Wczoraj, tj. 25 listopada 2013 roku, przyjechał do Bobowej były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Kamiński. Przy stole prezydialnym, obok ministra Kamińskiego zasiedli działacze Prawa i Sprawiedliwości, posłanka z Gorlic Barbara Bartuś, senator Stanisław Kogut ze Stróż i poseł Wiesław Janczyk z Limanowej.
Spotkanie z wiceprezesem PiS w Sali Centrum Kultury w Bobowej miało swoje blaski i cienie. Niestety frekwencja była w gruncie rzeczy symboliczna, pomimo faktu, że senator Kogut próbował w pewnej chwili zaklinać rzeczywistość i dziękować za liczne przybycie gościom. Jeśliby odliczyć, jak rozumiem, przybyłych niejako z urzędu, kilku pracowników Centrum Szkoleniowo-Rehabilitacyjnego im. Ojca Pio ze Stróż, lokalnych działaczy PiS-u i pracowników UM w Bobowej (obsługujących spotkanie), to przybyłych, z tak zwanej własnej nieprzymuszonej woli, było maksymalnie 20 osób, a może i to jest zbyt duża liczba. Ministra Kamińskiego, co dość dziwne, zbojkotowali samorządowcy gminy Bobowa. Na Sali zasiedli tylko burmistrz Wacław Ligęza i sołtys z Sędziszowej oraz radny Stanisław Tabiś. Można sobie zadać pytanie, gdzie byli pozostali, a zwłaszcza sołtys z Wilczysk i radny Tomasz Tarasek, który nie tak dawno temu startował przecież w wyborach do Sejmu RP z list Prawa i Sprawiedliwości? Trochę wstyd, ale radni z Bobowej powinni wstydzić się właściwie nieustannie, na przykład za, przed chwilą opisane, nielegalne wysypisko śmieci za 200 tysięcy złotych w Wilczyskach. Nie zauważyłem także nauczycieli i dyrektorów szkół z naszej gminy. Natomiast z Gorlic przyjechała nauczycielka i radna Rady Miejskiej w Gorlicach Pani Alicja Nowak. To ważna obecność, ale o tym za chwilę.
Pan minister Mariusz Kamiński swoje wystąpienie poświecił głównie bieżącej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, aferom korupcyjnym i referował zamiary Prawa i Sprawiedliwości po ewentualnie wygranych wyborach do naszego parlamentu i po przejęciu władzy. Z tej wypowiedzi wynikało, że właściwie wszystko w naszym państwie wymaga reformy: i finanse, i gospodarka, i służba zdrowia, i oświata, i wymiar sprawiedliwości. Z opowieści ministra Kamińskiego wyłaniał się bardzo pesymistyczny obraz III RP. Jednak były szef CBA w dość jasnych barwach widział przyszłość PiS, kilkakrotnie powtarzając, że partia Jarosława Kaczyńskiego jest zdeterminowana i idzie stanowczo po władzę. I zamierza dokonać strukturalnej reformy państwa.
Bardzo zaciekawiło mnie wystąpienie posła Wiesława Janczyka z regionu limanowskiego, którego wcześniej nie widziałem „w akcji”. To człowiek wszechstronnie wykształcony i zawodowo doświadczony, co stwierdza CV zamieszczone na jego sejmowej stronie www.janczyk.pl – warto spojrzeć. Poseł Janczyk przypomniał, że trzeba koniecznie przypilnować wyborów, żeby przeciwdziałać ich sfałszowaniu. Jako, że sam napisałem kilka tekstów na ten temat na www.3obieg.pl, problem podchwyciłem i poprosiłem pana posła o podanie szczegółów planu. Niestety zabrakło czasu, żeby jeszcze porozmawiać na ten temat.
Ogólnie, wystąpienia posłów Kamińskiego i Janczyka zaliczam do blasków wczorajszego spotkania. To prawda, że niektóre kwestie przedstawili na dużym poziomie ogólności, ale taka bywa specyfika takich mitingów. Dodatkowo – niestety – nie pomagała w prowadzeniu dyskusji pani poseł Barbara Bartuś. Na próbę wprowadzenia do dyskursu lokalnych problemów, co miała w zamiarze radna Alicja Nowak z Gorlic (sprawa dofinansowania przez samorządy Regionalnej Telewizji Gorlice, czy radnej Nowak procesowe kłopoty na niwie działalności publicznej w Gorlicach), posłanka Bartuś próbowała te wątki wyeliminować z rozmowy z ministrem. Na szczęście poseł Kamiński bardzo przytomnie odnalazł się w tej sytuacji i powiedział, że przeciwnie, problemy lokalne stanowią bardzo ważny element takich spotkań i wypowiedział się na temat kadencyjności w wyborach samorządowych, poparł opcję nieprzekraczalnych dwóch kadencji w sprawowaniu urzędów, a także dość krytycznie odniósł się do ogólnopolskiej praktyki sitwiarskich układów mediów lokalnych z władzą samorządową. To był ważny akcent w wypowiedziach pana Mariusza Kamińskiego.
