Jak ginęły polskie zabytki? Historia nam nie sprzyja nad Wisłą, także w tej kwestii, od ponad dwóch wieków. Stukilkudziesięcioletnia gehenna zaborów, dwie wojny światowe, prowadzone na ziemiach polskich, hekatomba niemieckiej okupacji a potem PRL, który szczególnie w swojej odmianie stalinowskiej, w latach 40. i 50. XX w. sprawy dziedzictwa narodowego załatwiał szybko i bezkompromisowo, tzn. spisywał zabytki na straty, jak na przykład setki a właściwie tysiące dworów szlacheckich, które zostały rozgrabione i w końcu unicestwione. Nie wiem, czy kiedykolwiek opisano stan tych zniszczeń, zdewastowanych nieruchomości, czy zagrabionych przez Niemców i Rosjan dzieł sztuki. Mogłoby się wydawać, że wreszcie w III RP przyjdziemy po rozum do głowy i z należną pieczołowitością, a właściwie pietyzmem zaczniemy dbać o nasze narodowe klejnoty. Niestety ostatnie lata przyniosły wiele informacji na temat kolejnych zamachów na polskie zabytki tu i teraz. Państwo odwraca się plecami nie tylko od służby zdrowia, edukacji, zatrudnienia, ale także od polskiego dziedzictwa narodowego. A społeczeństwo patrzy na to bezsilne i de facto niezainteresowane losem bezcennych czasem ruin. To jest także scheda po realnym socjalizmie, niestety kultywowana przez liberalno-lewackie środowiska pookrągłostołowe.
Józef Piłsudski kiedyś powiedział: Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium. I słowa te przypomniały mi się podczas lektury Decyzji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 18 marca 2013 roku skreślającej z rejestru zabytków nieistniejącą kaplicę z przełomu XVIII/XIX w. położoną w zespole kościelnym w miejscowości Wilczyska. Oficjalna wersja, zaakceptowana przez urzędników, brzmi, że 1988 roku „nastąpiło uaktywnienie się osuwiska (…) wskutek czego (…) konstrukcja kaplicy uległa całkowitemu zniszczeniu”. Niestety decyzja Ministra nie przytacza żadnych dokumentów na ten temat z 1988 roku. Nie mówi też co stało się z rumowiskiem, które przecież musiało powstać jesli kaplica sie zawaliła. Nic także nie wiadomo o interwencji konserwatora zabytków na miejscu zdarzenia w 1988 roku. Minister milczy i przechodzi nad tymi faktami do porządku dziennego. Dokument MKiDN oraz archiwalne zdjęcia kaplicy Majchrowiczów niniejszym publikuję, jako historyczny dowód w przedmiotowej sprawie. Może kiedyś przyda się to jakiemuś historykowi.
No cóż, los z wielką niewdzięcznościa obszedł się z dorobkiem życia Franciszka i Ludwiki Majchrowiczów z Jeżowa. Czy naprawdę nie stać nas było w 1988 roku na uratowanie tej maleńkiej nieruchomości, miejsca pochówku doczesnych szczątków właścicieli Jeżowa?
Jak dobrze że w Wilczyskach DZWONNICA przy kościele się nie rozwaliła,bo co by BERCIK, SPECJALISTA od remontów,konserwacji zabytków, remontował ??
Kase na wczasy z Burmistrzem by skąd wziął ???
Droga redakcjo.
Czy mogę się dowiedzieć kto i za ile remontuje DZWONNICE w Wilczyskach??
Myślę,że tym razem nie Pan Bercik ??
A co na to wszystko Pan T. Krzywousty?? Milczy, czy popiera ??