Szkoły, samorządy, stowarzyszenia

szkołyPortal „Gorlice i Okolice” zasygnalizował niedawno problem związany z przejmowaniem szkół, za zgodą lokalnych samorządów, przez istniejące lub powoływane w tym celu stowarzyszenia (zob. m.in. artykuł pt. „Szkoły do likwidacji”). Zaapelowałem jednocześnie do nauczycieli, ale także i samorządowców, żeby wypowiedzieli się na ten temat. Niestety, w zasadzie zapadła głucha cisza – jeśli nie liczyć paru skrajnie głupawych, anonimowych głosów. Szkoda! Ale problemu nie da się zamieść pod dywan. Bo, wygląda na to, że przejęcie szkoły przez stowarzyszenie już w bardzo bliskiej perspektywie może, na przykład, spowodować drastyczne ograniczenie tzw. subwencji oświatowej, która wpływa do kas samorządowych z budżetu państwa. Przedstawiam Państwu poniżej artykuł Bogdana Stępnia (www.iar.pl) pt „Komentarz do precedensowej(?) sytuacji”

http://iar.pl/aktualnosci/2012-09-12_Komentarz_do_precedensowej_sytuacji.html

© Copyright by Bogdan Stępień, 2012-09-12

Tekst dotyczy szkół w Gminie Leśniowice na Lubelszczyźnie, ale tak naprawdę stanowi egzemplifikację problemu we wszystkich gminach w Polsce, które przekazały lub zamierzają przekazać swoje szkoły stowarzyszeniom. Często to powtarzam przy różnych okazjach, ale powtórzę ponownie; tekst Bogdana Stępnia, to lektura absolutnie obowiązkowa!!! I pewnie znowu jakiś „januszek” wściekle mnie zaatakuje, a burmistrz Ligęza uzna, że moja publicystyka, to zwykłe kłamstwa. No, ale już taka moja rola…

Początek komentarza
Z artykułu „ZNP wystąpił do prokuratury ws. gminy Gminy Leśniowice” dowiadujemy się, że Gmina Leśniowice od września 2012 r. przekazała wszystkie szkoły samorządowe Leśniowskiemu Stowarzyszeniu Oświatowo-Samorządowemu.

Załóżmy roboczo, że to co zrobiła Gmina Leśniowice jest zgodne z prawem.

Subwencja oświatowa dla poszczególnych Jednostek Samorządu Terytorialnego (JST) na lata od 2005 do 2012 była naliczana na podstawie liczby zadań oświatowych JST oraz wskaźników struktury kadry nauczycielskiej wg stopni awansu wyznaczonych w oparciu o ich liczebność wg stopni awansu szkół prowadzonych przez JST. Skoro w Gminie Leśniowice nie ma już nauczycieli wg stanu wrześniowego 2012 w szkołach przez nią prowadzonych, to nie da się obliczyć wskaźników struktury kadry nauczycielskiej wg stopni awansu. Jeżeli tak, to gdyby w rozporządzeniu o sposobie podziału subwencji oświatowej na 2013 r. nie nastąpiła rewolucja, to nie dałoby się wyznaczyć subwencji oświatowej dla Gminy Leśniowice.

Załóżmy, że minister ds. oświaty nie przeprowadza rewolucji w rozporządzeniu o sposobie podziału subwencji na 2013 r. Wtedy nie da się określić subwencji oświatowej dla Gminy Leśniowice – nie ma możliwości rozwiązania tego problemu a skoro tak, to decyzję Gminy Leśniowice należałoby uznać za nielegalną – pomocnym w takim uzasadnieniu powinien być art. 7 ustawy o samorządzie gminnym (dodatkowo zob. „Nie można zlikwidować szkół w gminie i zastąpić ich fundacją”). Istnieje też inne rozwiązanie w ramach tego założenia: ponieważ na stopniu awansu stażystów w szkołach prowadzonych przez Gminę Leśniowice jest ZERO etatów wg stanu wrzesien’2012 to przyjąć, że wskaźnik Wsi dla niej wynosi też ZERO, a ponieważ sytuacja jest podobna na wszystkich stopniach awansu, więc wszystkie te wskaźniki są równe ZERO (Wsi=Wki=Wmi=Wdi=0). Jeżeli tak, to subwencja oświatowa dla Gminy Leśniowice na 2013 r. byłaby niższa znacznie ponad 80% od obecnej subwencji. Czy władze Gminy Leśniowice rozważały taką ewentualność? Samorządy powinny wiedzieć, jak nalicza się im subwencję i ponosić za swoje decyzje konsekwencje.