Nie ulega wątpliwości, że posłanka Barbara Bartuś nie bardzo czuje „takie klimaty”. O ileż bardziej interesująca mogłaby być rozmowa z wiceprezesem PiS-u gdyby nie ciągłe przypominanie, że to już ostatnie pytanie, że poseł jest zmęczony, że to już czwarte dzisiaj spotkanie, że już kończymy. W podobnym tonie perorował także senator Stanisław Kogut w swoim zbyt długim wystąpieniu. W końcu senatora mamy na co dzień i znamy jego poglądy i chcieliśmy w kilka osób porozmawiać bez przeszkód z wysoko postawionym gościem, który przecież był w Bobowej pierwszy raz. To dlatego nie uzyskałem odpowiedzi pana ministra, jakie działania systemowe zamierza wprowadzić PiS, żeby wprowadzić reformy, o szczegółach których opowiadał poseł Kamiński. Również nie dowiedziałem się, co PiS zamierza zrobić, żeby namówić do oddania głosu (na PiS) na przykład młode pokolenie wychowane już w III RP o poglądach narodowych – tych z Marszu Niepodległości w Warszawie.
Kolejnym cieniem spotkania były hołdy składane przez działaczy PiS-u obecnemu na sali burmistrzowi Ligęzie. Ze strony ministra Kamińskiego oczywiście kurtuazyjne, bo cóż może wiedzieć o rządach burmistrza Ligęzy pan minister. Strony „Bobowa Od-Nowa” przecież nie czyta. Od dawna natomiast wiadomo, że senator Kogut i posłanka Bartuś obdarzają bezgranicznym poparciem bobowskiego burmistrza, a nie mogą powiedzieć, że nie znają jakości i stylu tych rządów, że nie znają kompromitujących burmistrza licznych wydarzeń, które dowodnie świadczą o naruszaniu przez urzędującego samorządowca prawa i krzywdzie, którą wyrządził wielu ludziom.
Należy głośno powiedzieć, że budzi zdziwienie niekonsekwencja senatora Stanisława Koguta, który z jednej strony oświadcza, że PiS w wyborach wystawi wszędzie mocną reprezentację od szczebla gminnego do centralnego, ale równocześnie puszcza oko do burmistrza Ligęzy i między wierszami, ale bardzo przejrzyście, stwierdza, że nic mu tutaj w Bobowej nie grozi. Na razie może sobie rządzić wiecznie. To dziwne, że w mieście Bobowa do dzisiaj nie ma koła terenowego Prawa i Sprawiedliwości i wszystko na to wskazuje, że nie będzie. To zła wiadomość dla szefa struktur Prawa i Sprawiedliwości w Nowym Sączu, tj. senatora Stanisława Koguta.
Po spotkaniu moja krótka informacja przedstawiona posłowi Wiesławowi Janczykowi na temat „samorządzenia” Bobową przez burmistrza Wacława Ligęzę, wywołała jego zdziwienie. Może pan poseł zada sobie teraz trochę trudu i rzuci okiem na portal www.gorliceiokolice.eu. W tej sprawie niestety nie można liczyć na panią poseł Barbarę Bartuś, która przecież z moim portalem w ogóle nie chciała rozmawiać. Jestem pewien, że to był jeden z powodów „cenzurowania” i skracania naszego spotkania z ministrem Kamińskim. Trochę się tych niezbyt przyjemnych spraw nazbierało i być może pani poseł wolała nie dopuścić do ich ujawnienia w obecności wiceprezesa PiS. Nie da się ukryć, że pani poseł Barbara Bartuś, to jest słabe ogniwo Prawa i Sprawiedliwości i chyba nie tylko w regionie.
Oto moje subiektywne refleksje po wczorajszym spotkaniu. Wielu pytań nie zadałem, ale nie tylko ja. Jestem pewien, że Prawo i Sprawiedliwość zyskałoby więcej zwolenników, gdyby na takich spotkaniach działacze pozwolili na więcej kontrowersji w rozmowie. Takiego gościa jak minister Kamiński powinniśmy mieć wczoraj na dłużej niż na 1,5 godziny, a odliczając przemowy senatora Koguta (skądinąd ideologicznie słuszne) i interwencje posłanki Bartuś jeszcze mniej.
No, ale może pan poseł nas chociaż zapamiętał. Także z tego powodu, że dowiedział się, że urzędujący burmistrz w Bobowej prześladuje zabierającego głos dziennikarza obywatelskiego. Może następnym razem opowiemy o krzywdach innych mieszkańców, a może wreszcie PiS zrobi w tym kraju porządek? Nadzieja jest matką głupich, ale lepiej być głupim z nadzieją niż beznadziejnie mądrym, jak mawiano w słynnym kabarecie „Dudek” Edwarda Dziewońskiego.
Spotkanie z ministrem Kamińskim panie Rysiewicz to nie tylko sprawa finansowania mediów czy pana psełdo strony
A kto powiedział, że tylko, aaa…. dowiedział się „krzysieksmyka” z psełdo strony. Bo „krzysieksmyka” to pseudo, a jak się ma pseudo, to zamieszcza sie komentarze na psełdo stronie. Dobrze czytam?