Szanowny Panie! Kilka dni temu dwukrotnie spotkaliśmy się na łączach telefonicznych. Nasze rozmowy dotyczyły wyłącznie spraw publicznych, a ich pokłosie znalazło częściowe odzwierciedlenie w moich ostatnich opublikowanych felietonach. Jak obaj wiemy do rozmów doszło z mojej inicjatywy. Pretekstem do rozmów stały się informacje, gdzieś przeze mnie wcześniej zasłyszane, a dotyczące zakupu przez UM w Bobowej dworu po Długoszowskich za 2 miliony 750 tysięcy złotych. Jednak oprócz tej, przyzna Pan dość sensacyjnej wiadomości (jeszcze rok temu burmistrz wykluczał wydatkowanie na ten cel 200 tysięcy złotych), udało nam się poruszyć także tematy natury ogólnej, a mianowicie działania samorządu w naszej gminie. Odniosłem wrażenie, a nawet pewność, że nasze poglądy w tej sprawie znajdują się na dwóch przeciwstawnych biegunach otaczającej nas rzeczywistości. I dlatego zdecydowałem się na napisanie tego listu otwartego. Zresztą taka moja rola i misja jako dziennikarza obywatelskiego. Mówić wprost o sprawach publicznych i informować. A także dokonywać ocen; jeśli niesprawiedliwych – droga wolna do polemiki.
Chcąc naświetlić Czytelnikom tego listu z jakimi zarzutami wystąpiłem pod Pana, i Pana koleżanek i kolegów radnych, adresem, przypomnę rotę ślubowania radnego zapisaną w ustawie o samorządzie gminnym: „Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców”.
Takie ślubowanie od lat składają radni od Bałtyku po Tatry. Pan również ślubował! I Pani Pres, i Pan Langer, i Pan Siedlarz, i Pan Gniadek, i wszyscy pozostali radni tej i wielu poprzednich kadencji.
Ale cóż to oznacza w praktyce, żeby literalnie odnieść się do tych dumnych przecież słów ślubowania. I ustawa o samorządzie gminnym mówi o tym jasno i wyraźnie: „Radny obowiązany jest kierować się dobrem wspólnoty samorządowej gminy. Radny utrzymuje stałą więź z mieszkańcami oraz ich organizacjami, a w szczególności przyjmuje zgłaszane przez mieszkańców gminy postulaty i przedstawia je organom gminy do rozpatrzenia (…)”.
I jeśli Pan dobrze pamięta, w rozmowie z Panem, postawiłem tezę, a właściwie zarzut, że Państwo w Radzie Miejskiej, tej i poprzedniej kadencji, nie sprostaliście tej samorządowej misji. Bo, jak Panu próbowałem wytłumaczyć, do jednych z podstawowych obowiązków radnego należy stawać w obronie obywateli Pańskiej wspólnoty samorządowej w ich sporach z władza publiczną. Próbowałem Panu wytłumaczyć, że wy, samorządowcy w Bobowej tej roli nie spełniacie, bo pomyliły Wam się porządki. Z chwilą wejścia do Rady Miejskiej uzurpujecie sobie prawa przynależne władzy administracyjnej. Po prostu, w wielu sytuacjach przestajecie być samorządowcami, reprezentantami nas, którzy Was posłali do tej Rady. Podawałem Panu konkretne przykłady, że nikt nie stanął w obronie rodziny Leokadii Musiał, nikt nie reagował na brutalne wyeksmitowanie rodziny do blaszanego kontenera bez zabezpieczenia wody zdatnej nie tylko do picia, ale także do celów higienicznych. Pytałem kiedy Rada Miejska w Bobowej zajmowała się skandalem z wodociągiem w Brzanie i dlaczego dawała ciche przyzwolenie na jego bezprawne użytkowanie. Proszę wybaczyć prywatę, ale ta sprawa także dotyczy naszej wspólnoty samorządowej, podałem również przykład bezprawnego posadowienia znaku „10 ton” w Wilczyskach, co doprowadziło do różnorakich i katastrofalnych konsekwencji, głównie ekonomicznych, dla byłych inwestorów na byłej działce 70/1. I pytałem dlaczego nikt z radnych nie reagował. Wręcz przeciwnie samorządowcy aktywnie włączyli się w brutalną i opresyjną akcję władzy publicznej. To jest kompletne pomieszanie pojęć i kompromitacja. A Pan mi tylko powiedział, że wszystkie urzędy wydały negatywne opinie i wyroki w sprawie tego znaku. Ma Pan złe informacje (starosta nakazywał znak zdemontować). A ponadto, jako prawdziwy samorządowiec z krwi i kości, miał Pan obowiązek stać murem za obywatelem. Dlaczego Pan założył a priori, że władza miała rację, a nie obywatel. Pan jako samorządowiec musi zakładać już na wstępie, że to obywatel ma rację i został skrzywdzony. I że to władza kłamie! Ile było takich i podobnych historii w Polsce?