Teraz załóżmy, że minister ds. oświaty nie chcąc doprowadzić Gminy Leśniowice do bankructwa (ustalając dla niej w/w wskaźniki na poziomie ZERO) i/lub zmuszony przez rewolucyjne zmiany w systemie oświaty Gminy Leśniowice do przeprowadzenia rewolucji w rozporządzeniu o sposobie podziału subwencji na 2013 r., ustala w nim w jakiś tam sposób wyznaczanie zastępczych wskaźników struktury kadry nauczycielskiej dla takiego przypadku jak Gmina Leśniowice. Jakie może ustalić dla takiej gminy wskaźniki? Może je ustalić na poziomach np. najbliższego sąsiada (powiatu, województwa lub kraju).

No dobrze, ale jeżeli w następnym roku wszyscy sąsiedzi poszliby śladami Gminy Leśniowice, to jak wyznaczyć w następnym roku dla niej i jej sąsiadów wskaźniki struktury kadry nauczycielskiej? Gdzie szukać najbliższego sąsiada, gdyby wszystkie JST poszły śladami Gminy Leśniowice? – w Obwodzie Kaliningradzkim, czy może na Białorusi? Jak wyznaczyć wskaźniki struktury kadry nauczycielskiej dla kraju? Jak stosować art. 28 ust. 1 ustawy o dochodach JST?

Jak wg art. 80 i/lub 90 ustawy o systemie oświaty dotować szkoły w omawianym wyżej przypadku? Wszystko się wali na łeb, na szyję.

Gdyby minister ds. oświaty uległ rewolucyjnym zmianom systemu oświaty Gminy Leśniowice byłby to zapewne precedens na skalę światową a „oddolne” rewolucyjne zmiany systemu oświaty Gminy Leśniowice opanowałaby całą Polskę. Czy to dobrze, czy to źle, nie mnie o tym tutaj sądzić.

Tak czy owak, wygląda to /zapowiada się bardzo ciekawie!

Sprostowanie: dodano 17 września 2012 r.
Komentarz ten powstał w oparciu o treść dostępnego w internecie wniosku Związku Nauczycielstwa Polskiego do prokuratury. Jak się okazuje – w rzeczywistości – w opisanej w poniższym komentarzu w Gminie Leśniowice nie doszło do przekazania wszystkich szkół stowarzyszeniu, choć taki zamiar był.
Nie oznacza to jednak, że problem zniknął. Inna gmina w woj. lubelskim podjęła uchwały o przekazaniu ostatnich prowadzonej przez nią dwóch szkół. Nadzór wojewody nie podjął dotychczas decyzji o zakwestionowaniu tych uchwał. Dzięki temu został uruchomiony proces przekazania ostatnich szkół, który ma się zakończyć w lutym przyszłego roku. Koniec sprostowania.

(Odwiedzono 8 razy, 1 wizyt dzisiaj)

3 przemyślenia na temat "Szkoły, samorządy, stowarzyszenia"

  1. Proponuję zobaczyć wiele informacji na temat bezprawnej likwidacji szkół na Portalu Samorządowym http://www.portalsamorzadowy.pl

    Nie wszędzie „januszkom” owładniętnym paranoiczną obsesją wrogości do nauczycieli udaje się zastraszyć i skorumpować mieszkańców gmin. W wielu gminach w Polsce ludzie potrafią skutecznie obronić szkoły w swoich środowiskach przed likwidacją i przed bezrozumną, i doraźną „polityką ciepłej wody w kranie” wyznawaną przez lokalnych samowładców, którzy zapomnieli, że zostali wybrani po to, aby rozumnie zarzadzać Dobrem Wspólnym, nie zaś po to aby to Dobro Wspólne perfidnie niszczyć.

    Tekst jednego z artykułow na Portalu Samorządowym:

    „Likwidacja szkół w prokuraturze

    Wojewoda opolski skierował do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydenta Kędzierzyna-Koźla Tomasza Wantułę. Chodzi o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego – poinformowała w środę rzeczniczka wojewody….

    Wojewoda opolski złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydenta Kędzierzyna-Koźla.

    Zawiadomienie dotyczy realizowania przez prezydenta zaskarżonych przez wojewodę jako niezgodnych z prawem uchwał kędzierzyńskiej rady miasta w sprawie likwidacji 3 szkół podstawowych w mieście.

    W końcu czerwca br. wojewoda opolski w rozstrzygnięciu nadzorczym unieważnił uchwały o likwidacji trzech podstawówek w Kędzierzynie-Koźlu uznając je za niezgodne z prawem.

    Rada miasta głosami koalicji popierającej prezydenta w tym samym dniu uchwaliła, że od zaskarżenia wojewody odwoła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

    Prezydent Kedzierzyna-Koźla zdecydował na tej podstawie, że uchwały te będzie realizował, ponieważ unieważnienie uchwał likwidacyjnych przez wojewodę jest nieprawomocne, pomimo że prawo jednoznacznie stanowi, iż samo rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody automatycznie wstrzymuje wykonanie uchwał z mocy prawa.
    Interpretację tę, o wstrzymaniu z mocy prawa wykonania uchwał przez unieważnienie wojewody poparł też w ostatnich dniach WSA w Opolu.
    GK/PAP 22-08-2012, 15:27”

    I ciąg dalszy tej sprawy z ostatniego okresu ( luty 2013):

    „Wyroki ws. szkół w Kędzierzynie-Koźlu prawomocne

    Uprawomocniły się wyroki WSA ws. trzech szkół w Kędzierzynie-Koźlu. W wyniku tego podważono likwidację dwóch placówek oraz przekształcenie trzeciej. Miasto zastanawia się, co zrobić w sprawie, a rodzice i nauczyciele zapowiadają, że będą dochodzić odszkodowań..

    Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Opolu orzekł na początku grudnia ubiegłego roku, że przy likwidacji dwóch szkół w Kędzierzynie-Koźlu oraz przy przekształceniu jednej naruszono procedury. Według sądu o zamiarze likwidacji nie powiadomiono prawidłowo rodziców uczniów. Wcześniej wojewoda opolski stwierdził nieważność uchwał rady miasta w tej sprawie. Miasto zapowiadało kasację do NSA, ale ostatecznie nie skorzystało z tej możliwości.

    Czytaj też: Likwidacja szkół w Kędzierzynie bezprawna

    „Jeden z wyroków dotyczących szkół w Kędzierzynie-Koźlu uprawomocnił się kilka dni temu, w przypadku dwóch kolejnych termin wniesienia skargi kasacyjnej minął o północy z poniedziałku na wtorek” – wyjaśnił sędzia Jerzy Krupiński z WSA w Opolu. „Dotychczas nie wpłynęły w tej sprawie żadne pisma” – zapewnił.

    Jak przypomniał rzecznik urzędu miasta w Kędzierzynie-Koźlu Jarosław Jurkowski, latem ub.r. przewodnicząca rady miasta miała prawo do wniesienia odwołania od wyroków WSA. „Na sesji 20 grudnia radni cofnęli jednak to pełnomocnictwo” – wyjaśnił Jurkowski. „Na sesji 24 stycznia radni praktycznie nie podjęli tematu szkół (…). Potem nikt nie wnioskował o zwołanie sesji nadzwyczajnej w tej sprawie i tym sposobem wyroki się po kolei uprawomocniały” – tłumaczył.

    W lutym ubiegłego roku władze Kędzierzyna-Koźla zadecydowały o likwidacji dwóch szkół podstawowych – szkoły nr 13 i szkoły nr 14. Kolejna – nr 20 – została połączona ze szkołą nr 12. Uchwały intencyjne w tej sprawie radni podjęli w ostatnich dniach lutego. Na powiadomienie o zamiarze likwidacji lub połączenia szkół rodziców dzieci, które do nich uczęszczały, pozostało wtedy gminie dwa dni. Część rodziców stwierdziła, że taka informacja do nich nie dotarła.

    Po uprawomocnieniu się wyroków WSA nauczyciele i rodzice uczniów z przekształconych i likwidowanych szkół mają zamiar składać wnioski o odszkodowania od gminy. Zdaniem jednego z rodziców, Krzysztofa Zachowskiego, o wnioskach „mówi się od dawna”. „Minie jednak trochę czasu, zanim się zorganizujemy” – zastrzegł Zachowski.

    PAP 13-02-2013, 08:49 „

    1. Pani Adelo, bardzo dziękuję, właśnie takiej pomocy, dla dobra wspólnego potrzebuje ten portal. Wymiana przede wszystkim informacji. Mam nadzieję, że doszlusują do nas kolejni komentatorzy, zaniepokojeni stanem spraw Rzeczypospolitej, nie tylko lokalnej.

  2. Na portalu „wPolityce.pl” (11.04.2013 r.) ukazał się bardzo ciekawy artykuł. To kolejny bardzo ważny przyczynek do tematu „szkoły, samorządy, stowarzyszenia”, o którym „Gorlice i Okolice” od jakiegoś czasu donoszą. Jak się przekonacie determinacja ludzka nie zna granic.

    W czwartek mają rozpocząć się rozmowy władz gminy Darłowo (Zachodniopomorskie) z kobietami głodującymi w obronie zlikwidowanego przez radę na wniosek wójta zespołu szkół w Dąbkach. Głodówkę prowadzi już pięć pań.
    Piąta kobieta – jak poinformowała w środę PAP jedna z głodujących Agnieszka Czupajło – dołączyła do protestu we wtorek w nocy.
    Cztery panie są mamami dzieci uczących się w likwidowanych szkołach. Piąta jest babcią chłopca, który ma rozpocząć naukę w Dąbkach po wakacjach.
    Kobiety głodują na sali obrad Urzędu Gminy, domagając się w ten sposób uchylenia przyjętych 5 kwietnia przez radnych uchwał o likwidacji szkoły podstawowej i gimnazjum.
    „Czujemy się coraz słabsze i chciałybyśmy jak najszybciej zakończyć protest” – powiedziała w środę PAP Czupajło. Jak dodała, warunkiem jest jednak odstąpienie od likwidacji szkół.
    W składzie zespołu wyznaczonego do negocjacji z protestującymi nie ma włodarza gminy Franciszka Kupracza. PAP nie udało się w środę skontaktować z wójtem.
    5 kwietnia na sesji Kupracz przekonywał radnych i mieszkańców, że szkoły nie tyle mają zostać zlikwidowane, co przekształcone z publicznych w niepubliczne, które zamiast gminy poprowadzi stowarzyszenie. Zdaniem wójta w takiej formie szkoły będą działały lepiej niż dotychczas.
    Protestujące nie chcą się na to zgodzić, gdyż uważają, że niepubliczna placówka nie daje ani gwarancji dobrego nauczania, ani dalszego istnienia szkoły, która znajduje się na atrakcyjnym z komercyjnego punktu widzenia terenie.
    Głodowy protest rozpoczęły 5 kwietnia Bogumiła Górska, Justyna Bindas i Agnieszka Czupajło. Podczas sesji rady na której przyjęto uchwały ws. likwidacji szkół, kobiety przykuły się łańcuchem do stołu prezydialnego, zapowiadając, że nie opuszczą sali, do momentu uchylenia przez radę tych decyzji.

    7 kwietnia do głodujących dołączyła Justyna Huba. 9 kwietnia Joanna Noworolnik.
    Szkoły – jak zapisano w przyjętych uchwałach – mają być zlikwidowane 31 sierpnia 2013 r. W oddziale przedszkolnych w Dąbkach uczy obecnie 21 dzieci, w podstawówce 123, w gimnazjum 92.
    Decyzja o likwidacji szkół została negatywnie zaopiniowana przez Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty i Związek Nauczycielstwa Polskiego. Opinie te nie były jednak wiążące dla radnych.
    Przeciwko likwidacji szkół w Dąbkach wypowiedziało się też Prezydium Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Gdańskiego oraz poseł do parlamentu Europejskiego Marek Gróbarczyk.
    Przebieg protestu można oglądać w internecie. Na sali obrad włączone są kamery, za pomocą których transmituje się sesje gminy. Wójt wyjaśniał w rozmowie z PAP, że kamery pracują ze względu na bezpieczeństwo głodujących. Kamery są wieczorem wyłączane na prośbę głodujących.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *