Ten artykuł powinien przeczytać każdy, komu drogie są podstawowe wartości państwa republikańskiego i każdy, komu doskwiera opresja władzy, nie liczącej się z prawami człowieka i obywatela. Ostatnio kilku znajomych opowiadało mi, że Starostwo Powiatowe w Gorlicach przedsięwzięło na Ziemi Gorlickiej akcję „porządkowania” granic działek i nieruchomości. Napływaja już kolejne protesty w tej sprawie. Jednak dopóki tacy samorządowcy jak Mirosław Wędrychowicz i Witold Kochan (w zmowie MRS-PZPR) będą zarządzać naszym regionem możemy liczyć tylko na płacz i zgrzytanie zębów.
Leży przede mną stos dokumentów. To historia i teraźniejszość Stowarzyszenia „Prawda i Wolność”. Nie sposób tej dokumentacji dokładnie zrelacjonować w krótkim publicystycznym artykule. Jednak jedno jest pewne. Z tego archiwum wyłania się przygnębiający i złowieszczy wizerunek wszystkich instytucji państwowych działających na terenie Powiatu Gorlickiego: Starostwa, Prokuratury i co najbardziej bolesne (niezawisłego przecież) Sądu Rejonowego w Gorlicach. Zadajmy jednak na wstępie fundamentalne pytanie: gdzie pojawiło się zarzewie konfliktu pomiędzy mieszkańcami a urzędami, które przecież – podobno – zostały powołane do ochrony i obrony obywatela na mocy ustanowionego przez polski Sejm prawa? Problemy, o których opowie ten artykuł narastały latami. I z grubsza rzecz ujmując dotyczą rażącego naruszania, czy wręcz łamania przepisów dotyczących prawa geodezyjnego i kartograficznego. Ile razy zostało naruszone święte prawo własności w powiecie gorlickim nikt nie wie, a ilu właścicieli nieruchomości zostało skrzywdzonych przez nieuczciwych geodetów i nierzetelnych urzędników także trudno powiedzieć. Nie były i nie są to jednak przykłady odosobnione. To między innymi właśnie dlatego w 2004 roku powstało Stowarzyszenie „Prawda i Wolność” i od razu zaczęło dopominać się o respektowanie praw swoich założycieli i członków.
SKARGI I ŻALE
Prośby, pisma, skargi i monity kierowane do miejscowych władz były zbywane i ignorowane. Pokrzywdzeni postanowili zatem „uderzyć” do Głównego Geodety Kraju i poskarżyć się na niecne praktyki miejscowych geodetów i urzędników. Ton i treść zbiorowych i indywidualnych protestów był podobny. Przytoczę w tym miejscu fragmenty pisma działaczy „Prawdy i Wolności” do Głównego Geodety Kraju Jerzego Albina z 24 lutego 2006 roku:
Uprzejmie przypominamy Panu, że w przesłanym zbiorowym piśmie 13. poszkodowanych osób z Powiatu Gorlice, dokładnie opisaliśmy, że część geodetów jak: Mieczysław Marek, Janusz Sobczyk, Janusz Muszyński, Bogusław Niedziela, a w szczególności Mirosław Padoł łamią prawo geodezyjno-kartograficzne, nie wykonują nałożonych na nich obowiązków zgodnych z art. 42 pkt 3, a geodeta Mirosław Padoł nie mierzy powierzchni działek, lasów, dróg w obecności właścicieli gruntów, nie oblicza powierzchni, podważa akty własności, nawet zapisy z Ksiąg Wieczystych, a tak sfałszowane dokumenty opieczętowuje posiadaną nielegalną pieczęcią „Biegły sądowy Mirosław Padoł”. Kierownik Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej Stefan Wachowicz, [kolejni] Geodeci Powiatowi też nie wykonują obowiązków prawa geodezyjnego, nakazującego, w przypadku stwierdzenia wadliwego wykonania czynności zwrot dokumentacji do poprawy i uzupełnienia. [Urzędnicy] przyjmują te sfałszowane dokumenty, wprowadzają zmiany w ewidencji, zmieniają powierzchnie, a równocześnie i granice [działek], podważają akty własności, nawet wnoszą na podstawie takich spreparowanych dokumentów wnioski o zmiany w Księgach Wieczystych. Gdy sprawy toczą się w sądach to kierownik Stefan Wachowicz i Geodeci Powiatowi nie dostarczają sądowi wiarygodnych dokumentów, nie wyjaśniają sądowi prawdy, a pokrzywdzonym obywatelom odmawiają udostępnienia wiarygodnych dokumentów, zasłaniając się ochroną danych. (…) sądy opierają się na tych spreparowanych dokumentach, wydają niesprawiedliwe, krzywdzące, nawet niewykonalne postanowienia i wyroki.
