Alkohol i władza

 

O tym, że Polska, to ciężko chory kraj zaświadczają radni miejscy i burmistrz Wacław Ligęza właściwie na każdej sesji tzw. Rady Miasta w Bobowej.  O tych kwiatkach, jak już obiecałem w poprzednim felietonie, będziemy sobie od czasu do czasu rozmawiać. Dzisiaj odcinek pt. Alkohol i władza. Polecam zatem Państwu lekturę Protokołu XXVIII/12 z obrad sesji Rady Miejskiej w Bobowej http://www.bobowa.pl/userfiles/file/protokoly/XXVIII-12-2012.pdf, która odbyła się 17 grudnia 2012 roku w sali obrad Urzędu Miejskiego w Bobowej.

O tzw. koncesjach na sprzedaż alkoholu w gminie Bobowa już kiedyś pisałem. Jak sądzę udało mi się udowodnić wtedy, że ich przyznawanie stanowi bardzo ważny instrument w działaniach naszej bobowskiej władzy „samorządowej”. Nawet, jeśli dobrze pamiętam, Gminna Spółdzielnia  z Bobowej została przez burmistrza i spółkę z s. o., tzn. z samorządową odpowiedzialnością, „wykolegowana” raz a dobrze. Pamiętam także, że w pewnej remizie strażackiej w Wilczyskach, o czym donosiłem (a więc składałem donosy) także sprzedawano alkohol, podobno zgodnie z prawem, ale przecież burmistrz Wacław Ligęza zawsze działa zgodnie z prawem. A jeśli ktoś uważa inaczej, to niech sobie poczyta pozew prywatny Wacława Ligęzy w obronie burmistrza Wacława Ligęzy, funkcjonariusza publicznego, do Sądu Rejonowego w Gorlicach. Osoba prywatna, Wacław Ligęza, staje w obronie burmistrza, czyli funkcjonariusza publicznego, Wacława Ligęzy. Takie pozwy filozofom greckim się nie śniły, ale w III RP, to jest norma!

Rany Boga, miało być o alkoholu. Ale od dawna wiadomo, że Maciej Rysiewicz pisze felietony dygresyjne (zob. hasło poemat dygresyjny), jako pierwszy w historii literatury, to i Czytelnicy tego portalu już dawno się do tego przyzwyczaili i chyba polubili, bo takiej oglądalności, jak dzisiaj,  nigdy się nie spodziewałem. Dziękuję, naprawdę dziękuję!!!

Mam nadzieję, że w tym czasie, gdy tak sobie banialuki opowiadam, przeczytaliście Państwo ów protokół na stronie http://www.bobowa.pl/userfiles/file/protokoly/XXVIII-12-2012.pdf i zwrócili uwagę na dyskusję samorządowców (Ligęza, Popardowski, Tarasek, Podobiński) dotyczącą kwestii „Bobowianka a alkohol”. Ileż tutaj smaczków, ileż podchodów naszych samorządowców, umizgów i naciągania prawa. Nie znam sprawy odebrania Bobowiance koncesji na sprzedaż alkoholu. Nie znam sprawy dyskotek w Bobowej, które musiały być Sodomą i Gomorą, jeśli wierzyć samorządowcom (ale ja im od dawna nie wierzę – i to jest mój problem). Nie jestem także rzecznikiem prasowym rodziny Walickich, co łatwo udowodnić!

Ale kompletnie nie rozumiem faktu odebrania koncesji na sprzedaż alkoholu w legalnie działającej restauracji. Przecież to jakiś absurd. Póki alkolhol jest dozwolony, a nie mamy prohibicji, jak w USA przed laty, to odbieranie koncesji na jego sprzedaż komukolwiek, to po prostu zwykła patologia administracyjna i urzędnicza.

No i wyobraziłem sobie w tej chwili, że właśnie przyjechałem do Paryża albo do Nowego Jorku, albo do mniejszych miast tego świata we Francji, w Szwajcarii, czy w Grecji albo w Chorwacji, ale także w Czechach, Słowacji i na Węgrzech, przyjechałem do jakiejś miejscowej „pipidówy”, takiej jak Bobowa, i wchodzę do restauracji, która otwiera swoje podwoje na rynku swojego miasteczka, i siadam, i podchodzi kelner, i zamawiam kieliszek wina, kufel piwa albo, o zgrozo, „setę” miejscowej okowity. A kelner na to: – Rajcy miejscy mojej miejscowości odebrali nam koncesje na sprzedaż alkoholu. Proponuję panu wodę mineralną…  No to, myślę sobie w takiej sytuacji k… m…!

Panie burmistrzu, to byłaby kompromitacja. Wychodzę z tej speluny i wyjeżdżam z takiego kraju.  Turyści „olaliby szerokim łukiem” takie miasto i miasteczko.

A w Bobowej „maniana”. Firma GRAVITA, jak rozumiem właściciel Bobowianki, musi kajać się przed panem, panie burmistrzu i składać oświadczenia wiernopoddańcze, żeby na przykład turyści z Polski, z Węgier, z Ameryki,  z Izraela, ze skądkolwiek, mogli napić się polskiej wódy (lub nie, oczywiście)? Katastrofa, panie burmistrzu!!!

Uważny Czytelnik przeczytał protokół http://www.bobowa.pl/userfiles/file/protokoly/XXVIII-12-2012.pdf.  I wymianę zdań rajców miejskich z Bobowej, zainteresowanych, pozytywnie, wnioskiem firmy GRAVITA w tzw. przedmiotowym temacie, tj. sprzedaży alkoholu w Bobowiance, także poznał. Radni Tarasek, Popardowski, Podobiński i burmistrz Ligęza kruszą kopie o 80 i 100 metrów, a może i 50 metrów, które miałyby stanowić podstawę zezwolenia na przyznanie „koncesji alkoholowej”. Rada Miejska w Bobowej kruszy także kopie w sprawie odmierzania tych metrów… od granicy działek, a może… od innej granicy… Słowem kompletny bełkot, brednie, paranoja i kretyni w tle!

Jednak najważniejsze słowa, jak zwykle, najbardziej znaczące, wypowiada w pewnej chwili burmistrz Wacław Ligęza:

„Burmistrz przypomniał, że dawniej działo się w tym miejscu bardzo dużo negatywnych rzeczy. Do chwili obecnej przedsiębiorcy ci nie wykazywali skruchy i nie składali zobowiązań”.

Panie burmistrzu, czy to oznacza, że pan podjął sprawę alkoholu w Bobowiance, bo przedsiębiorcy z GRAVITY wykazali wreszcie skruchę i złożyli zobowiązania? „Do chwili obecnej (…) nie wykazywali skruchy i nie składali zobowiązań”. A dzisiaj się skruszyli i zobowiązali? A wtedy pan, panie byurmistrzu, Pan i Władca, podejmuje wreszcie działania??? I pomaga przedsiębiorcom? Pan, pan pomaga przedsiębiorcom? To dlaczego nie zdemontował pan znaku B-18? Bo czekał pan na skruchę Rysiewicza i Snopka? A oni się jednak nie skruszyli… i dlatego będziemy mieli kajaki i rowery wodne…

Nie jestem w stanie czytać inaczej pana słów, zwłaszcza w kontekście pana, panie burmistrzu wypowiedzi z przedmiotowego protokołu, że odbył pan spotkanie z panem Walickim i z panią Walicką oraz jej bratem panem Kamilem Kowalcze.

Czy korupcja, panie burmistrzu, korupcja za panem stąpa? Co to za tajne spotkania? Żądam, jako  redaktor naczelny czasopisma „Bobowa Od-Nowa” ujawnienia kulisów tych rozmów!A niniejszy artykuł przesyłam do CBA!

Wytrzymał ich pan, tj. przedsiębiorców z GRAVITY, 7. lat, a dzisiaj spotyka się pan z nimi cichaczem i ustalacie sobie to i owo w sprawie alkoholu…  na rynku w Bobowej… a pytał mnie pan o zdanie… panie burmistrzu… na przykład… a pytali mnie o zdanie w tej sprawie moi radni z Wilczysk pan Janota i pan Tarasek.

Co to za układ kapturowy, panie burmistrzu? Pan sobie z Walickimi rozmawia i nie pyta Rysiewicza, Kowalskiego, Malinowskiego i Przyprztykalskiego o zdanie? I pan uważa, że pan jest samorządowcem?  Na murach, wszędzie w Polsce, widnieje grafiti CHWDP!

Na taczkach trzeba pana wywieźć; ale w V RP, bo IV RP będzie taka sama jak III RP.

Uzgodnił pan to z senatorem Kogutem, któremu, już zapraszam, będzie poświęcony następny felieton na tym portalu. Bo jak się okazuje senator Kogut, to jest najbliższy współpracownik burmistrza Ligęzy. I, co niewiarygodne, senator Kogut buty czyści burmistrzowi Ligęzie. Pan to jest gość!!!

Staszek, bój się Boga!!! Chciałeś PiS zakładać w Bobowej? Przecież tutaj PiS to burmistrz, a burmistrz, to PiS… i Platforma Obywatelska, i PRZYSZŁOŚĆ,  czyli „wash and go” and forever!

Staszek, Prezes ci tego nie wybaczy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

(Odwiedzono 25 razy, 1 wizyt dzisiaj)

3 przemyślenia na temat "Alkohol i władza"

  1. Następna AFERA z udziałem Burmistrza?
    Kontener Zakładu Pogrzebowego,w rynku do rozbiórki?
    Nadzór Budowlany jest konsekwętny ?!
    Posłanka kontra Burmistrz ?

    1. Słuchaj ryh, zamieściłem Twój komentarz, ale mam mieszane uczucia. Jeśli masz jakieś informacje na temat rozbiórki prywatnego budynku/konteneru, w której udział wzięły osoby publiczne: burmistrz, posłanka, inspektor nadzoru etc., to je podaj. W przeciwnym razie zaczynamy wchodzić z butami na nie nasz teren. A samo gdybanie i sugerowanie, że moiże tak albo inaczej, to generowanie bezpodstawnej sensacji. Mówie powaznie a i sprawa wygląda na bardzo poważną, tylko że może dotyczyc osób prywatnych, które nie wyraziły zgody na komentowanie ich zycia prywatnego.

  2. Panie Redaktorze.
    Jeżeli ma Pan wątpliwości,to ja się pytam-Czego KONTENER jest rozebrany,i przeniesiony w inne miejsce-obok ? Jeżeli wszystko było legalnie ?
    Samo się nie zrobiło ?
    A sprawa nie jest całkiem prywatna,bo dotyczy placu GMINNEGO,i kwestja,dzierżawy, zezwoleń,to też sprawa Gminy czy Starostwa ?
    A Burmistrz czy Starosta są osobami publicznymi ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *