiorys, chciałoby się napisać wzorcowy. No, może poza jednym aktem politycznej zdrady, tj. secesją z PiS do Solidarnej Polski. Nie byłoby w tym może nic nagannego, ale w normalnym kraju radny wybrany z list jednej partii, po wystąpieniu z jej szeregów w trakcie kadencji, powinien honorowo zrzec się mandatu w jednostkach samorządu terytorialnego i krajowego. Na ten temat nikt jednak z radnym Śliwą nie rozmawiał, to i radny Śliwa nie domyślił się, że tak można i trzeba zrobić, choćby honorowo. Mało było prawa i sprawiedliwości w Prawie i Sprawiedliwości, jak przysłowiowego cukru w cukrze, to trzeba było przefarbować się na solidarnego z Polakami. Ale zaraz, zaraz, ja też jestem Polakiem i jakoś nie odczułem, żeby radny Paweł Śliwa zechciał się ze mną solidaryzować w sprawie znaku „10 ton”. Jednak Polak Polakowi nierówny i radny Śliwa wolał solidaryzować się z przewodniczącym Berdychowskim. Forum Ekonomiczne niedługo, to może i jakieś zaproszenie skapnie z pańskiego stołu!
Przyjrzałem się interpelacjom radnego Pawła Śliwy w Sejmiku Województwa Małopolskiego. W ostatnich dwóch latach niespecjalnie pan radny napracował się jako interpelator. Pojawia się nasz radny na różnych gminnych konwentyklach w powiecie gorlickim, to i składa potem pisma a to w sprawie cieku wodnego Szalówka, a to chodnika, a to zniszczonej drogi, a to robotników odpowiedzialnych za fuszerę przy budowie mostu. Z rzadka pojawia się cięższe zacięcie, jak interpelacja w sprawie Małopolskiej Sieci Szerokopasmowej (pisałem i ja o tej aferze na tym portalu). I pewnie chwała mu za to, tylko, że efekty tych działań są zazwyczaj mizerne, bo cała ta epistolografia wygląda na pozorowanie działalności samorządowej, bo taki mamy samorządowy klimat w Polsce. Ja pytam, ty odpowiadasz, urzędnicy formułują odpowiedź i sprawa trafia ad acta. No, ale przecież nie na samym składaniu interpelacji polega misja radnego. Trzeba przecież brać udział w posiedzeniach i różnorakich komisji i sesjach plenarnych SWM. Odpowiedzialność gigantyczna i dieta radnego 28 616, 52 zł do czegoś jednak zobowiązują. To właśnie dlatego radny Paweł Śliwa, I wiceprzewodniczący Komisji Rewizyjnej SWM i sędzia Trybunału Stanu nabrał wody w usta w sprawie znaku drogowego w Wilczyskach. Wszystko było dla niego jasne, nie dociekał, nie pytał, nie interpelował, bo to m. in. Rysiewicz i Snopek wśród milionów innych Polaków (niech żyje Solidarna Polska) zrzucili się na dietę dla radnego Pawła Śliwy, I wice… i sędziego Trybunału Stanu w, chyba nieopodatkowanej, kwocie 28 616, 52 zł. Jak głupi i zapłacili, to niech teraz cierpią. Wniosków im się zachciało i skarg na urzędujące organy samorządu terytorialnego. Głupcy! Przecież wiadomo, że kruk krukowi oka nie wykole.
Niech sobie lepiej poczytają, co mam do powiedzenia na twitterze https://twitter.com/Sliwa_Pawel. Tam rozwijam skrzydła i o wakacjach z rodziną w egzotycznych stronach mogę opowiedzieć, a jak ktoś nie rozumie, jak ciężką pracę wykonuję w sejmiku, to niech sobie głęboko przemyśli takie oto zdanie:
Paweł Śliwa @Sliwa_Pawel 29 paź 2012
Właśnie rozpoczęła się XXVIII Sesja Sejmiku Województwa Małopolskiego. Dziś Sejmik gości Wojewodę Małopolskiego.
Rozumiecie, wy tam na dole. Wojewoda przyjechał, ale nie do was, tylko tutaj do nas, do Sejmiku. I my go gościmy, ma się rozumieć za wasze pieniądze. I tak ma być!
Jak się przeczyta wpisy radnego, I wice i sędziego TS na twitterze, to nie ma żadnych wątpliwości. Praca, praca, ciężka praca w SWM i „shake hand” z wojewodą, i targi w Berlinie, a potem to już tylko wakacje! Ładne zdjęcie z tych wakacji, jak to się dzisiaj mówi „słitfocia”. Pozazdrościć tych czerwonych skał!
Dla szczególnie zainteresowanych ww. radnym, I wice i sędzią TS polecam ostatnie jego oświadczenia majątkowe (http://bip.malopolska.pl/umwm/Article/get/id,122322.html). Wszak to nie tylko działacz społeczny i polityczny pełną gębą, ale i adwokat, i sędzia w jednej osobie. Czy przypadkiem nie ma tutaj jakiegoś konfliktu interesów? Zaciera się w Polsce granica pomiędzy władzą ustawodawczą i sądowniczą.
Radny Paweł Śliwa (I wice i sędzia TS), pozostaje niezmiennie solidarny, ale z radnymi, wojewodami, marszałkami, posłami, wójtami i burmistrzami, bo tak właśnie wygląda układ oligarchii samorządowej w Polsce. W tym systemie brak miejsca dla sporu z władzą, bo przecież nie można się spierać samemu ze sobą. To dlatego każdy konflikt na linii obywatel – władza, taki samorządowiec jak Paweł Śliwa, rozstrzygnie na korzyść władzy. Dlaczego? Bo gdyby zechciał stanąć po stronie pokrzywdzonych przez burmistrza Ligęzę (na przykład), to byłby spalony w gminie Bobowa. Straty niepowetowane i kariera, nawet w Trybunale Stanu, stanęłaby pod wielkim znakiem zapytania. Elektorat stracony a dawni przyjaciele wzięliby go niechybnie na języki. Czarny pijar, a kredyt hipoteczny trzeba spłacać i słitfocie na wakacjach pstrykać. Kogo by zresztą obchodził jakiś znak drogowy. Fotoradaru przy tym nie było…
No to niezłe pióra. Teraz trzeba czekac na oświadczenie Pawła…
No i cisza, właściwie jak zwykle.Kurcze, Paweł, na języki cie tutaj wzieli a ty nie grzmisz, za bron nie chwytasz, na koń nie wsiadasz?