
Na Sądecczyźnie gruchnęła wielka wiadomość. Radna Sejmiku Województwa Małopolskiego Marta Mordarska została Sądeczaninem 2013 roku. Plebiscyt, od 15 lat, organizuje Fundacja Sądecka, a głosy na kandydatów spływają poprzez portal i miesięcznik „Sądeczanin”.
Nie sposób wymienić wszystkich funkcji i zasług radnej Marty Mordarskiej. Kto ciekawy może pożeglować po Internecie. Radna Mordarska dobrze dba, głównie za publiczne pieniądze, o swój wizerunek i skrupulatnie podkreśla tam wszystkie swoje zasługi.
Panią radną spotkałem w życiu bodaj trzy razy i raz, a może dwa razy, rozmawiałem z nią przez telefon. Sprawa, która mnie do pani radnej sprowadziła była stricte obywatelska, interwencyjna i skargowa. Pani radna zasiada bowiem w Komisji Rewizyjnej Sejmiku Województwa Małopolskiego. Pani radna przyjmuje takich jak ja, interesantów, na swoich dyżurach samorządowych. Tę ostatnią uwagę kieruję do tych, którzy będą podejrzewali mnie o jakieś niecne korupcyjne konszachty z panią radną.
A więc, pewnie jak wielu obywateli przede mną, umówiłem się z panią radną, żeby zreferować i przedłożyć jej, jako samorządowcowi, a więc reprezentantowi moich obywatelskich i zawodowych interesów, plik dokumentów, świadczących niezbicie, że Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie, tj. jednostka organizacyjna (samorządu) Marszałka Województwa Małopolskiego w rażący sposób naruszyła prawo w sprawie słynnego znaku B-18 w Wilczyskach. Czytelnicy tego portalu dobrze znają jego historię. Do radnej Marty Mordarskiej, na wyznaczone czasem i miejscem spotkanie w Nowym Sączu, już ponad dwa lata temu, udałem się wraz z przyjacielem, który był także stroną i pokrzywdzonym w tzw. przedmiotowej sprawie. Spotkanie, tzw. „miód – malina”, sekretarka, kawka, herbatka, dokumenty na stole, ubolewanie nad krzywdą i solenne obietnice pomocy. Nic oczywiście nie dzieje się bez wiedzy i urzędowej zgody całej Komisji Rewizyjnej i jej przewodniczącego radnego Zygmunta Berdychowskiego. Komisja Rewizyjna w maju 2012 roku, w związku z oficjalnym, urzędowym pismem w tej sprawie, podejmuje w głosowaniu jednogłośnie decyzję, że do końca 2012 roku, zostanie przeprowadzona kontrola problemowa w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Krakowie w sprawie posadowienia w/w znaku. I na tym właściwie ta historia się kończy. Od tej chwili wszyscy członkowie Komisji Rewizyjnej, przypomnijmy ich dla porządku: Zygmunt Berdychowski (przewodniczący), Paweł Śliwa (I wiceprzewodniczący), Grzegorz Gondek (II wiceprzewodniczący), Kazimierz Czekaj, Adam Domagała, Wacław Gregorczyk, Marek Lasota, Grzegorz Lipiec (małżonek naszej posłanki z Bobowej Katarzyny Matusik-Lipiec), Marta Mordarska, Piotr Sak, zajmują się głównie mataczeniem i zamiataniem naszej sprawy pod samorządowy dywan. Nie dotrzymują ustaleń, nie udzielają nam głosu, bo nie zapraszają nas na kolejne spotkania w tej sprawie, grają na zwłokę i kłamią, a właściwie należy powiedzieć, łżą, twierdząc, że teraz, to Komisja Rewizyjna zajmuje się kontrolą kompleksową w ZDW, która jako żywo w ogóle nas nie interesowała. Chodziło tylko o „mały” znak drogowy. Ostatecznie sprawa, po dwóch latach, zostaje zepchnięta w urzędowy niebyt, bez rozpatrzenia i wszyscy członkowie tej komisji, także pani radna Marta Mordarska głosują za takim rozstrzygnięciem. Czy są z PiS-u, czy z PO, czy z PSL-u lub Solidarnej Polski, jeden samorządowy pies. Krzywda obywatelska trafia do kosza. Sejmik wydaje stosowną uchwałę i skargi można już tylko pisać na Berdyczów. Polska samorządowładców z Martą Mordarską i Zygmuntem Berdychowskim jeszcze raz pokazała swoją bezwzględną siłę i brutalność

Nie bez kozery wymieniłem obok siebie te dwa nazwiska: Marta Mordarska i Zygmunt Berdychowski. Wracamy do plebiscytu na Sądeczanina Roku. Radny Zygmunt Berdychowski, założyciel, tak, tak Fundacji Sądeckiej, a więc organizator plebiscytu, tak oto rekomendował do w/w zaszczytów na łamach „Sądeczanina” swoja koleżankę z Komisji Rewizyjnej: „- Czyta dokumenty, nad którymi debatujemy i jest dobrze przygotowana do sesji. Charakteryzuje ją to, że zawsze prowadzi merytoryczną debatę i z determinacją zabiega o sprawy naszego regionu. Trzeba się cieszyć, że mamy takiego reprezentanta. Bardzo poważnie traktuje swoją pracę, skutecznie zabiega o interesy Sądecczyzny i co istotne – robi to przyzwoicie”.
Biorąc pod uwagę moją „przygodę” z radną Martą Mordarską chciałbym z pełna odpowiedzialnością stwierdzić, że pani radna nie czyta uważnie dokumentów, w każdym razie nie wszystkie, i zdarza się, że tak jak w przypadku sprawy znaku B-18 w Wilczyskach, nie zachowuje się przyzwoicie, wypełniając swoja samorządową misję. Źle napisałem, to nie jest żadna misja, tylko sposób na życie.
Namnożyło się w III RP różnych plebiscytów, konkursów, nagród, w których wyżywają się polscy samorządowładcy, dodajmy głównie za publiczne pieniądze. U nas w powiecie gorlickim „Mosty Starosty”, w Nowym Sączu „Sądeczanin Roku”. A wszystko to zmierza wyłącznie w jednym kierunku. Bezpłatna promocja miejscowych polityków, którzy obsiedli miejscowe struktury władzy i żyją jak pączki w maśle. Pani radna Marta Mordarska z tytułu swojego samorządowania jest subsydiowana przez III RP kwotą 28 tysięcy 616 złotych i 52 groszy (w 2012 r.) – jeśli mnie wiedza nie myli bez podatku. Ładna sumka. Można za nią patrzeć w oczy obywatela i współczuć jego niedoli. I obietnic złożyć pełny kosz… I kawą poczęstować lub herbatą…
Dlatego idźcie i głosujcie na radną Martę Mordarską. Głosujcie na Zygmunta Berdychowskiego, na Pawła Śliwę, na Grzegorza Lipca, na Piotra Saka i bądźcie pewni, że zawsze, w nocy o północy, będą gotowi Wam pomóc. Czego się nie robi dla samorządowej diety!