Prywatny akt oskarżenia, który wniósł Wacław Ligęza do Sądu Rejonowego w Gorlicach przeciwko Maciejowi Rysiewiczowi zaczął od jakiegoś czasu krążyć w przestrzeni polskiego wymiaru sprawiedliwości. Najpierw, 6 grudnia 2013 roku, otrzymałem Postanowienie SSR w Gorlicach Ewy Pyrz, która stwierdziła niewłaściwość gorlickiej temidy do orzekania w przedmiotowej sprawie i przekazała ją, według właściwości Sądowi Rejonowemu w Nowym Sączu. Według telefonicznej relacji, z dnia 10 kwietnia 2014 roku, przekazanej mi przez kierownika sekretariatu Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Nowym Sączu, w istocie prywatny akt oskarżenia, który wniósł Wacław Ligęza, rzeczywiście trafił do sądeckiego sądu. Tyle, że sądecki Sąd Rejonowy także uznał swoją niewłaściwość w przedmiotowej sprawie i wszedł w tzw. spór kompetencyjny z gorlickim Sądem Rejonowym. No i ktoś ten spór kompetencyjny musiał rozstrzygnąć, zatem sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Podobno ten Sąd Okręgowy uznał za właściwy do rozpatrywania pozwu Wacława Ligęzy jednak Sąd Rejonowy w Gorlicach.
Ale to jest jeszcze wiadomość nieoficjalna, bo żadnych dokumentów w tej sprawie nie otrzymałem. Prawda, że smaczna historia? Sądy przerzucają się pozwem Wacława Ligęzy jak zgniłym jajem a doświadczeni prawnicy, tj. sędziowie wchodzą sobie w spory kompetencyjne. A czas płynie, płynie i może się oczywiście zdarzyć, że oskarżony nie dożyje procesu i burmistrz tysiąclecia nie uzyska satysfakcji.
Na marginesie tej „cyrkowej” historii chciałbym zwrócić uwagę, jaką karierę w karierze wójta/burmistrza Wacława Ligęzy zrobił administracyjny stan zawieszenia, tzn. spór kompetencyjny.
Najpierw nie wiadomo było, kto ma zdemontować słynny znak „10 ton” w Wilczyskach. Wójt Wacław Ligęza, od którego zażądał tego Starosta Gorlicki, czy jacyś inni wszyscy administracyjni święci, na przykład marszałek małopolski. No i spór kompetencyjny tak sobie trwał, a znak tak sobie stał i stoi do dzisiaj, zalegalizowany wreszcie przy użyciu samorządowego, śmierdzącego tuszu. Potem w życiu samorządowca Wacława Ligęzy pojawił się spór kompetencyjny w sprawie rowu na granicy Wilczysk i Jankowej, nielegalnie, bez zezwolenia wodnoprawnego przebudowanego przez Urząd Miejski w Bobowej, przy wydatnym udziale radnego i sołtysa Tomasza Taraska, w sierpniu 2012 r. Ten spór nie dawał spać burmistrzowi Ligęzie, bo przecież ma on Kodeks postepowania administracyjnego w jednym palcu, a kodeks ten, musiał wydać się naszemu samorządowcowi jakby ułomny, dlatego zdecydował się chłopiaga prosić o pomoc Wojewódzki Sąd Administracyjny. Ciągle nie wiadomo co z tego wyniknie. Teraz burmistrz Wacław Ligęza przyprawił o spory zawrót głowy sędziów od Gorlic aż po Nowy Sącz. No i tak się spieramy kompetencyjnie ku chwale naszej gorlicko-sądeckiej ojczyzny.
Objazdowy cyrk na kółkach!
Że mamy taki kraj jaki mamy, umieszczony gdzieś w Europie, nie tkwi w tym, że posiadamy nadmiar złodziei, bandytów, łapówkarzy, oszustów, bo taki element znajduje się w każdym kraju.
Przyczyna tkwi w elemencie wymiaru sprawiedliwości, pomijając inne cechy to również w braku wiedzy odpowiednich funkcjonariuszy w tym i co do kompetencji co doprowadza do przeciągania spraw do czasu ich umorzenia.
W jednym z pism do mnie skierowanym Sąd ustalił chyba po raz pierwszy bezbłędnie , że
„Zamiast tego skarżący wskazuje na szereg zarzutów do organów ścigania, które nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy i świadczą o jego subiektywnym, negatywnym nastawieniu do tych organów ” Jedynie poprawiłbym słowo SUBIEKTYWNE na OBIEKTYWNE Przykład jak wyżej opisany.
All happy !
Marian Kasprzyk
A co się dzieje z Bobowa24.na czele z p. Książkiewiczem,
ze nic na ten,czy inny temat nie pisze ?
Aparaty mu się zacięły do robienia rowów,dróg,itp..
Aaaa,przecież Bobowa24, to jest sponsorowana,utrzymywana przez Władze Bobowej..?
Po co się ma narazać,nie lepiej pokazywać,chwalić pod niebiosy Wielce panującego ??
Jakoś nie widziałem żeby p.Ksiązkiewicz,pokazał coś złego,krytycznego o Władzy ?
A tu widać jak się dzieje krzywda ludzka,choćby SZLABANT do MiniZALEWU…10T..?
Panie Ksiązkiewicz,czy nie czas przestać udawać REDAKTORA…?