Skrajną kompromitacją radnych tej Rady Miejskiej, o tym też wspomniałem w naszej rozmowie, była otwarta nagonka na piszącego te słowa i gromkie wzywania do złożenia pozwu przez burmistrza do sądu. Chciałbym Pana jeszcze raz zapytać, czy Pan nie widzi niczego zdrożnego w fakcie, że Rada Miejska w Bobowej zajmuje się prywatnym pozwem Wacława Ligęzy przeciwko miejscowemu dziennikarzowi i obywatelowi. Pan Wacław Ligęza ma oczywiście prawo do składania takiego prywatnego powództwa, ale dzielenie włosa na czworo w tej prywatnej sprawie na posiedzeniu organu kolegialnego naszej gminy, to przecież jawne nadużycie. I za to nadużycie pan Wacław Ligęza, który w ten sposób wykorzystał swoje stanowisko burmistrza do prywatnych rozgrywek z miejscowym obywatelem i dziennikarzem, otrzymał oklaski i poparcie grupki radnych przy milczeniu pozostałych. I to Pan nazywa misją samorządowca, to jest „godne, rzetelne i uczciwe”? Jak się pan Wacław Ligęza obraził za kilka cierpkich słów felietonisty, niech jak mężczyzna idzie samodzielnie do sądu i dochodzi swoich praw, a nie wykorzystuje radnych do swoich prywatnych celów.
I na koniec ostatnia sprawa. I jeszcze raz odniosę się do roty ślubowania radnego i ustawy o samorządzie gminnym. Mój portal „Bobowa Od-Nowa” „nadaje” już 7 lat. W tym czasie poruszyłem w tej gazecie setki spraw, mniejszego i większego kalibru. Zwracałem się bezpośrednio z listami do radnych (Podobiński, Tabiś, Siedlarz). Wnosiłem o przysyłanie komentarzy, sprostowań i wyjaśnień na tych łamach. I co? Cisza! Czy to można nazwać, że radni bobowscy utrzymują stałą więź z mieszkańcami i ich organizacjami? Obaj wiemy, że życie nie jest usłane różami, życie wspólnoty samorządowej także. Pojawiają się kłopoty i konflikty, to naturalne. I nie da się tego przykryć propagandą sukcesu na łamach „Naszej Bobowskiej Gminy” czy www.bobowa.pl. Dlatego otwarcie Panu mówię, że Wy, radni gminy Bobowa odgrodziliście się wysokim murem od obywateli, lekceważąc i przemilczając ten portal. I nie dlatego, że piszący te słowa jest nieomylny i wszystkowiedzący. Z przykrością (dla siebie) muszę powiedzieć, że tak nie jest, ale jeśli burmistrz faszeruje mieszkańców tej gminy czczym oskarżeniem, że moja gazeta kłamie, to proszę wstać na posiedzeniu Rady Miejskiej i zażądać dowodów. Bo ma Pan taki sam dostęp do moich felietonów jak wszyscy. A jeśli uważa Pan tak samo jak burmistrz, to proszę o sprostowanie, bo jako radnemu tej wspólnoty samorządowej, jest Pan to winny przede wszystkim swoim sąsiadom i Czytelnikom tej gazety, a nie tylko dziennikarzowi obywatelskiemu z Wilczysk.
Kadencja tej Rady Miejskiej niedługo dobiegnie końca. Na podsumowania przyjdzie czas. Dzisiaj można jednak na pewno powiedzieć, że wszyscy radni tej kadencji ponoszą strukturalna odpowiedzialność za eskalację konfliktu społecznego, który wyhodowaliście sobie na własne życzenie, także za sprawą burmistrza; poprzez zaniechanie, milczenie, może tchórzostwo, poprzez całkowite niezrozumienie Waszej roli jako samorządowców we wspólnocie samorządowej, poprzez prowadzenie katastrofalnej polityki informacyjnej, a właściwie kompletny jej brak. Wyrządziliście tym szkody wielu ludziom. Proszę tylko policzyć tych wszystkich zaangażowanych pośrednio i bezpośrednio w sprawy i historie podane przeze mnie w tym liście, jako przykłady patologii życia publicznego. W samej Brzanie, to ponad setka osób!
Może pan mi nie uwierzyć, ale wielu ludzi się Was po prostu boi. Bo za krytykę władzy publicznej, mają takie przeświadczenie, mogą spotkać ich rozmaite represje i ostracyzm ze strony urzędującej władzy. Wystarczy przeczytać niektóre anonimowe komentarze na moim portalu. Przecież to jakiś obłęd. Zapomnieliście, że z ludźmi trzeba rozmawiać i odnosić się do nich z szacunkiem. Proszę zapytać radnego Tomasza Taraska jaki miała przebieg jego rozmowa z Panią Leokadią Musiał podczas ostatniej powodzi i czy pan radny Tomasz Tarasek uważa, że był wobec kobiety szarmancki i uprzejmy, tak jak Pan Bóg przykazał?
