Jak się ma 130 tysięcy złotych do 2, 5 miliona złotych? Oto jest pytanie!

Motto: Zapomniałem, a miałem wszystkie moje teksty dedykować sędzi Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Monice Świerad. Pani sędzio, to dla Pani!!! Bo Pani jest opoką polskiego wymiaru sprawiedliwości, o przepraszam, bo chyba panią sędzię uraziłem, chodziło mi o polski wymiar niesprawiedliwości. A ja padam do pani nóg… pokotem… Burmistrz Wacław Ligęza mieszka w Wilczyskach i nic mi do tego, to jego prywatna sprawa. Może mieszkać także w Pacanowie, w Lipinkach albo w Niekłaju i tam powiększać swoje gospodarstwo rolne o kolejne hektary. Każdy może, ale nie każdy ma takie możliwości jak burmistrz Ligęza!!!

Chociaż, chyba nie jest tak do końca, bo przecież w oświadczeniu majątkowym, które nie jest wymysłem mojego portalu „Gorlice i Okolice”, taki burmistrz musi z grubsza opisać, na przykład, na ile wycenia swój prywatny dom, w którym mieszka. I burmistrz od lat, skwapliwie, wywiązuje się z tego obowiązku. Okazuje się, że wartość własnego lokum – 250 m2 – pierwszy obywatel gminy Bobowa i mieszkaniec Wilczysk szacuje na 130 000 zł. Kupa szmalu! Napisał jak napisał! Nie mam zamiaru kwestionować ani powierzchni mieszkalnej, z której korzysta nasz samorządowiec, ani kwoty, którą podał w oświadczeniu majątkowym. Oświadczenie jak oświadczenie, dopóki prokurator na nim, tzn. na oświadczeniu, nie siądzie!!!

Bo takie oświadczenie, jest chyba, jak zeznanie pod przysięgą i wojewoda nawet sprawdza złożony dokument. Jakby wojewodzie coś nie pasowało, pewnie już dawno przepędziłby kłamczuszka-burmistrza na cztery wiatry. A burmistrz trwa niezmiennie przecież, na swoim „samorządowym” stanowisku, od lat. Czyli wojewoda nie uważa burmistrza Ligęzy za kłamczuszka – w przeciwieństwie do piszącego te słowa!!! Życie bywa przewrotne! Ale ja z wojewodą od katastrofy smoleńskiej nie chce mieć nic wspólnego. Dlatego mam komfort psychiczny, którego nie ma bohater tej opowieści!!!

Dygresja, jak zwykle w mojej bezładne pisaninie, goni dygresję, a ja chciałem znowu o dworze Długoszowskich napisać, a właściwie o 2 500 000 złotych, które burmistrz i radni wysupłali ze skarbonki publicznej na zakup schedy po Wieniawie. Bo jeśli dom burmistrza w Wilczyskach, wart jest „nędzne” 130 000 zł, to dlaczego za, kilka ledwie kilometrów dalej posadowiony bobowski budynek, trzeba było zapłacić aż 2,5 mln złotych. Wszak „zamek” w Bobowej nie jest 10 razy większy od „Ligęzówki” w Wilczyskach, tylko niewiele ponad 2 razy, a coś mi się zdaje, że „zamek” stoi na mniejszej działce. Oba budynki, na tle okolicznych nieruchomości wyróżniają się świeżym wykończeniem i jak można się domyślać nie brakuje im tzw. infrastruktury.

Ceny nieruchomości w naszym regionie! Czy to nie jest przypadkiem klucz do transakcji stulecia pomiędzy Gminą Bobowa, a rodziną S. A nagła obniżka ceny zakupu dworu z 2 750 000 zł do 2 500 000 zł – cóż ona mogła oznaczać. Może kiedyś się dowiemy. Czy to był jakiś znak? Napłynęły kolejne wiadomości, nie tylko w tej sprawie; trzeba je uporządkować. Dajcie mi czas!

Ciąg dalszy tej wiadomości nastąpi!!!

(Odwiedzono 14 razy, 1 wizyt dzisiaj)

2 przemyślenia na temat "Jak się ma 130 tysięcy złotych do 2, 5 miliona złotych? Oto jest pytanie!"

  1. To jest dobre porównanie – rezydencja „włodarza” i dwór.
    Dwór Długoszowskich – pierwotna cena 2 750 000 złotych, cena ostateczna 2 500 000 złotych.
    Rezydencję „włodarz” wycenia na 130 000 złotych.
    Teraz przeliczmy dwór ze złotych na rezydencje:
    cena pierwotna 2 750 000 : 130 000 = 21 rezydencji,
    cena ostateczna 2 500 000 : 130 000 = 19 rezydencji.
    Znaczy: gminny podatnik zapłacił za dwór równowartość 19 rezydencji (sprzedający w dziwnych okolicznościach opuścił z już uzgodnionej ceny aż dwie okazałe rezydencje!).
    Widać jak na dłoni, że coś tu nie gra: albo rezydencja jest niedoszacowana, albo dwór jest przeszacowany (czytaj: przez gminnego podatnika przepłacony).
    Porównajmy jeszcze tak: z 19 okazałych rezydencji można byłoby ustawić reprezentacyjną ulicę – długości, powiedzmy, 500 metrów (strona nieparzysta 10 rezydencji, strona parzysta 9). A tu mamy tylko jeden budynek na niewielkiej działce.
    Nawiasem mówiąc, jest taka ulica w Bobowej, długości (na oko) 20 m, przy której jest tylko jeden adres (jeden budynek).
    Jest przy niej tylko jeden budynek, ma za to bardzo zawiłą i dumną nazwę.
    To jest pozostałość po radosnej twórczości rady i wójta z czasów, gdy Bobowa awansowała ze wsi na „miasto”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *