Pan R. postać tajemnicza i kontrowersyjna. Pana R. stworzyli radni gminy Bobowa, bo właśnie tak nazywają pewnego mieszkańca w protokołach z posiedzeń Rady Miejskiej. Ale widać, że pomysł mieli dobry, bo „migiem” ten styl wytykania palcem ludzi, szybko podchwycili internauci na, już chyba nie tylko, bobowskich forach internetowych.
I jako osobisty rzecznik pana R. chciałbym odnieść się do pewnego zarzutu, który kilku „dyskutantów”, w formie pomówienia, podniosło wobec mojego klienta.
Wszystkich, którzy posądzają pana R. o zarządzanie mafią żwirową w powiecie gorlickim muszę zmartwić. Przedmiotowe insynuacje nie mają żadnego odzwierciedlenia w faktach. I nie wystarczy śledzić liczne publicystyczne wystąpienia pana R. na ten temat. Zanim zostaną wypowiedziane kolejne oszczercze oskarżenia warto zwrócić się w tej sprawie bezpośrednio do osób odpowiedzialnych za wieloletnie tolerowanie grabieży pospółki rzecznej w korytach rzek i potoków naszego powiatu. Podaję listę odpowiedzialnych za taki stan rzeczy:
- Mirosław Wędrychowicz, starosta Powiatu Gorlickiego.
- Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej.
- Tadeusz Cebo, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorlicach.
- Michał Gawlik, komendant Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
- Marek Sowa, Marszałek Województwa Małopolskiego.
Podałem nazwiska kilku urzędników, funkcjonariuszy i samorządowców, z których każdy w jeden dzień, mógłby zablokować ten nędzny proceder. Nie wolno jednak zapominać, że każdy z wyżej wymienionych dysponuje całym aparatem administracyjnym, czytaj podwładnymi i podkomendnymi, którzy, jak można wnioskować, odcinają swoich pryncypałów od wiedzy powszechnie znanej i dostępnej. Panuje zmowa milczenia i zarządzanie strachem.
Burmistrz Bobowej, Wacław Ligęza, twierdzi na przykład wszem i wobec, że nie czyta prasy internetowej pana R. Takie oświadczenie, to zwykła kompromitacja. Gdyby czytał, może zadbałby o rzekę Białą i nie wystawiałby zezwoleń na ręczny pobór żwiru, który bardzo szybko przeistacza się w pobór mechaniczny i na dodatek bezterminowy. Burmistrz Ligęza zachowuje się jak dziecko, które uważa, że gdy zamknie oczy, to nikt go nie widzi. Wygląda na to, że panowie Wędrychowicz, Cebo, Gawlik i Sowa myślą podobnie. Dla właścicieli III RP dobro wspólne nigdy nie istniało i na efekty nie trzeba było długo czekać. Wystarczy wybrać się na spacer nad rzekę, a potem przeczytać o ścieżkach rekreacyjnych im. Marka Sowy!
Panie redaktorze.
Bardzo dobrze napisane…..rzeczywiście……Burmistrz ma zamkniete oczy……Tylko zastanawiam się, jak jedzie do pracy,kiedy ma zmkniete oczy…i nie widzi Pana A.K.czy J.G..jak sobie żwir szabrują z Białej…????
Nie wspomnę o Radnym Tomaszu T. czy Wiesławie J……………………………….
Żeby ktoś widział jak MAFIA ŻWIROWA jedzie po Żwir…
Jacy Oni dumni,że ich nikt nie RUSZY…..
Polska BEZPRAWIA się rozrasta…….Droga Gminna zniszczona,i nikomu to nie przeszkadza…
.A HERSZ Mawi A.K. sie sie sie smie smie smieje…….