Kończę! I pewnie jak zwykle nie doczekam się odpowiedzi na ten list, a nawet zdawkowego komentarza. Ale, może jednak się mylę, tak jak w przypadku wójta Rakoczego…
Z poważaniem,
Maciej Rysiewicz
Szanowny Panie Karolu, tak już „poza protokołem” tego listu otwartego. Czy jeśli przedstawię Panu niezbite dowody na piśmie, czyli dokumenty z KW Policji w Krakowie, od Inspektora Nadzoru Budowlanego i z samego serc UM w Bobowej, że znak B-18 został zatwierdzony i posadowiony nielegalnie, to postawi Pan te sprawę na posiedzeniu Rady Miejskiej? Proszę o odpowiedź!
Panie Redaktorze.
Jestem przelonany,nawet pewny,że Radny K.Tokarz zachce Panu odpisać…
Jest to jeden z najlepszych Radnych G.Bobowa…inteligentny,mądry,szanujący drugą osobę..
Ale weszedł miedzy WRONY i kracze jak i ONE..:)
Szkoda,że nie zechciał kandydować na Przewodniczącego Rady Gminy..
Jestem przekonany,że dziś Bobowa była by inna..
P.Redaktorze
Myślę,że lepszą formą,było by spotkanie osobiste-WYWIAD….coś takiego jak spotkanie z Wójtem Rakoczym z Lipinek..
A może zechciała by to utrwalić któraś z Bobowskich TV ?
Czas na podsumowanie Kadencji Rady Gminy,Radnych,Burmistrza….
Ukłony dla Radnego K.Tokarza….
ide o zakład że pan Tokarz się nie odezwie
Szanowny Panie Redaktorze!
Godna podziwu jest energia,z jaką formułuje Pan opinie na dziesiątki a może setki tematów twierdząc za każdym razem,że to Pan wyłącznie ma rację.No,ale taka jest jak Pan pisze rola dziennikarza obywatelskiego.Pewnie wielu Czytelników Pańskich artykułów z tego powodu Pana podziwia,zazdrości umiejętności dostrzegania problemów i tzw”lekkości pióra”.
Biorąc pod uwagę wielość zarzutów,jakie Pan mi postawił w artykule z dn.24.maja bieżącego roku nie jestem w stanie polemizować z Panem na forum internetowym-brakłoby mi czasu.Proszę raczej o uczestniczenie w publicznych debatach,może tzw”druga strona”będzie mieć możliwość pełniejszego przedstawienia swoich argumentów?
Pańska prośba wyrażona „poza protokołem”zostanie spełniona po otrzymaniu danych na ten temat.
Z poważaniem,
Karol Tokarz
Szanowny Panie Karolu! Pozwolę sobie odpowiedzieć najkrócej jak potrafię, żeby nie gmatwać tej wymiany zdań:
1. Bardzo dziekuję za odpowiedź. Być może to jest przełom. Bo jest Pan pierwszym radnym Rady Gminy i Rady Miejskiej w Bobowej, który postanowił wypowiedzieć się na moich portalach. Proszę zarekomendować Radzie Miejskiej w Bobowej podobną praktykę! Warto, żeby pozostali radni wzięli jednak z Pana przykład!
2. Cieszy mnie, że nie zakwestionował Pan ani słowa z realcji, którą przedstawiłem, z naszych dwukrotnych spotkań telefonicznych. Może to oznaczać, że nie jestem jednak skończonym łgarzem i kłamcą, ale staram się dążyć do obiektywnego przedstawiania faktów, podkreślam FAKTÓW. Polecam tę konstatację Pańskim koleżankom i kolegom z Rady oraz burmistrzowi Ligęzie!
3. Nigdy nie twierdziłem „za każdym razem, że mam rację”, czego dowodem jest choćby moje oświadczenie z listu otwartego do Pana: „I nie dlatego, że piszący te słowa jest nieomylny i wszystkowiedzący. Z przykrością (dla siebie) muszę powiedzieć, że tak nie jest (…)”. Przy okazji prosze zwrócić uwagę, że ciągle czekam na polemiki i sprostowania i trąbię o tym bez przerwy!
4. W istocie rzeczy w ww. liście otwartym postawiłem Panu i wszystkim radnym jeden funadamentalny zarzut, że od 7 lat milczycie w sprawie zarzutów i problemów opisywanych przeze mnie w moich gazetach. Dowodziłem tego faktu na konkretnych przykładach. Pańskie stwierdzenie, że „nie jestem w stanie polemizować z Panem na forum internetowym-brakłoby mi czasu”, mogę traktować tylko jako nieuprawniony unik w debacie, dyskusji. Przepraszam, ale jeśli zdecydował sie Pan pełnić zaszczytną funkcję radnego i na dodatek pobiera Pan z tego tytułu dietę, nie może Pan zasłaniać sie brakiem czasu przy okazji interpelacji obywatela tej gminy skierowanej pod Pańskim adresem. Winien Pan jest także, Czytelnikom tego forum, choćby ogólną, ale jednak odpowiedż na tak postawiony zarzut, bo nie o analizę konkretnych, podanych przykładów tutaj chodzi. Tę analizę trzeba wykonać na posiedzeniach kolegialnych organów Rady Miejskiej. Przy okazji refleksji nad pkt. nr 3, polecam reportaż Rafała Nalepki, wydawcy i redaktora naczelnego GryfitTV z Bobowej na http://www.gryfittv.pl/film/653,gorlice-i-okolice-dlaczego-tak.
5. Niniejszy portal, to debata publiczna w stanie czystym. Powołałem go dożycia w poczuciu obywatelskiego obowiązku, do którego zobowiązuje mnie Konstytucja RP. To Pan i pozostali samorządowcy unikacie od lat, z niezrozumiałych względów, tej publicznej debaty. Ja nie mam obowiązku, bo tak rozumiem Pana intencję, uczestniczyć w obradach organów Rady Miejskiej, choć mam do tego prawo (i wielokrotnie z tego prawa korzystałem), ale Wy, samorządowcy, zgodnie ze ślubowaniem, macie obowiązek uczestniczyć w takim forum publicznym jak ten portal. Zwłaszcza, gdy dziennikarz wywołuje do tablicy tego, czy innego radnego albo przedstawia konkretny problem i stawia zarzuty. Szanowny Panie Karolu, to jest elementarz sztuki samorządowej!
6.Przy okazji Pańskiej odpowiedzi na mój list otwarty, może mimochodem, ale jednak, potwierdził pan dwie rzeczy: primo – że jako radni stanowicie „drugą stronę sporu”, co z punktu widzenia obiektywnego istnienia wspólnoty samorządowej w naszej gminie, potwierdza tylko mój zarzut o odgrodzeniu się radnych od pozostałych, niefunkcyjnych członków wspólnoty i secundo dostrzegł Pan, że jednak „dostrzegam istniejące problemy” – a jeśli tak, to wydaje się logiczne, że samorządowcy powinni bezzwłocznie reagować na moje enuncjacje publicystycznew! Czyż nie tak?
7. Dowody, dokumenty i analizę formalno-prawną bezprawnego zatwierdzenia i posadowienia znaku B-18 w Wilczyskach przedstawię Panu w najbliższych dniach. I trzymam Pana za słowo. W związku z tym bardzo proszę zgłosić już w tej sprawie formalny wniosek o uwzględnienie ww. sprawy na najbliższym posiedzeniu Rady Miejskiej.
Bardzo Panu dziekuję za tak oczywistą i nie pozostawiającą wątpliwości deklarację interwencji na forum Rady Miejskiej w przedmiotowej sprawie.
Łączę wyrazy szacunku,
Maciej Rysiewicz
no trzeba przyznac że logice pana Rysiewicza trudno cos zarzucic… czy wreszcie cos ruszyło? …niech sie radni i burmistrz ockną…
P.Redaktorze
Wiedziałem,więc napisałem,że na Radnego Karola Tokarza można liczyć…
To jest niesamowity,mądry,uprzejmy,wyważony człowiek..
Wiem,że po zapoznaniu się, razem,możecie wiele zrobić,zmienić w tej i nie tylko w tej sprawie..
Wszystko idzie w dobrym kierunku,choć wiem,że będzie ta sprawa krytykowana przez Bobowską Władze-Radnych………..
Pozdrowienia dla P.Radnego K.Tokarz i P.Rysiewicza.
Ale pan radny Tokarz juz nie wypowiedział się pod komentarzem Rysiewicza od 1 do 7. Dlaczego? Jankowa czeka a może nie tylko Jankowa???
i Siedliska
Panie Redaktorze.
Panie Radny Tokarz.
Co tak zamilkliście ??
Cisza jak w rodzinnym grobowcu ?
Czytelnicy czekają na rozwój w tej sprawie..
Czyżby Radny Tokarz włożył głowę w piasek ?
A może jakaś presja?
Coś przeszkodziło?
Jankowa czeka,Siedliska czekają,Bobowa czeka,P.Radny.
Bądz Pan CHŁOPEM,P.Radny Tokarz
Zachowaj się Pan po chłopsku, na koniec Pana KARIERY samorządowej.
Głowa do góry.