W 2006 roku padły poważne, a nawet ciężkie zarzuty. Działacze i członkowie Stowarzyszenia, wszyscy pokrzywdzeni, którzy zdecydowali się przerwać zmowę milczenia i wyzbyli się strachu przed wszechwładnym Urzędem robią kolejny krok do przodu. W sprawie wydawania niesprawiedliwych i krzywdzących postanowień i wyroków przez sędziów i prokuratorów gorlickich występują z pismami do Ministerstwa Sprawiedliwości, Prezydenta, Premiera, Marszałków Sejmu i Senatu. Wnoszą także do Głównego Geodety Kraju o odwołanie z zajmowanego stanowiska kierownika PODGiK Stefana Wachowicza i ówczesnego Geodety Powiatowego Floriana Wrońskiego, a także o zawieszenie w czynnościach służbowych geodety Mirosława Padoła. Żądaja przeprowadzenia kompleksowej kontroli z zakresu prowadzenia państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego w Starostwie Gorlickim.
KONTROLA DORAŹNA
Czas płynie i urzędnicy z Warszawy zwlekają z wysłaniem kontroli do Gorlic, zasłaniając się najczęściej natłokiem spraw i skarg – podobno tylko w 2005 roku do Głównego Geodety Kraju wpłynęło 6000 skarg na służby geodezyjne! (Czy Państwo możecie sobie to wyobrazić? 6000 skarg tylko do GGK? Powiedzmy, że połowa z nich była niesłuszna – w co zresztą wątpię, ale to i tak oznacza, że żyjemy w kompletnie zdezorganizowanym państwie. Bo to jest raczej chyba jakaś republika bananowa, w której panuje kompletne bezhołowie, a nie nowoczesny, demokratyczny organizm państwowy).
Wróćmy jednak do głównego wątku. Wreszcie w sierpniu 2007 roku u wrót Starostwa Powiatowego w Gorlicach zjawiają się kontrolerzy od Głównego Geodety Kraju z Warszawy. Jak stwierdza protokół (znak dokumentu WBTiNGK – 287/07/2007) podpisany 13 sierpnia 2007 roku kontrolę doraźną w Starostwie Powiatowym w Gorlicach przeprowadzono w zakresie prowadzenia państwowego zasobu geodezyjnego w związku ze sprawami skargowymi obywateli powiatu gorlickiego Stanisława Hycnara, Wiesławy Ignar, Kazimierza Janasa i Mariana Strugały”. Gdzie podziali się pozostali „skargowicze” – w jednym z pism doliczyłem się aż 28 dusz, dokładnie nie wiadomo. Urzędnicy z Warszawy chyba także podeszli do sprawy uznaniowo. Kierownikiem jednostki kontrolowanej był Starosta Gorlicki – Mirosław Wędrychowicz. Podkreślam ten fakt, ponieważ na Staroście Mirosławie Wędrychowiczu spoczywa w tej sprawie szczególna odpowiedzialność nie tylko służbowa, ale i moralna.
Szanowni Państwo! Trudno zacytować w całości przedmiotowy protokołu z kontroli doraźnej. Dokument został zapisany na 19 stronach maszynopisu, a na dodatek 20 września 2007 roku dołączono do niego również tzw. zalecenia pokontrolne (8 stron). Dość powiedzieć, że wszystkie zarzuty stawiane gorlickim władzom administracyjnym i geodezyjnym przez członków i działaczy Stowarzyszenia „Prawda i Wolność”, a także przez wymienionych pokrzywdzonych obywateli Stanisława Hycnara, Wiesławę Ignar, Kazimierza Janasa i Mariana Strugałę zostały przez kontrolerów Andrzeja Zarębę i Irenę Jarzyńską, działających z upoważnienia Głównego Geodety Kraju, absolutnie i bez żadnych wątpliwości potwierdzone. Po lekturze tego dokumentu mogę stwierdzić, że skala nieprawidłowości potwierdzonych przez kontrolerów jest doprawdy porażająca. To już nie są tylko „wady i usterki”, ale zorganizowana działalność przestępcza na szkodę obywateli. Oto wybrane dowody zebrane przez kontrolerów Głównego Geodety Kraju:
1. Nieruchomości stanowiącej własność Stanisława Hycnara co zapisano w
protokole i zaleceniach pokontrolnych wykazujemy między innymi:
– Dokumentacja geodezyjno – kartograficzna z podziału dz. 353 i 350 została wykonana nieprawidłowo, niezgodnie z przepisami prawnymi i obowiązującymi standardami technicznymi. Nieodpowiednio zostały zastosowane przepisy Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17 luty 1998 r. w sprawie dokonania podziału nieruchomości.
Czynności przyjęcia granic nieruchomości przeprowadzono bez udziału właścicieli, co stanowi naruszenie przepisów § 6 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17 lutego 1998 r. – właściciele nie zostali zawiadomieni przez geodetę o czynnościach przyjęcia granic.
– Czynności utrwalenia na gruncie nowo wyznaczonych punktów granicznych zostały dokonane w tym samym dniu, w którym przeprowadzono czynności przyjęcia granic, a więc przed przyjęciem dokumentacji geodezyjnej do Państwowego Zasobu G i K, co stanowi naruszenie przepisów § 9 i 10 w/w Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17 lutego 1998 r.
– Nowe punkty graniczne utrwalono rurami stalowymi oraz palami drewnianymi – granica między dz. nr 350/1 i 350/2 – co jest niezgodne z przepisami § 11 pkt. 1 w/w Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17 luty 1998 i § 17 pkt 1 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewn. Admin. oraz Rolnictwa.
– Należy dodać, że do pomiarów sporządzono dwie różne mapy, które zostały przyjęte do Państwowego Ośrodka Dokumentacji w tym samym dniu, co udowodniono w Inspektoracie Wojewódzkim. Inspektor Dymusz sporządził wniosek o ukaranie geod. Janusza Sobczyka, ale ten wniosek gdzieś zginął.
2. Sprawa Wiesławy Ignar – dokumentacja geodezyjno – kartograficzna,
dotycząca pomiarów poszerzonej drogi, opracowana dla nieruchomości
oznaczonych 6 – ciu działek, w operacie pomiarowym stwierdzono
następujące nieprawidłowości:
– Projekt podziału nieruchomości opracował geodeci M. Marek i T. Konieczny, bez zastosowania obowiązujących przepisów prawnych wynikających z Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17 luty 1998 r.
– W operacie brak jest dokumentów z wykonania czynności przyjęcia granic nieruchomości z podziału. Do czynności podziału nie zawiadomiono wszystkich stron. Prace zostały wykonane przed jej zgłoszeniem do Państwowego Zasobu G i K co jest naruszeniem przepisów zawartych w art. 12 ustawy z dn. 17 maja 1989 r.
– W dokumentacji pomiarowej i obliczeniowej brak jest elementów kontrolnych wykonania pomiaru, brak jest pomiaru kontrolnego długości boków osnowy. Brak jest także pomiaru kontrolnego pomierzonego przy biegu poszerzonej drogi.
– Protokół graniczny sporządzony dnia 4 czerwca 1998 r. – ustalenie granicy nowej drogi, został opracowany bez podstawy prawnej. Wykonawca pracy geodezyjnej nie wykorzystał w opracowaniu operatu pomiarowego z ustalenia granicy administracyjnej Miasta Gorlic nr ewid. 283/2/16/70 i operatu pomiarowego z ustalenia granicy administracyjnej obiektu Stróżówka nr ewid. 273/12/22/76.
– Należy dodać że podważono akty własności, nawet zapisy w KW itd.
3. Dokumentacja geodezyjna Genowefy i Kazimierza Janas, dz. leśna nr 37/3, 37/4 położona w obrębie Mszanka, została opracowana nieprawidłowo.
– Operat pomiarowy został opracowany w całości przed zgłoszeniem pracy geodezyjnej do Zasobu G i K, co stanowi naruszenie przepisów przez wykonawcę, zawartych w art. 12 ustawy z 17 maja 1989 r. Prawo G i K, Dz.U Nr 30 poz. 163 z późn. zm.
– Pomiar kontrolny z dnia 09.06.1997 r. przedstawiony w szkicu polowym w obliczeniach wykonany został w całości niezgodnie z zasadami określonymi w Rozdziale IV Instrukcji technicznej G.
– Nieprawidłowości dotyczą dowiązania pomiaru osnowy geodezyjnej poziomej, założenie osnowy pomiarowej wykonanego pomiaru oraz pomiarów kontrolnych (w którym, bez żadnych pomiarów, w wykazie zmian powiększono dz. leśną pow. l,89 ha na 2,02 ha). Opisana wyżej dokumentacja geod. – kart. była podstawą do wydania Decyzji przez Wójta Gminy Łużna z dn. 10.09.1997 r. Decyzja została wydana przed przyjęciem dokumentacji geodezyjnej do Państwowego Zasobu G i K. Wszystko to działo się poza wiedzą właścicieli – Genowefy i Kazimierza Janas.
– Tych nieprawidłowości dokonała Maria Przybyło, która obecnie zajmuje stanowisko Geodety Powiatowej – Naczelnik Geodezji Starostwa Powiatowego.
– Operat pomiarowy podziału dz. powstałej z dz.37/1 dotyczy tylko dz. leśnej 56/2 wykonał geod. Mirosław Padół. Mapę uzupełniającą z projektem podziału sporządził dnia 21.07.2000 r. została ona przekazana do Sądu Rej. Gorlicece przed zakończeniem opracowania i przed przyjęciem mapy wraz z dokumentacją techniczną do Państwowego Zasobu G i K, co jest naruszeniem obowiązków z art. 12 prawa G i K. W rezultacie tego postępowania zostało wydane postanowienie Sądu Rej. Gorlice – sygn. akt Ns 285/02 z dn.31 lipca 2000 r.- natomiast przyjęcie dokumentów geodezyjnych do zasobu nastąpiło dn. 20 lipca 200l r. (po roku) – co jest niedopuszczalne.
– Pominięto, że geod. M. Padół sporządził wykaz zmian gruntowych dn. 05.05.2000 r., w którym dz. leśną 56/2 o pow. l,89 ha powiększył na 2,12 ha bez żadnych pomiarów w terenie. Sąd podzielił tą powierzchnię na dwie równe dz. po 1,06 ha i postanowienie stało się niewykonalne bo takiej powierzchni w lesie nie ma. Te fałszywe dokumenty M. Padół opieczętował posiadaną nielegalną pieczęcią z dodatkiem „Biegły Sądowy”
4 Dokumentacja geodezyjno – kartograficzna rozgraniczenia dz. 328/1 Mariana Strugały i dz.- drog UG. Gorlice 1318 – w protokole i zaleceniach pokontrolnych zapisano, że – geod. Mirosław Padół przygotował dane do
rozgraniczenia dnia 20.10.1999 r. tj. przed zgłoszeniem pracy geodezyjnej w PODGiK, które nastąpiło dopiero dnia 04.10.200l r. Stanowi to naruszenie obowiązków wynikających z art. 12 prawa G i K. W operacie pomiarowym brak jest dokumentów z analizy materiałów Państwowego Zasobu G i K oraz przeprowadzonej oceny tych materiałów pod kontem wykorzystania przy ustaleniu granicy. Brak jest dokumentów uzasadniających ustalenie granicy po punktach oznaczonych na szkicu polowym 1-2-8-3, przebieg taki jest sprzeczny z przebiegiem granicy ustalonym w postępowaniu rozgraniczeniowym – dotyczy ustalenia granicy administracyjnej miasta Gorlic (wcześniej wsi Sokół) wykazanej w operacie technicznym archiwalnym nr ewid. 273/12/22/76 (jest to szkic graniczny).
– Część dokumentów skompletowanych w operacie pomiarowym nie zawiera informacji, wymaganych przepisami zawartymi w § 10 Instrukcji technicznej 0-3- Zasady kompletowania dokumentacji G i K dotyczących wykonawcy, osoby opracowującej dokument i daty sporządzenia dokumentu.
– W operacie pomiarowym znajdują się dokumenty, które zostały sporządzone bez przywołania przepisów prawnych uzasadniających przeprowadzenie tych prac. Dotyczy to zawiadomień osób zainteresowanych, a przeprowadzaniu czynności wyniesienia punktów granicznych ustalonych w postępowaniu rozgraniczeniowym oraz protokołu granicznego spisanego w dniu
12.11.200l r. Przytoczone w zawiadomieniu i protokole granicznym postanowienia Sądu Rejonowego w Gorlicach (NS.20/99) i Sądu Okręgowego w Nowym Sączu (I Ca. 19/01) nie stanowią podstawy prawnej do wykonania tych prac.
– W operacie pomiarowym brak jest zasobu użytkowego, wymaganego przepisami Instrukcji Technicznej 0-3.
Szanowny Czytelniku! Zimny pot powinien oblać Twoje czoło. A dodatkowo należy zaznaczyć, że te fałszywe dokumenty dostarczane do Sądu, dotyczące Janasów, Strugałów i wielu innych poszkodowanych, na przykład geodeta Mirosław Padół opieczętowywał posiadaną (przez co najmniej 18 lat nielegalną pieczęć z dodatkiem „Biegły Sądowy”. Te niewiarygodne dokumenty sporządzone niby przez „biegłego sądowego” służyły też do zmian w Księgach Wieczystych. Wielu innych geodetów z rejonu Gorlic uprawiało podobny proceder i obarczone wadami dokumenty geodezyjne kierowali do Sądu jako podstawę do zmian w Księgach Wieczystych. A Sąd Rejonowy Gorlice Wydział Ksiąg Wieczystych na podstawie takich dokumentów i niewłaściwych postanowień Sądu zmieniał zapisy. W taki właśnie sposób okradziono wielu obywateli Powiatu Gorlickiego – od kilku arów nawet do kilku hektarów, jak np.: u J. Wojtowicza 1,35 ha, czy u M. Drożdż ponad 3 ha.
Poszkodowani ubiegają się przez wiele lat (jak dotychczas bezskutecznie) o naprawienie błędów, przywrócenie im ich prawnych (a ukradzionych) powierzchni w Księgach Wieczystych.
W tych skandalicznych działaniach brali też udział Burmistrzowie Miast, Wójtowie Gmin ze swymi służbami na terenie całego Powiatu Gorlickiego.
Jak Państwo myślicie, czy uprawniony geodeta Mirosław Padoł został zawieszony w swoich czynnościach zawodowych? Czy inni geodeci lub władze geodezyjne zostali ukarani? A czy Sąd – wysoki i niezawisły – nie był w stanie dociec prawdy? Pytania są retoryczne!
Protokół z kontroli doraźnej na 19. stronach w istocie dyskwalifikuje gorlicką służbę geodezyjną, Starostę Gorlickiego, personalnie kilku geodetów i stawia pod dużym znakiem zapytania orzecznictwo Sądu Rejonowego. W protokole aż roi się od stwierdzeń: dokumentacja geodezyjna i kartograficzna podziału nieruchomości została wykonana nieprawidłowo, albo czynności przejęcia granic nieruchomości przeprowadzono bez udziału właścicieli, albo brak w operacie zasobu użytkowego i przejściowego, albo w wyniku analizy dokumentów zawartych w operacie pomiarowym stwierdzono następujące nieprawidłowości, albo praca geodezyjna została wykonana przed jej zgłoszeniem do właściwego organu prowadzącego państwowy zasób geodezyjny i kartograficzny, co jest naruszeniem obowiązków wynikających z przepisów ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne, albo , albo… i tak 19 „bitych” stron ciężkich, właściwie prokuratorskich zarzutów de facto pod adresem kierownika PODGiK Stefana Wachowicza, ówczesnego Geodety Powiatowego Floriana Wrońskiego, geodetów uprawnionych M. Marka, T. Koniecznego, M. Padoła i wielu innych, niewymienionych w protokole z imienia i nazwiska. I przypominam, że kierownikiem jednostki kontrolowanej był wówczas (i pozostaje do dzisiaj) Mirosław Wędrychowicz, który od chwili przejęcia w 2005 roku od Witolda Kochana stanowiska Starosty Gorlickiego ponosi pełna odpowiedzialność za zaistniały stan rzeczy – choćby z powodu kompletnego braku nadzoru nad działaniami kierownika Stefana Wachowicza i Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej. Poprzedni Starostowie Gorliccy Andrzej Welc i Witold Kochan, choć niewymienieni w protokole w ewidentny sposób brali udział przez długie lata w „warzeniu tego geodezyjnego piwa”. Można by zadać pytanie, czy wiedza o protokole GGK z 12 lipca 2007 roku dotarła do Prokuratora Rejonowego w Gorlicach Tadeusza Cebo? Dlaczego nie podjęto żadnych działań wobec winnych tak rażącego naruszania ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne? I to jest kolejne pytanie retoryczne Panie Starosto! Czy tylko Pan, Panie Starosto Wędrychowicz zna na nie odpowiedź?
CIĄG DALSZY NASTĄPIŁ…
Myślicie Państwo, że to już koniec tej złowieszczej historii? Że skrzywdzonym udzielono pomocy i zadośćuczyniono za krzywdy, szkody naprawiono, a winnych ukarano? Nie, po stokroć nie! Teraz do akcji wkroczyli urzędnicy gorliccy ze Starostą Wędrychowiczem na czele. Specjaliści od krętactw, mataczenia i odwracania kota ogonem. Rzeczony Starosta Gorlicki (pismem z 2 listopada 2007 roku) na fundamentalne zarzuty stawiane przez Głównego Geodetę Kraju potrafił udzielić takiej oto „beztroskiej” odpowiedzi (przytaczam reprezentatywny fragment pisma):
Natomiast co do uwidocznionych błędów w zakresie kontrolowanych opracowań, wydaje się, że nie świadczą one o braku kontroli lecz o jej ograniczonym zakresie. Zawężenie to wynika z ograniczonych ram czasowych określonych w Rozporządzeniu a zarazem szczupłej obsady Ośrodka (PODGiK – przyp M.R.). Należy dostrzec również fakt niewystarczającego – jak się wydaje doprecyzowania zapisów cytowanego wyżej Rozporządzenia, w szczególności niejednoznacznego określenia zakresu kontroli. Aktualnie obowiązujące zapisy powodują, że rzeczywisty jej zakres ogranicza się jedynie do kameralnego sprawdzenia dokumentacji geodezyjnej. Nie ma również jednoznacznego uregulowania wskazującego na podmiot uprawniony do przeprowadzenia kontroli prac terenowych jak również wskazania czy kontrola taka powinna być prowadzona.
Mistrzostwo świata w mataczeniu: nie ma braku kontroli tylko ma ona ograniczony zakres. A tak w ogóle, to nie wiemy, co to jest kontrola, a jak się już dowiemy, to musimy ustalić jej zakres. Sprawdzamy kameralnie (ciekawe jak takie sprawdzanie wygląda?), ale nie wiemy czy w ogóle wolno nam sprawdzać. Panie Starosto, składam Panu gratulacje za tę wypowiedź. Należy się Panu nagroda „Mosty Starosty” i „Złoty Liść Dębu”, które radzę przyznać sobie „czem prędzej”, dopóki sprawuje Pan Swoje stanowisko!
Pismo Starosty Wędrychowicza, to był sygnał dla gorlickiej władzy, że „Główny Geodeta Kraju nie będzie pluć nam w twarz”. I można powiedzieć, że gorlickie władze do dnia dzisiejszego nie zrobiły nic, żeby wcielić w życie zalecenia pokontrolne Głównego Geodety Kraju z 12 lipca 2007 roku. Władza gorlicka ma zawsze rację! I wara Ci od niej drogi Czytelniku i Obywatelu!
Stowarzyszenie „Prawda i Wolność” z jego Przewodniczącym Marianem Strugałą nie ustała jednak w walce o prawdę, wolność i sprawiedliwość. Przepraszam za ten patos, ale stojąc twarzą w twarz z przeciwnikiem, który uzbrojony po zęby w antyobywatelską ustawę o samorządzie terytorialnym, bezwzględny i cyniczny, śmieje ci się w twarz i drwi w „żywe oczy” z twojej racji, choćby była najsłuszniejsza, muszę wykrzyczeć najgłośniej jak potrafię, że…dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. I dlatego na koniec tego artykułu przytoczę wypowiedź Mariana Strugały z pisma skierowanego do Starosty, Wicestarosty, Sekretarza i Rady Powiatu Gorlice z 15 stycznia 2009 roku. Ten dokument to skarga na obecnego Geodetę Powiatowego Marię Przybyło i kierownika PODGiK Stefana Wachowicza. Bo zalecenia Głównego Geodety Kraju z 2007 roku pozostały bez echa. Posłuchajmy:
Po kontroli w zaleceniach pokontrolnych, protokole, zostały wykazane kierownikowi PODGiK Stefanowi Wachowiczowi te wszystkie błędy, łamanie prawa geodezyjnego i kartograficznego, Kodeksu postępowania administracyjnego, Kodeksu karnego. Ze względu, że nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje w stosunku do kierownika Wachowicza, to kierownik Wachowicz nie tylko nic nie zmienił na lepsze, nie naprawił swoich błędów, nie naprawił szkód uczynionych wobec poszkodowanych, ale wręcz przeciwnie, rozpoczął ponowne przestępcze działania, tj. przyjmowanie do zasobu PODGiK wszystkich dokumentów od geodetów, mimo, że wiedział, że geodeci nie zawiadamiali właścicieli gruntów, działek, o planowanych czynnościach geodezyjnych, nie dokonywali żadnych pomiarów w terenie, dokumenty przygotowywali w biurach, bez sporządzenia protokołów podpisanych przez właścieli gruntów. Kierownik Stefan Wachowicz był zawiadamiany osobiście przez poszkodowanych i pisemnie przeze mnie (tj. Mariana Strugałę – przyp. M.R.) o zaistniałych sprawach, był proszony o nieprzyjmowanie i nieklauzulowanie takich dokumentów, ale mimo to przyjmował wszystko, co przynieśli geodeci, bez jakiejkolwiek kontroli zgodności. (…) Twierdził, że kontrola wie swoje a on wie swoje. Mówił też, że jak geodeta przyniesie mu dokumenty to on musi je przyjąć, zaklauzulować, że to geodeta odpowiada za to co robi a nie on. Tu kierownik PODGiK łamał prawo, nie dopełniając obowiązku badania nowych dokumentów ze zgodnością geodezyjną, ewidencjami, mapami oraz nie zwracał uwagi na wykonanie czynności geodezyjnych przez geodetów wynikających z ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne.
W meczu Klubów: „Obywatele Ziemi Gorlickiej” kontra „Władza Ziemi Gorlickiej” wynik do przerwy jest bardzo niekorzystny dla Obywateli. „Władza” gra nieczysto, a przekupiony sędzia w ogóle nie dostrzega brutalnych fauli jej zawodników. Na dodatek uznaje każda bramkę zdobytą ze spalonego czołowych napastników i rozgrywających drużyny spod znaku „Złotego Liścia Dębu” i „Mostów Starosty”. Dziennikarze pieją do mikrofonów z zachwytu nad grą „Władzy”, bo taki wynik zapewnia im zatrudnienie i apanaże. W szatni „Obywateli” smutek i przygnębienie… ale dopóki piłka w grze…
P.S. Szanowny Panie Prokuratorze Rejonowy w Gorlicach, jak długo będzie Pan zwlekał z podjęciem postępowania, dochodzenia, śledztwa, czy jak Pan to nazywa, w przedmiotowej sprawie? Że nic pan nie wiedział o protokole Głównego Geodety Kraju? Nie może być? To już tak źle działają Pana służby? A wie Pan o istnieniu ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne? A może opowiadał Panu o niej geodeta uprawniony i fałszywy biegły sądowy Mirosław Padoł? Publicznie wzywam Pana do podjęcia działań w przedmiotowej sprawie!