Ten artykuł dedykuję członkom Gorlickiego Stowarzyszenia Wspierania Przedsiębiorczości
W „Rzeczpospolitej”, wydanie z 31 marca – 1 kwietnia 2012 roku (dodatek „PlusMinus”, s. P3), ukazał się artykuł Agnieszki Niewińskiej pt. „Podcinanie korzeni”. A w nim znalazł się następujący opis:
Za komuny niespełna 30-tysięczne dziś Gorlice były przemysłową potęgą. Tu produkowano maszyny górnicze, wielu gorliczan pracowało w rafinerii ropy naftowej Glimar. Dziś mieszkańcy tylko wspominają potęgę sprzed lat. – Miasto znajduje się w dramatycznej sytuacji gospodarczej i społecznej – mówi Marzena Gajda, właścicielka lokalnej gazety „Echo Gorlic”. – Serce się kraje, gdy od wielu lat przyglądamy się, jak upada i zamiera. Żal rozstawać się z dziećmi, które uciekają w poszukiwaniu pracy, żal patrzeć na nędzę wielu rodzin. Czy całe nasze życie tutaj ma się składać z walki o przetrwanie? – pyta Gajda i podkreśla, że miasta takiej urody jak Gorlice leżące u stóp Beskidu Niskiego, próżno szukać nawet za granicami Polski. Niejedna miejscowość może tylko pozazdrościć Gorlicom zabytkowej starówki. To tu między zabytkowymi kamienicami stoi pierwsza na świecie uliczna lampa gazowa. – Miasto ma ogromny potencjał turystyczny. Gorlice to magiczny teren Łemkowszczyzny – zaznacza Gajda. Co z tego, skoro mało kto w Gorlicach zostaje? Młodzi uciekają, jeśli nie za granicę, to do Rzeszowa, czy Krakowa (…) Mało kto myśli o powrocie. (…) Emigranci z Gorlic skrzykują się na portalach internetowych. Narzekają, że miasto umiera…
No i dostało się Gorlicom, a fama poszła na cały kraj. Szkoda, że nie padły przy tej okazji żadne nazwiska, tych, którzy mając pełne usta frazesów, ponoszą odpowiedzialność za taki stan rzeczy. A lista jest bardzo długa: Andrzej Welc, Witold Kochan, Mirosław Wędrychowicz, Marek Bugno, Krzysztof Augustyn, elity gorlickie ze służalczymi mediami od Agnieszki Nigbor-Chmury i Macieja Trybusa, elity gorlickie z „sprawiedliwymi” prokuratorami, sędziami i adwokatami, szare, bo przestępcze eminencje, mieszające od lat w tyglach Glimaru, czy Glinika – niektórym przyznawano nawet honorowe wyróżnienia „Złoty Liść Dębu”. Długo by wymieniać. Ale „podcinanie korzeni”, dewastacja społecznej i przemysłowej infrastruktury, a także serc i umysłów nie odbywa się tylko w Gorlicach. To plan zakrojony na szeroką skalę zniszczenia wszystkiego, co stanowi o polskiej substancji narodowej, tej materialnej i tej duchowej. To nie jest bałagan, to nie jest brak umiejętności, czy wiedzy rządzących spod znaku „okrągłego stołu”. Tutaj na naszych oczach dokonuje się kolejny rozbiór Polski, ale najbardziej wyrafinowany i brutalny i niestety także nie bez rozlewu krwi – vide przyzwolenie na zabijanie dzieci nienarodzonych, czy tolerowanie ogólnego bezhołowia organizacyjnego, które najczęściej kończy się katastrofami w kopalniach, na kolei i na drogach, co pociąga za sobą śmierć tysięcy Polaków każdego roku.. Ten rozbiór można zaobserwować w każdej wiosce i w każdym mieście i śledzić kryminalne działania i brednie Donalda Tuska i jego współpracowników.
I skoro zacząłem od Gorlic, to spróbujmy przyjrzeć się naszej malutkiej Bobowej, używając tych samych instrumentów publicystycznych, którymi posłużyła się redaktor Agnieszka Niewińska w „Rzeczpospolitej”. Spróbujmy uświadomić sobie, do jakiej ruiny doprowadzono Spółdzielnię Pracy Rękodzieła Ludowego i Artystycznego „Koronka”, gdzie można kupić dzisiaj sery, masło, czy kefir i maślankę z bobowskiej mleczarni, Gminna Spółdzielnia S.CH., jak się wydaje, też ledwo zipie, władzy nie starczyło dobrej woli, żeby uratować rozlewnię, masarnię czy dwór Długoszowskich, ale chwali się, że zbudowała chodnik w Wilczyskach (już niedługo do remontu). Tętniące dawniej życiem przystanki kolejowe dziś świecą pustką, nierzadko wystawione na sprzedaż – tylko, kto je kupi. Nauczanie w szkołach w rozsypce – w każdym razie jego wyniki wołają o pomstę do nieba. Młodzi też stąd uciekają, albo zakładają działalność gospodarcza poza granicami kraju albo, sfrustrowani, marzą o wyjeździe. Szerzy się społeczna znieczulica i tumiwisizm. A wokół „republika kolesi” i na odmienne zdanie nie ma miejsca, bo zaraz zaczynają się różnorakie represje, także gospodarcze, a potwarz „ty judaszu” należy do najdelikatniejszych. Władza, za publiczne pieniądze, wydaje gazetki, o których wszystko można powiedzieć, ale nie to, że są strefą wolnego słowa. W takich warunkach wybory to tylko formalność. Czy ktoś w ogóle zastanawia się, do czego w takich sposób zmierzamy? Co będzie w Bobowej za 20, 30 czy 50 lat?
Szósty i ostatni rozbiór Polski odbywa się także w Bobowej na naszych oczach. Pamiętajcie ludziska liczy się tylko chodnik w Wilczyskach albo w Stróżnej i nie martwcie się o nic – wystarczy, że oddelegowany do zadań specjalnych burmistrz troszczy się za Was 24 godziny na dobę. Nie śpi, nie dojada, ale zadanie wykona; razem z Mirkiem i Witkiem z Gorlic.
Jeżów, 17 kwietnia 2012 r.
Mając 17-lat wyjechałem z Gorlic i mam takie pytanie dotyczące historii . kto tym miastem rządził od 45 roku. Gdzie są nazwiska milicjantów, służby bezpieczeństwa, sekretarzy partii, burmistrzów,lekarzy , sędziów, przestępców, radnych rok po roku, itd tych co decydowali o losach miasta Gorlic, tych którzy powinni być dumni ze swojej działalności albo się jej wstydzić.
Polecam – https://gorliceiokolice.eu/2013/02/bezpieka-na-ziemi-gorlickiej/! To oczywiście tylko fragmentaryczna odpowiedź na Pańskie pytanie, ale drogowskaz jakiś jest!